Agencja Bloomberg poprosiła swoich ekspertów o przewidzenie wpływu ostatecznych wyników mundialu na sytuację gospodarczą.
Pogrążą euro
Zwycięstwo Niemców może ostatecznie pogrzebać euro. Nasi sąsiedzi nie dysponują drużyną wszech czasów. Jeżeli uda im się odnieść sukces, to będą go zawdzięczać wyłącznie żelaznej dyscyplinie. To przypomni inwestorom, jak idiotycznym pomysłem było powiązanie za pomocą wspólnej waluty własnej gospodarki z bandą Południowców potrafiących przehulać wszystkie pieniądze. Upadek euro będzie przesądzony, więc najlepiej zacząć sprzedawać tuż po zakończeniu mistrzostw.
Uratuje euro
Ewentualne zwycięstwo Hiszpanii powinno wzmocnić euro – wynika ze strategii proponowanej przez Bloomberga. Unia jest w stanie pozwolić sobie na uchronienie przed bankructwem małych krajów, takich jak Grecja czy Portugalia. Koszt ratowania Hiszpanii byłby już jednak niewspółmiernie większy. Gdyby narodowa ekipa wygrała mistrzostwa, Hiszpanie łatwiej przełknęliby gorzką pigułkę cięć budżetowych, ułatwiając zadanie Unii.
Podreperuje BRIC
Z kolei triumf Brazylii mógłby oznaczać powrót do hossy na rynkach BRIC. Wprawdzie pozostałe państwa z tej grupy nie mają się czym pochwalić jeżeli chodzi o futbol, jednak świętujący Brazylijczycy z pewnością przyciągnęliby uwagę inwestorów do rynków BRIC.
Wykopie surowce
Zwycięstwo Argentyny będzie zachętą do kupna spółek surowcowych. Reprezentacja tego kraju to bardzo silny zespół, wiedziony do zwycięstw przez Lionela Messiego, dysponującego być może największym talentem spośród obecnie grających zawodników. Drużynę prowadzi jednak nie mający doświadczenia w pracy trenerskiej kontrowersyjny Diego Maradona. Jeżeli Argentynie uda się odnieść sukces, będzie to oznaczało, że kadra kierownicza nie ma nic do gadania, a tym, co się liczy są bogactwa naturalne. Inwestorzy nie będą mieli innego wyboru, jak tylko rzucić się na akcje spółek z sektora wydobywczego.
Trzeba upaść nisko
Choć tylko cud mógłby sprawić, że mundial wygra Anglia, taki obrót sprawy byłby wybawieniem dla giełdy londyńskiej. Gigantyczny deficyt budżetowy, w połowie znacjonalizowany sektor bankowy oraz rząd, który się chwieje, zanim na dobre zdążył się uformować – to codzienność wyspiarzy. Tylko zwycięstwo w mundialu mogłoby przekonać Brytyjczyków, że aby powstać czasami najpierw trzeba upaść naprawdę nisko.
Pomarańczowe dot-comy
Bloomberg stwierdza, że wygrana Holendrów powinna natomiast przywrócić czasy, gdy najlepiej zarabiało się na dot-comach. Holandia jak zwykle jest świetnie wytrenowana i przygotowana fizycznie. I jak zwykle nie ma najmniejszych szans na zdobycie pucharu. Gdyby jednak Pomarańczowym tym razem się poszczęściło, inwestorzy ruszyliby na zakupy spółek technologicznych, odzyskując wiarę, że jednak umiejętności czasem są tym, co się liczy.

