W prawniczej wojnie między telekomami o częstotliwości T-Mobile przegrało małą potyczkę. W czwartek Naczelny Sąd Administracyjny (NSA) oddalił skargę niemieckiej grupy na wyrok z 2012 r., w którym potwierdzano ważność wydanej w 2007 r. decyzji rezerwacyjnej na blok 19,8 MHz z zakresu 1800 MHz. Częstotliwości te – zgodnie z decyzją rezerwacyjną do 2022 r. kontrolowane przez Centernet i Mobyland z Grupy Midas – używane są przede wszystkim do dostarczania szybkiego internetu LTE.
O co chodzi w całej sprawie? W 2007 r. prezes UKE w przetargu na częstotliwości LTE wyłoniła ofertę Centernetu i Mobylandu, które dały za nie ok. 220 mln zł. Ofertę T-Mobile (wówczas PTC) odrzucono z przyczyn formalnych - na jednej z jej stron brakowało bowiem parafki. W odrębnym postępowaniu rezerwacyjnym częstotliwości na 15 lat przyznano zwycięskim w przetargu spółkom. T-Mobile kwestionował to rozstrzygnięcie, uznając przyczyny odrzucenia oferty za zbyt błahe. W 2011 r. jego opinię podzielił sąd, a UKE zdecydowało o „częściowym powtórzeniu przetargu" – dopuściło do niego T-Mobile, ale i tak uznało jego ofertę za mniej korzystną od konkurencji. Decyzji rezerwacyjnej to jednak nie zmieniło.
Czwartkowy wyrok NSA nie oznacza jednak, że prawnicy obu telekomów mogą iść na urlop. 8 maja bowiem ta sama instytucja w odrębnym – i ważniejszym - postępowaniu, dotyczącym prawidłowości przeprowadzenia przetargu na częstotliwości w 2007 r., stwierdziła, że powinny one zostać zwrócone państwu, a przetarg należy przeprowadzić jeszcze raz. Dlaczego? Dlatego, że w prezes UKE nie miała podstaw prawnych do tylko „częściowego powtarzania przetargu” – powinien on być powtórzony w całości.
„Czwartkowe orzeczenie nie ma żadnego wpływu na podstawowe w tej sprawie rozstrzygnięcie NSA z 8 maja. W wyniku tego wyroku przetarg z 2007 r. powinien zostać unieważniony. Zasoby częstotliwości z zakresu 1800 MHz, będące obecnie w dyspozycji Mobyland i Centernet, muszą zostać przywrócone do zasobów państwowych" – głosi oficjalne stanowisko T-Mobile.
Przedstawiciele grupy Zygmunta Solorza-Żaka, kontrolującego Midasa, Cyfrowy Polsat i Polkomtel, już zapowiedzieli, że w razie odebrania im rezerwacji częstotliwości będą domagali się odszkodowania od skarbu państwa.