Ukraiński kryzys psuje nastroje polskim firmom. Ekonomiści wierzą jednak, że to tylko chwilowe problemy, które nie zatrzymają ożywienia.
Dobra passa danych makro z polskiej gospodarki została przerwana. Według badania firmy Markit dla HSBC, w maju przemysł w Polsce uległ wyraźnemu wyhamowaniu. Wskaźnik obrazujący koniunkturę w firmach przetwórczych niespodziewanie spadł z 52 do 50,8 pkt i jest najniżej od 11 miesięcy.

— Utrzymanie się wskaźnika powyżej progu 50 pkt oznacza, że sytuacja w przetwórstwie nadal się poprawia, jednak w wyraźnie wolniejszym tempie niż w poprzednich miesiącach — mówi Agata Urbańska-Giner, ekonomistka HSBC. Ankietowani przedsiębiorcy tłumaczą wyhamowanie głównie ukraińsko-rosyjskim konfliktem.
— Sytuacja na Ukrainie nie tylko wpływała negatywnie na bieżące zamówienia eksportowe, ale miała także znaczenie psychologiczne — zwiększyła niepewność co do przyszłego popytu — tłumaczy Adam Antoniak, ekonomista Banku Pekao.
Rozczarowujące wieści z przemysłu robią zamęt w ocenie kondycji polskiej gospodarki. Dotychczas dane makro dość jednoznacznie pokazywały, że ożywienie postępuje i gospodarka wchodzi na dobre tory. Jak więc interpretować spadek wskaźnika? Według większości ekonomistów, przez konflikt na Ukrainie polski przemysł rzeczywiście nieco traci impet, ale to tylko chwilowe problemy.
— Nie popadałbym w nadmierny pesymizm z powodu jednych danych. Po pierwsze, pokazują jedynie nastroje przedsiębiorców, tymczasem twarde dane z gospodarki, np. dotyczące produkcji, nadal wskazują na dynamiczną poprawę sytuacji w polskim przemyśle. Po drugie, inne badania nastrojów gospodarczych w Polsce, np. prowadzone przez Komisję Europejską, nadal kreślą pozytywny obraz koniunktury — przekonuje William Jackson, ekonomista Capital Economics. Według analityków, drugi, a może również trzeci kwartał 2014 r. rzeczywiście mogą przynieść lekkie wyhamowanie wzrostu gospodarczego w Polsce (do około 3-3,3 proc., wobec 3,4 proc. w pierwszym kwartale), ale później dynamika znowu powinna przyspieszać.
— Spowolnienie w przemyśle jest tylko zjawiskiem przejściowym. Oczekujemy, że wraz ze stopniową normalizacją sytuacji na Ukrainie, a także z postępującym ożywieniem koniunktury w strefie euro sytuacja w polskim przemyśle znowu będzie się poprawiać — mówi Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole. W przyszłym roku — według oczekiwań analityków — wzrost gospodarczy w Polsce będzie dalej przyspieszać i sięgnie blisko 4 proc., a najwięksi optymiści (ekonomiści PKO BP i mBank) liczą nawet na zbliżenie się do 5 proc.
Podpis: Jacek Kowalczyk