XPeng jest gotowy na maraton w Polsce

Jacek PerzyńskiJacek Perzyński
opublikowano: 2025-09-26 11:00

Chińskie elektryki chcą się rozpędzić nad Wisłą z pomocą brytyjskiego dystrybutora. Plany koncentrują się na zdobywaniu zaufania polskich kierowców, budowaniu zaplecza i otwieraniu salonów.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie chińskie marki najchętniej sprzedają się w Polsce
  • jakie XPeng ma plany nad Wisłą
  • ile producent chce otworzyć salonów sprzedaży
  • czym jeszcze zajmuje się XPeng
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Od stycznia do sierpnia 2025 r. zarejestrowano w Polsce 24,5 tys. aut z Państwa Środka – o 386 proc. więcej niż przed rokiem. To 4. miejsce po samochodach z Europy, Japonii i Korei Południowej. Spośród chińskich marek motoryzacyjnych Polacy najchętniej wybierają MG (koncern SAIC), Omoda i Jaecoo (Chery Automobile) – wynika z danych Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar.

Na rosnącej popularności samochodów z Chin chce też skorzystać XPeng, wywodzący się z Kantonu producent elektryków w wersji premium.

Elektryk z Kantonu

Na europejskim rynku koncern jest obecny od pięciu lat. W Polsce zadebiutował na początku kwietnia i na razie nie może się pochwalić imponującymi wynikami – w rankingu zarejestrowanych chińskich marek motoryzacyjnych uplasował się na 11. miejscu z 33 samochodami.

Najtańszym i najczęściej wybieranym przez polskich kierowców modelem XPenga jest G6, który w podstawowej wersji kosztuje 195 tys. zł. Auto zapewnia zasięg 535 km, a naładowanie baterii do 80 proc. trwa 12 minut.

Koncern rozwija się w naszym kraju we współpracy z Inchcape, globalnym dystrybutorem marek premium, w tym BMW. XPeng dostarcza do Polski auta produkowane w Chinach, a Ichcape odpowiada za ich sprzedaż, serwis i dostęp do części zamiennych. Prowadzi też punkty serwisowe.

Witold Wcisło, prezes polskiego oddziału Inchcape, zapowiada kampanię marketingową, a także jazdy testowe służące budowaniu zaufania polskich kierowców do aut koncernu.

– Jesteśmy gotowi na maraton, nie na sprint – mówi Witold Wcisło o planach rozwoju na Wisłą.

Obecnie auta XPenga można kupić tylko w jednym punkcie w Warszawie, ale wkrótce ma być ich więcej.

– W tym roku chcemy otworzyć pięć nowych salonów w największych miastach. Do końca września w Poznaniu powstanie drugi salon dealerski – zapowiada prezes Inchcape Polska.

Prognozy mówią o sprzedaży co najmniej 500 aut marki do końca tego roku. W kolejnych latach wyniki mają się podwoić.

Cło (nie) szkodzi

W październiku 2024 r. Komisja Europejska podwyższyła cła na auta z Państwa Środka za dotowanie producentów przez władze w Pekinie. Na czarnej liście znaleźli się m.in BYD, Geely oraz SAIC. Antysubsydyjne uderzenie padło również na XPenga, na którego stawka wzrosła do 21 proc., ale koncern nie zrezygnował z ekspansji.

W marcu Brian Gu, wiceprezes XPenga, w rozmowie z agencją Xinhua zaznaczył, że unijne cła na elektryki wyprodukowane w Państwie Środka wywarły „znaczny wpływ na gospodarkę”, ale nie zniechęcą firmy do umacniania pozycji na europejskim rynku.

Elektryki, roboty i latające taksówki

Marka powstała w 2014 r. z inicjatywy Xia Henga, przedsiębiorcy i byłego menedżera koncernu motoryzacyjnego GAC. Jednym z inwestorów został He Xiaopeng (pomysłodawca nazwy marki), wcześniej związany m.in. z Alibabą, i obecny prezes XPenga. Wsparcia finansowego udzielił również Lei Jun, założyciel Xiaomi.

Firma jest notowana na giełdzie w Nowym Jorku i Hongkongu. Koncern ma dwie fabryki w Chinach, a jego siedziba znajduje się w Kantonie. W czerwcu XPeng uruchomił w Austrii montownię modelu G6, która powstała we współpracy z Magna Steyr.

Oprócz samochodów elektrycznych koncern opracowuje również humanoidalne roboty, a w przyszłym roku planuje rozpoczęcie produkcji latających taksówek w Chinach.

XPeng działa na ponad 30 rynkach, w tym w 15 krajach Europy. W ubiegłym roku producent dostarczył ponad 190 tys. pojazdów, a do końca 2025 r. planuje podwojenie tej liczby – do 380 tys. pojazdów. W tym samym okresie przychody koncernu wyniosły 5,6 mld USD. To o ponad o jedną trzecią więcej niż w ubiegłym roku.