Wsparcie na budowę ekomieszkań i domów

Marta Bellon
opublikowano: 2013-04-05 00:00

Inicjatorzy programu ekodopłat liczą, że nakręci on koniunkturę na zielone technologie i budownictwo. Deweloperzy odpowiadają — nie będzie to łatwe.

Program dopłat do kredytów na domy i mieszkania energooszczędne — trafiony pomysł, który zwiększy popyt na tego typu budownictwo czy raczej myślenie życzeniowe? Zapytaliśmy deweloperów, jak oceniają jedyny obecnie rządowy program wparcia budownictwa mieszkaniowego. Program realizuje Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW). Mogą skorzystać z niego osoby fizyczne budujące domy jednorodzinne i kupujące domy albo mieszkania od deweloperów.

Jego budżet opiewa na 300 mln zł. Będzie realizowany od 2013 do 2018 r. we współpracy z siedmioma bankami: Bankiem Polskiej Spółdzielczości, SGB-Bankiem, Bankiem Ochrony Środowiska, Bankiem Zachodnim WBK, Getin Noble Bankiem, Nordeą oraz Deutsche Bankiem. Akcja kredytowa ma ruszyć od drugiej połowy kwietnia. NFOŚiGW zamierza w ciągu najbliższych sześciu lat wesprzeć budowę lub zakup 12 tys. energooszczędnych i pasywnych domów oraz mieszkań. Dotacje będą wypłacane po zakończeniu realizacji przedsięwzięcia i potwierdzeniu wymaganego standardu energetycznegoprzez budynek. Ich wysokość uzależniona będzie od standardu energetycznego wyrażonego przez wskaźnik rocznego jednostkowego zapotrzebowania na energię użytkową do celów ogrzewania i wentylacji (dla lokali mieszkalnych w budynkach wielorodzinnych: od 11 tys. brutto — standard NF40-EUco 40 kWh/(m2*rok) do 50 tys. brutto dla domów jednorodzinnych — standard NF15 –EUco 15 kWh/(m2*rok ).

Zainteresowanie rośnie

Według informacji Związku Banków Polskich i NFOŚiGW zainteresowanie nowym kredytem rośnie już od kilku tygodni.

— Od stycznia odbieramy tygodniowo po kilkadziesiąt telefonów i e-maili z zapytaniem o ten kredyt. A wiemy, że do NFOŚiGW trafia jeszcze więcej osób. Nie obawiam się więc o popyt, ale raczej o szybkie wyczerpanie planowanego budżetu dopłatowego — mówi Arkadiusz Lewicki, dyrektor Zespołu ds.

Programów Publicznych i Środowisk Gospodarczych. Jednak optymizm inicjatorów programu studzą deweloperzy. Michał Świderski ze Skanska Residential Development Poland przyznaje, że coraz częściej słyszy się o rosnącym zainteresowaniu deweloperów energooszczędnością, ale rynek będzie rozwijał się w tym kierunku powoli.

— W Skanska tworzymy projekty energooszczędne od lat. Zależy nam na uświadomieniu klientom, jak opłacalna jest inwestycja w podobne rozwiązania. Rosną koszty utrzymania i koszty energii, więc naturalnie szukamy możliwości oszczędności. Dążymy do tego, aby nasi klienci mieli w przyszłości możliwość skorzystania z dopłat NFOŚiGW — mówi Michał Świderski.

Mariola Matczak-Augustyniak z Unidevelopment zwraca uwagę, że energooszczędność inwestycji ma zdecydowanie większe znaczenie w przypadku osób zainteresowanych kupnem domu niż mieszkania. To klienci planujący zakup domu pytają zazwyczaj o certyfikat energetyczny, zapotrzebowanie na energię, przenikalność cieplną czy wykorzystanie odnawialnych źródeł energii w inwestycji.

— Zastosowanie ciągle jeszcze drogich energooszczędnych technologii i materiałów podwyższa ceny sprzedaży nieruchomości wielorodzinnych. Relatywnie niewielkie dopłaty do zakupu mieszkania w takich inwestycjach, wahające się od 11 tys. zł do 16 tys. zł, nie zrekompensują nabywcy większego kosztu mkw. lokalu.

W sytuacji gdy większość osób podejmuje decyzje o zakupie mieszkania głównie na podstawie jego ceny i lokalizacji, lokale w budynkach wielorodzinnych o parametrach odpowiadających domom energooszczędnym bądź pasywnym byłyby zdecydowanie niekonkurencyjne. Co więcej, kwota dotacji otrzymanej do zakupu takiej nieruchomości będzie przychodem, który powinien zostać uwzględniony w zeznaniu podatkowym. W związku z tym nie należy spodziewać się wysyputego typu projektów — mówi Mariola Matczak-Augustyniak.

Według niej, chociaż na rynku jest spora grupa klientów świadomych ekologicznie, to nadal nie stać ich na droższe, ale energooszczędne lokum.

— Choć już dzisiaj niektórzy deweloperzy wprowadzają do swoich budynków pojedyncze bardziej ekologiczne technologie, to kwestie budżetowe ograniczają możliwość wykorzystania takich rozwiązań na szerszą skalę — zaznacza Mariola Matczak-Augustyniak.

Inaczej jest z domami

Jednak w przypadku domów jednorodzinnych sytuacja wydaje się inna. Deweloperzy przekonują, że klienci mają dostęp do bogatej oferty projektów energooszczędnych i pasywnych. A wizja zaoszczędzenia od 30 do 50 tys. zł na kredycie jest kusząca.

— Zdecydowanie tańsze jest również utrzymanie takiej nieruchomości. Należy więc się spodziewać, że coraz więcej świadomych osób będzie decydowało się na realizację energooszczędnych domów — prognozuje Mariola Matczak- -Augustyniak. W badaniu popytu przeprowadzonym przez BIOSTAT przed uruchomieniem programu dopłat 1 na 4 respondentów przyznał, że planuje budowę domu lub zakup mieszkania o niższym zapotrzebowaniu na energię. Aż 73 proc. badanych chciałoby taką inwestycję finansować własnymi pieniędzmi w połączeniu z kredytem bankowym.