W marcu z powodu koronawirusa i administracyjnych obostrzeń polski sektor targowy zamarł. 6 czerwca został formalnie odmrożony. Było już wprawdzie po wiosennym sezonie, ale branża mogła z nadzieją patrzeć na jesienny.



— Ruch miał się zacząć we wrześniu, ale już widzimy, że nie wygląda to tak dobrze, jak się tego spodziewaliśmy. Organizatorzy robią, co mogą, aby po pierwsze — targi się odbyły, a po drugie — były bezpieczne, jednak potencjalni uczestnicy boją się tego typu imprez. W dodatku wiele światowych koncernów zakazało swoim pracownikom udziału w kongresach i targach do końca roku — mówi Beata Kozyra, prezes Polskiej Izby Przemysłu Targowego (PIPT).
Jest po prostu źle
Podobnie sytuację oceniają organizatorzy imprez.
— W branży jest bardzo źle. COVID-19 to jedno. Drugie to ograniczanie lotów do kolejnych krajów, które co chwila eliminuje kolejnych wystawców — mówi Andrzej Mochoń, prezes Targów Kielce.
Na rozpoczynający się 8 września Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego (MSPO) zgłosiło się na razie 171 firm, to nieco ponad 25 proc. wystawców z ubiegłego roku. Imprezę zdominowały rodzime podmioty, dotychczas zarejestrowało się ich 124. Oprócz tego w MSPO udział ma wziąć m.in. 11 firm z USA, osiem z Wielkiej Brytanii i siedem z Niemiec. W tym roku powierzchnia targów to tylko 10 tys. m kw., podczas gdy rok temu było to 27,5 tys. m kw.
Jesienią w Kielcach odbędzie się jeszcze kilka imprez przeniesionych z wiosny, m.in. międzynarodowa wystawa budownictwa i wyposażenia kościołów SacroExpo, Salon Technologii Obróbki Metali STOM, czy targi przetwórstwa tworzyw sztucznych PlastPol. Odwołano natomiast definitywnie Międzynarodowe Targi Budownictwa Drogowego Autostrada-Polska.
Targi w odwrocie
Targi w Krakowie zrezygnowały zaś ostatecznie z przesuwanej wcześniej dwa razy (ostatni raz na wrzesień) sztandarowej imprezy wystawienniczej KrakDent.
— Zainteresowanie wystawców było, jak na obecne czasy, dość duże. Liczba zgłoszeńsięgnęła 35 proc. zeszłorocznych. Okazało się jednak, że spore obawy związane z udziałem w tej imprezie mieli odwiedzający, o czym zresztą informowało nas wielu wystawców. Dla stomatologa prowadzącego prywatną praktykę, a to są właśnie klienci KrakDentu, przerwa w pracy z powodu potencjalnej kwarantanny to bardzo poważne ryzyko. Wycofywali się również uczestnicy zaplanowanych równolegle szkoleń. Zdecydowaliśmy się więc na dwa tygodnie przed terminem odwołać targi — tłumaczy Grażyna Grabowska, prezes Targów w Krakowie.
Ma jednak nadzieję, że KrakDent odbędzie się w kwietniu 2021 r. Na ten rok Targi w Krakowie mają zaplanowanych jeszcze kilka imprez, choć część ma się odbyć w nieco zmienionej formie. Jednocześnie odbywać się mają targi sektora materiałów sypkich Symas oraz producentów elementów złącznych Fastener. Obie imprezy będą znacznie skromniejsze niż w poprzednich latach, bo nie przyjedzie wielu wystawców zagranicznych, m.in. z Azji. Targi Horeca mają mieć charakter bardziej otwarty dla konsumentów, a nie tradycyjnej imprezy B2B, co wynika z preferencji zwiedzających, którzy mniej boją się uczestniczyć właśnie w kiermaszach.
— Na targi książki zgłosiło się już około 130 wystawców. To około jednej trzeciej liczby firm z zeszłego roku. Docelowo stoisk ma być 150, co stanowi 40 proc. zeszłorocznego poziomu. Wszystko z powodu ograniczeń epidemicznych — mówi Grażyna Grabowska.
Oficjalna lista odwołanych lub odroczonych imprez targowych w Polsce ma już prawie 100 pozycji. Zaplanowane będą tylko cieniem poprzednich edycji. Zdaniem przedstawicieli różnych organizatorów tragów, jeśli w tym roku liczba wystawców sięgnie 40 proc. ubiegłorocznego poziomu, imprezę będzie można uznać za udaną.
Miliard na minusie
Sytuacja bije w finanse całej branży. Według szacunków sektor traci przeciętnie co miesiąc 150 mln zł, co oznacza, że jego skumulowana strata sięgnie jesienią 1 mld zł. Co gorsza, firmy wykorzystały już możliwości, które znalazły się w rządowych tarczach.
— Teraz rozważana jest przez rząd trzymiesięczna abolicja ZUS-owska, ale tylko dla części podmiotów z branży. Wiele przedsiębiorstw specjalizujących się w projektowaniu i budowie stoisk czy w targowej logistyce nie zostało uwzględnionych w projekcie, ponieważ nie mają wpisanego „targowego" numeru PKD — mówi Beata Kozyra.
Chodzi o podmioty zajmujące się m.in. projektowaniem i budowaniem stoiska (PKD7311) czy logistyczną obsługą targów (PKD5229c). To ich sytuacja jest najgorsza.
— Ostatnią fakturę za postawienie stoiska wystawiłem w lutym — mówi Paweł Montewka, prezes firmy Pracownia Sztuk Plastycznych (PSP).
Choć formalnie sektor odmrożono w czerwcu, firmy z jego branży nadal nie mają zleceń. Sytuację dobitnie pokazały zakończone właśnie przeniesione z wiosny 27. Międzynarodowe Targi Bursztynu i Biżuterii Amberif.
— W marcu mieliśmy zamówienia na stoiska o łącznej powierzchni około 100 m kw., ostatecznie zrobiliśmy niespełna 20 m kw. Sytuacja jest dramatyczna — mówi Paweł Montewka.
Przyznaje, że zarówno organizatorzy, jak wystawcy stawali na głowie, aby impreza się udała. Na kilka dni przed jej otwarciem władze jednak ogłosiły, że wkrótce wstrzymane zostaną połączenia lotnicze z kilkudziesięcioma krajami. Wielu klientów i kupców zrezygnowało z udziału.
Przebranżowienie nie pomoże
— Przedstawiciele rządu rekomendują, byśmy się przebranżowili. Aby to jednak zrobić, trzeba mieć fundusze, a my poza standardową pomocą dla wszystkich nie dostaliśmy od władz absolutnie nic — mówi szef PSP.
Zmiana profilu działalności będzie też mieć inne skutki.
— Gdyby nawet udało się nam przebranżowić, oznacza to gigantyczne zwolnienia. Jedna z firm z naszego sektora postanowiła zająć się deweloperką, co oznacza, że z 60 pracowników zostało około 20 — mówi Mateusz Jerzyński, właściciel przedsiębiorstwa Minkoncept, które również specjalizuje się w projektowaniu stoisk targowych.
W otoczeniu największych organizatorów targów w Poznaniu, Kielcach, czy Gdańsku firm zajmujących się obsługą imprez wystawienniczych jest bardzo dużo. Nawet gdyby część z nich zmieniła branżę, większość nie będzie miała na to szansy.
— Dlatego chcemy dostać od rządu gwarancję zamówień państwowych, z pominięciem przepisów ustawy o zamówieniach publicznych, abyśmy mogli przetrwać do czasu powrotu targów do poziomu sprzed lutego tego roku — tłumaczy Paweł Montewka.
Problemem są jak zwykle pieniądze.
— Rząd mówi nam jasno, że w tym roku nie ma szans na dodatkową pomoc, bo w budżecie nie ma na nią po prostu pieniędzy. Ewentualne działania będą możliwe dopiero w 2021 r. To oznacza, że w najbliższych tygodniach firmy z naszego sektora zaczną upadać, choć mam nadzieję, że nie będzie to zjawisko masowe — mówi prezes PIPT.
Przypomina, że już w maju 70 proc. członków Izby stwierdziło, że jeśli w najbliższym czasie sytuacja się nie zmieni, zwolni ponad połowę pracowników.
— Mam wrażenie, że ten moment właśnie nadchodzi — podsumowuje Beata Kozyra.
Jeszcze bardziej minorowe nastroje panują wśród firm kooperujących z organizatorami targów.
— Obawiam się, że jeśli w najbliższym czasie nic się nie zmieni, będzie to ostatnia jesień naszego subsektora — mówi prezes PSP.