Wybór prezesa nie zaskoczył

Katarzyna Jaźwińska
opublikowano: 2004-02-23 00:00

Nie ma niespodzianki. Jerzy Lewandowski, wiceprezes Stoczni Gdynia, został w piątek szefem tej spółki. Namaszczonym przez Skarb Państwa.

Stocznia Gdynia, jeden z dwóch największych w Polsce producentów statków, ma nowego prezesa. W piątek rada nadzorcza spółki przyjęła rezygnację Włodzimierza Ziółkowskiego i powołała Jerzego Lewandowskiego, dotychczasowego wiceprezesa, odpowiadającego za finanse.

Kandydatura Jerzego Lewandowskiego została zaproponowana przez przedstawiciela Skarbu Państwa (SP). Nieoficjalnie mówi się, że Kredyt Bank proponował wybór prezesa w drodze konkursu. Ostatecznie jednak dwóch przedstawicieli tej instytucji nie wzięło udziału w posiedzeniu rady. Co ciekawe — za wyborem Jerzego Lewandowskiego głosował reprezentant Stoczniowego Funduszu Inwestycyjnego (SFI), spółki należącej do byłych menedżerów stoczni. To dziwne, bo SFI jest przeciwnikiem renacjonalizacji. Tymczasem dotychczasowe programy naprawcze, nad którymi pracował Jerzy Lewandowski, zakładały wsparcie SP.

Nowy, stary program

Rada nadzorcza spodziewa się, że prezes Lewandowski będzie kontynuował dotychczasowy program. Czyżby przedstawiciele rady nie mieli pojęcia o sytuacji stoczni? Poprzedni program jest już nieaktualny. Wkrótce będzie nowy, opracowany przez zarząd stoczni. Co prawda droga restrukturyzacji będzie podobna, oparta na pomocy SP, zmienią się jednak prognozowane wskaźniki ekonomiczne.

— We wtorek mamy spotkanie w Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP), na którym zaprezentujemy nowy projekt. Po nowelizacji ustawy o pomocy publicznej dla przedsiębiorstw o szczególnym znaczeniu dla rynku pracy, chcemy wykorzystać nowe możliwości redukcji zobowiązań publicznoprawnych — mówi Jerzy Lewandowski.

Zakręcone długi

Na koniec października 2003 r. sięgnęły one 203 mln zł. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się również, że stocznia myśli o pożyczeniu od ARP 4-4,5 mln USD, bo nadal ma problemy m.in. z bieżącymi płatnościami wobec pracowników. W październiku zaległości sięgały 32,4 mln zł. Zostały jednak spłacone, bo ARP już pożyczyła stoczni około 100 mln zł.

Według pierwotniej wersji programu restrukturyzacji, długoterminowe zobowiązania stoczni w 2003 r. miały sięgnąć 887 mln zł, a krótkoterminowe — 178 mln zł. Program szybko się zdezaktualizował. W korekcie zapisano odpowiednio 886 mln zł i 630 mln zł. W rzeczywistości na koniec października 2003 r. długi spółki sięgały w sumie 1,6 mld zł. Jakie dane zostaną wpisane do kolejnej wersji programu i czy uda się je zrealizować? Trudno powiedzieć.