Producenci wódek nie zamierzają bezczynnie patrzeć na ekspansję browarów. Wódka nie jest gorsza od piwa — podkreślają i zamierzają zabiegać o liberalizację reklamy mocnych trunków.
Browarom nie podoba się nowela ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, która liberalizuje reklamę piwa. Idzie głównie o punkt nakazujący uiszczanie opłat na fundusz krzewienia kultury fizycznej.
Wszystko wskazuje na to, że w walce z ustawą browary znajdą sojusznika... w producentach wódek.
Ci nie zgadzają się bowiem, z przyjętymi w ubiegłym tygodniu przez Sejm poprawkami, które przyzwalają na reklamę piwa (m.in. w telewizji już po godzinie 20.00), a wobec mocniejszych trunków stosują restrykcje.
— Piwo jest takim samym alkoholem jak wódka. Problem polega jedynie na tym, ile pijemy. Nie zamierzamy prowadzić działań prowadzących do rozpijania społeczeństwa, uważam jednak, że producenci mocnych trunków mają takie samo prawo do promocji, jak browary — mówi Yves Flaissier, prezes Wyborowej.
Eksperci przemysłu spirytusowego szacują, że skonsumowanie ośmiu piw jest równorzędne z wypiciem butelki wódki.
Yves Flaissier podkreśla, że Wyborowa negocjuje już z Krajową Radą Przetwórstwa Spirytusu, aby wspólnie przekonać rząd i parlament do zmiany przepisów reklamy na mniej restrykcyjne.
— Uważamy, że konieczne jest, by osoby stanowiące prawo miały świadomość, że i piwo, i wódka to taki sam alkohol. Tymczasem obecne działania prowadzą do tego, że branży piwnej stwarza się bardziej korzystne warunki rozwoju niż innym — mówi Henryk Tomasik, wiceprzewodniczący Krajowej Rady Przetwórstwa Spirytusu.
W zamian za złagodzenie przepisów — jak podkreśla Yves Flaissier — wytwórcy mocnych trunków mogą wspierać edukację, by skutecznie walczyć z alkoholizmem.
— Pernod Ricard, właściciel spółki Wyborowa, czyli dawnego Polmosu Poznań, prowadzi na świecie wiele podobnych działań. Współpracujemy z organizacjami przeciwdziałającymi alkoholizmowi — mówi Yves Flaissier.
Szacuje, że roczne inwestycje związane z promocją Wyborowej w Polsce sięgają około 25 mln zł. Na promocję jednej z najlepiej sprzedających się w Polsce wódek, Luksusowej (10 proc. rynku i trzecie miejsce w rankingu), zielonogórski Polmos wydaje około 10 mln zł. Podobną kwotę przeznacza na inwestycje w marki większość dużych Polmosów. Nie ma jednak na razie danych, ile w sumie branża spirytusowa przeznacza na promocję. Browary wydały na ten cel w 2002 r. około 250 mln zł (licząc według stawek cennikowych).
Jeśli producentom wódek pozwoli się na reklamę trunków, ich budżety reklamowe mogą znacząco wzrosnąć. Po październikowej obniżce akcyzy na wyroby spirytusowe mają oni więcej pieniędzy na promocję. Akcyza spadła o 30 proc., do około 4,2 tys. zł za 1 hl 100-proc. alkoholu. Branża co roku sprzedaje średnio 70 mln l trunków w przeliczeniu na czysty spirytus. Jej przedstawiciele szacują, że po obniżce podatku produkcja wzrosła nawet o 30 proc.
Yves Flaissier spodziewa się, że resort finansów w 2003 r. zdecyduje się na kolejne zmniejszenie podatku. Przedstawiciele ministerstwa na razie milczą. Wszystko bowiem zależy od tego, w jaki sposób ostatnia obniżka odbije się na budżecie.
W 2001 r. do państwowej kasy z akcyzy na wódkę wpłynęło 4,19 mld zł, według wstępnych danych w 2002 r. było to 3,87 mld zł. Przedstawiciele branży podkreślają jednak, że przed obniżką podatku hurtownicy i detaliści wyprzedawali zapasy i wstrzymali zakupy u producentów — stąd mniejsze wpływy. W tym roku mają już jednak rosnąć. Sam resort finansów planuje przyrost o 78 mln zł.