Joanna Koloch rozwija aplikację do tworzenia zbiorowych smartbudżetów i rozliczania wspólnych finansów. Brygida Dzidek wzbogaca wirtualną rzeczywistość o zmysł dotyku, opracowując inteligentną biżuterię. Działają w różnych branżach, mają odmienne cele i pomysły, lecz łączy je jedno — ruszyły na podbój startupowego świata w apogeum pierwszej fali pandemii. Przetrwały i drugiej fali już się nie boją. Trudny czas lockdownu raczej skłaniał ludzi do asekuracji i ostrożności. Zaczęliśmy zakładać maseczki, a ręce częściej wkładaliśmy pod kran. Wiele osób przestało ryzykować i porzuciło swoje pomysły, lecz nie wszyscy.

— Jestem w trakcie tworzenia najbardziej podstawowej wersji aplikacji. Z jej pomocą chcę sprawdzić, czy mój pomysł spełnia oczekiwania użytkowników. Projekt jest skierowany do osób współdzielących finanse, a pandemia nie zmieniła tego, że często mamy wspólne wydatki, które musimy rozliczyć — mówi Joanna Koloch, założycielka CoWallet.
Wszystkie koszty pokrywa z własnych pieniędzy, ale na szczęście na tym etapie wydatki nie są duże. Dalszy rozwój będzie jednak wymagał zwiększonych nakładów, więc dużymi krokami zbliża się czas kontaktów z potencjalnymi inwestorami lub dużym partnerem finansowym.
— Chciałabym, żeby uczestnicy jakiegoś wydarzenia, którym może być wspólny wyjazd na wakacje czy też zbiórka na prezent, mieli możliwość stworzenia realnego budżetu, na który będą mogli z góry wpłacać składki i z którego będą pokrywane wydatki. Całość będzie automatycznie rozliczana. Organizator nie będzie musiał wykładać pieniędzy za innych, wyliczać, ile kto ma komu oddać czy dopraszać się o zwroty. Wydatki będą oczywiście zapisywane, co pozwoli na śledzenie ich na bieżąco — dodaje Joanna Koloch.
Firmę Sensoliq założyła w maju Marta Podrażka. Tworzy prototypy urządzeń wykorzystujących technologię elektronicznych języków, które naśladują sposób działania ludzkiego zmysłu smaku. Język człowieka wyposażony jest w kilkanaście typów czujników, które przesyłają bardzo skomplikowany sygnał do analizy w mózgu. W przypadku elektronicznych języków czujnikiem jest zwykle zestaw elektrod, a analiza danych odbywa się przez zastosowanie odpowiednich algorytmów i uczenia maszynowego.
— Czujnik jest połączony z aplikacją mobilną, wystarczy zanurzyć go w wodzie, a na telefonie wyświetli się informacja, czy jest zdatna do spożycia czy nie, niezależnie od tego, czy źródłem zanieczyszczenia są bakterie, wirusy czy chemikalia. Udało się nam opracować prototyp czujnika. Obecnie w ramach programu akceleracyjnego pracujemy nad kolejnym zastosowaniem elektronicznego języka, tym razem do oceny smaku leków — tłumaczy Marta Podrażka.
Badaczka nie podejmuje się przewidywania przyszłości projektu. Przekonuje, że obecna sytuacja jest na tyle dynamiczna i nieprzewidywalna, że bardzo trudno ocenić, jakie wpływ może mieć pandemia na rozwój pomysłu.
— Na szczęście programy akceleracyjne, konkursy dla start-upów czy też część funduszy VC ma budżety rozplanowane w skali 2-3 lat, więc mimo pandemii rozwijanie nowych pomysłów i praca nad nimi nadal jest możliwa — uważa chemiczka.
Pandemia zahartowała również dr Brygidę Dzidek, założycielkę start-upu Haptology rozwijającego technologię dotykową. Firma tworzy lekkie urządzenie, które zapewni symulację wrażeń dotykowych na powierzchni dłoni i rozpoznawanie gestów. Pierścień pozwala poczuć to, co dzisiaj można oglądać tylko na monitorze lub w wirtualnej rzeczywistości.
— Jesteśmy w fazie rozwoju technologii i testów laboratoryjnych. Dynamicznemu rozwojowi hardware’u i oprogramowania towarzyszy ciągłe powiększanie zespołu o nowych specjalistów. Obecnie prowadzimy rekrutację na kilka stanowisk związanych z technologią i projektowaniem. Mamy dwóch inwestorów, którzy wnieśli kapitał prywatny — mówi Brygida Dzidek.
Innowatorki ruszyły z biznesem w szczycie pandemii, ale dostały w tym czasie wsparcie m.in. w ramach konkursu pitchingowego Shesnnovation Academy. Półroczny program akceleracyjny realizowany jest przez Fundację Edukacyjną Perspektywy i Citi Foundation ze wsparciem Fundacji Kronenberga. Szansę dostało jeszcze kilka innych pomysłów, w tym Joanna Baran i start-up Magnetiqa, który rozwija pomysł inkubatora dla roślin, oraz Aneta Michalska i jej start-up VEG ProBio opracowujący recepturę roślinnych zamienników nabiału.
— Wszyscy się zamykali, cięli koszty i zwijali się, bo nadchodził kryzys, a one na tych zgliszczach wystartowały ze swoimi nowymi biznesami. Ich odwaga i fantazja w działaniu są bardzo inspirujące i dają nadzieję. Często jest tak, że najciekawsze biznesy powstają w największych kryzysach — mówi dr Bianka Siwińska, prezeska Perspektywy Women in Tech i kierowniczka naukowa raportu „Kobiety w technologiach 2020”.