Zainteresowanie ludzi Zachodu chińską sztuką nie jest niczym nowym. Wyprawa Marco Polo w XIII w. zwróciła uwagę Europejczyków na bogactwa tego regionu. Przez kilka wieków najcenniejszym towarem sprowadzanym z Chin była porcelana. Dopiero w XVIII w. udało się europejskim rzemieślnikom wykraść sekret jej produkcji i złamać azjatycki monopol na jej wytwarzanie. Dzięki temu zwrócono uwagę na inne pochodzące stamtąd towary, które, dzięki nasilającym się kontaktom handlowym coraz częściej trafiały na zachodni rynek.
Fascynacja egzotyczną sztuką doprowadziła do pojawienia się w XVIII w. mody na chińszczyznę (chinoiserie). W rezydencjach możnych zaczęły powstawać pawilony parkowe wzorowane na architekturze Dalekiego Wschodu oraz saloniki stylizowane na wnętrza azjatyckie. Zwyczaj ten nie ominął też Polski, czego dowodem mogą być wnętrza o tym charakterze w pałacach w Łańcucie i Wilanowie.
Moda ta powróciła w latach 20. ubiegłego wieku. Od lat 80. XX wieku możemy obserwować kolejny renesans zainteresowania chińszczyzną. Wiąże się on z otwarciem magazynów, w których przechowywano wyroby tradycyjnej sztuki chińskiej zebrane w trakcie rewolucji kulturalnej. Szczęśliwie uniknęły one zniszczenia, choć takie były plany komunistycznych przywódców.
Wschodnia sztuka ponownie stała się modna na przełomie wieku XX i XXI. Zainteresowanie to dotarło także do Polski, choć jest tutaj zjawiskiem jeszcze nowym. Większość galerii sprzedających chińskie dzieła sztuki działa od około dwóch lat.
— Pierwszym symptomem powracającej mody na chińszczyznę był wzrost zainteresowania tamtejszą kuchnią. Teraz przyszła pora na wystrój wnętrz — mówi Krystyna Wiesztort z galerii Shangri La.
Na polskim rynku sztuki chińskiej dominują meble. Znacznie mniej jest przykładów rzemiosła, malarstwa, grafiki czy rzeźby. Wynika to z mniejszego zainteresowania odbiorców tą grupą wyrobów, co w dużej mierze jest związane z różnicami pomiędzy estetyką polską i chińską. Innym powodem jest trudność z dotarciem do prac naprawdę wysokiej klasy, co też nie pozostaje bez wpływu na ich cenę. Najłatwiej jest przywieźć produkowane masowo prace. Ich producenci starają się dopasować do zachodnich gustów. Nie są one jednak zbyt oryginalne, co dla ludzi poszukujących autentycznej sztuki chińskiej jest nie do przyjęcia.
Znacznie ciekawsza jest oferta mebli. Ich wybór na polskim rynku jest bardzo duży. Można kupić zarówno oryginalne wyroby z XIII wieku, jak i późniejsze — z XVIII i XIX. Dostępne są także XX-wieczne kopie wykonywane według starych wzorów oraz zupełnie współczesne meble wytwarzane z przeznaczeniem na rynki zachodnie, których związek z chińską tradycją jest bardzo daleki.
Ceny takich mebli są bardzo zróżnicowane. Większość z nich kosztuje około kilku tysięcy złotych. Jeżeli jednak zamierza się za pośrednictwem galerii sprowadzić naprawdę wyjątkowy obiekt, wtedy trzeba się liczyć z tym, że jego cena może przekroczyć 50 tys. zł.
Do stałych klientów galerii handlujących azjatycką sztuką należą młodzi pracownicy zagranicznych koncernów, prywatni przedsiębiorcy oraz osoby pochodzące z kręgów związanych z Business Centre Club i Polską Radą Biznesu.
— Zainteresowanie tego typu sztuką ma różne źródła. Z jednej strony są specjalistyczne pisma dotyczące wystroju wnętrz, których styliści proponują orientalne kierunki we wzornictwie. Z drugiej — ludzie poszukujący charakterystycznego elementu do nowoczesnego wnętrza. Z trzeciej — osoby, które były w Chinach i chcą przenieść część tego klimatu do swojego mieszkania — twierdzi Łukasz Rybak z Galerii Mebli Azjatyckich Dragon.
Rzadko zdarzają się osoby, które chciałyby urządzić całe wnętrze w jednolitym chińskim stylu, choć powstają już całe biura zaprojektowane w ten sposób. Bardzo trudno jest w Polsce odtworzyć w całości tego typu wnętrze. Inna jest faktura ścian oraz bardzo wiele drobnych elementów, charakterystycznych tylko dla chińskiego kręgu kulturowego. Inny jest też polski gust i przyzwyczajenia estetyczne. Dlatego najczęściej kupowane są pojedyncze meble, które służą do uzupełniania wnętrz urządzonych w innym stylu.
— Odmienny od europejskiego charakter mebli chińskich jest zarazem ich wadą i zaletą. Trudno jest je połączyć z wnętrzami wypełnionymi antykami z europejskiego kręgu kulturowego. Ich prostota powoduje jednak, że doskonale sprawdzają się jako uzupełnienie nowoczesnych wnętrz utrzymanych w stylu minimalistycznym, modernistycznym lub kolonialnym. Dzięki swojej odmienności mogą też być doskonałym elementem dominującym w mieszkaniu, nadającym mu niepowtarzalny, indywidualny charakter — przekonuje Jarosław Bargłowski z galerii Opium.