WYTWÓRCY STAWIAJĄ NA MIKROPROCESORY

Aneta Królak
opublikowano: 1999-12-10 00:00

WYTWÓRCY STAWIAJĄ NA MIKROPROCESORY

Karta z chipem może kosztować nawet 45 zł

KOMPLETNY SYSTEM: Właściwie producenci nie sprzedają już jedynie kart. Dostarczają raczej całe systemy, które pozwalają z nich korzystać i skutecznie je chronić — zapewnia Franciszek Byrdziak, przedstawiciel Austria Card na Polskę. fot. ARC

Jeszcze w grudniu 1999 roku ma rozpocząć się w naszym kraju personalizacja kart produkowanych przez Austria Card na zamówienie polskich banków.

Od początku roku trwały rozmowy między polskim przedstawicielstwem austriackiego producenta i Państwową Wytwórnią Papierów Wartościowych, których efektem jest powołanie spółki joint venture ELKART. Początkowe ustalenia dotyczą personalizacji kart przeznaczonych na polski rynek na terenie PWPW.

— W drugim kwartale 2000 roku, oprócz personalizacji kart, działalność spółki zostanie poszerzona o nanoszenie zabezpieczeń na karty przez laserowe grawerowanie. Korzystne wyniki współpracy z polskim poligrafem będą prawdopodobnie miały swój finał w postaci pełnej współpracy. Produkcja kart na zamówienia polskiego rynku zostanie przeniesiona do Polski — zapewnia Franciszek Byrdziak, przedstawiciel Austria Card na Polskę.

Szeroka oferta

Na polskim rynku działa 17 przedstawicielstw firm z całego świata, które wytwarzają karty. W ich ofercie znajdują się nie tylko plastikowe pieniądze, ale także wszelkiego typu karty dostępu i karty telefoniczne.

— Koszt wyprodukowania karty magnetycznej jest niewielki. Biała, bez nadruku, jedynie z paskiem kosztuje około 3 grosze. Jednakże zaawansowana technologicznie karta z mikroprocesorem może kosztować nawet 45 zł — wylicza Franciszek Byrdziak.

Lepiej drożej

Mimo nie najniższej ceny, właśnie karty z chipem mają szansę zadomowić się na polskim rynku. Przedstawiciele producentów utrzymują, że coraz większym zainteresowaniem cieszą się właśnie karty z mikroprocesorami. Metoda ich kodowania jest podstawowym i najlepszym sposobem zabezpieczania kart.

— Instytucje zainteresowane wprowadzeniem tego typu kart będą mogły zaoszczędzić na dodatkowych systemach zabezpieczeń, a poza tym wprowadzając najnowsze technologie nie będą musiały w krótkim czasie ponosić kolejnego ciężaru finansowego, związanego z wymianą sprzętu i kart — przekonuje Mikołaj Hźbner, prezes firmy Polchip, reprezentującej niemiecką ODS i szwajcarską Landis & Gyr, zajmującą się systemami zabezpieczeń.

Nie tylko banki

Największymi dostawcami na polski rynek są producenci europejscy, jak niemiecka ODS, brytyjska De La Rue Card Systems, francuskie Gemplus i Schlumberger Electronics Translation Cards. Polski sektor bankowy został zdominowany przez Austria Card.

— W roku 1999 dostarczyliśmy ponad 5,5 mln kart na zamówienie polskich instytucji bankowych. Liczba ta prawdopodobnie istotnie wzrośnie w przyszłym roku. Jednak oprócz sprzedaży kart dla banków chcielibyśmy również spróbować wylansować w Polsce najnowszy system ubezpieczeń oparty na kartach z mikroprocesorami, który został zatwierdzony przez parlament austriacki. Jego koszt sięgnie 800 mln dolarów, jednak ma szansę zwrócić się stosunkowo szybko, bo już po czterech latach. Zaletą systemu jest karta, którą otrzymuje każdy w dniu urodzenia, na której zapisywane byłyby wszelkie dane dotyczące zatrudnienia, ubezpieczeń i leczenia. Zaadaptowanie podobnego systemu do warunków polskich byłoby szczególnie korzystne dla budżetu państwa, choćby ze względu na ułatwienie przepływu informacji o rozliczeniach. W Austrii system zostanie wprowadzony w 2001 roku — twierdzi Franciszek Byrdziak.

Aneta Królak