Za 20 lat co trzeci warszawiak będzie emerytem

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2022-11-04 06:30

Emeryci chcą pracować, ale pracodawcy nie zasypują ich ofertami. Ustawa o aktywizacji zawodowej może to zmienić, bo — jak sprawdził stołeczny urząd pracy — dofinansowanie wynagrodzeń i szkoleń seniorów się sprawdza.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

PB: Urząd Pracy m.st. Warszawy prowadzi program Dobry pracownik nie ma wieku. Dlaczego miasto chce aktywizować seniorów?

Grzegorz Wolff, zastępca dyrektora Urzędu Pracy m.st. Warszawy: Jest kilka powodów, dla których skupiliśmy się na seniorach. Pierwszy to demografia. W Warszawie za 20 lat na milion osób w wieku produkcyjnym będzie przypadało pół miliona emerytów. Mamy w Polsce problem z zastępowalnością pokoleń: statystycznie na jedną kobietę przypada 1,4 dziecka, a powinno być co najmniej 2,15. To oznacza, że na rynek pracy nie wchodzi tylu młodych ludzi, ilu powinno. Polscy seniorzy są też jednymi z najmniej aktywnych w Europie. W Europie pracuje 40-60 proc. populacji seniorów, w niektórych landach w Niemczech czy Japonii, gdzie wydaje się ogromne pieniądze na aktywizację zawodową starszych osób, jest to nawet 70 proc., a w Polsce w zależności od badań — 13-16 proc. To ogromna liczba osób, które teoretycznie mogłyby pracować. Na rynku cały czas jest popyt na pracowników — mamy 120-170 tys. wakatów. Nie zapełnimy ich cudzoziemcami. W Warszawie legitymizujemy zatrudnienie 120-150 tys. cudzoziemców rocznie, w tym roku jest to już ponad 100 tys. W skali mikro i makro emeryci to jedyna grupa, którą można próbować zagospodarować na rynku pracy.

Dużo do nadgonienia
Dużo do nadgonienia
W Europie pracuje 40-60 proc. populacji seniorów, w niektórych landach w Niemczech czy Japonii, gdzie wydaje się ogromne pieniądze na aktywizację zawodową starszych osób, jest to nawet 70 proc., a w Polsce w zależności od badań — 13-16 proc. - mówi Grzegorz Wolff, zastępca dyrektora w urzędzie pracy m.st. Warszawy, który prowadzi program Dobry pracownik nie ma wieku.
Marek Wiśniewski

Od kiedy trwa program, bo chyba już się kończy?

Tak, jesteśmy na etapie podsumowania, wyciągania wniosków, dopinania ostatnich aneksów do umów, trwają ostatnie szkolenia, ankietujemy seniorów i pracodawców. Podsumowanie odbędzie się zapewne 8 grudnia z przedstawicielami Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej, ZUS-u i praktyków. Projekt realizowaliśmy w tym roku, ale zaczął się w ubiegłym: na przełomie października zaczęliśmy go kampanią skierowaną do pracodawców, a w listopadzie odbyła się kampania skierowana do seniorów. Chcieliśmy powiedzieć „sprawdzam” pracodawcom, czy już są gotowi na zatrudnienie człowieka, który ma ogromne doświadczenie, ale być może jest bardziej wymagający. Sprawdzaliśmy też, czy seniorzy faktycznie chcą pracować, czy tylko mówią, że poszliby do pracy, gdyby było coś ciekawego. Projekt przygotowywaliśmy w maju-czerwcu ubiegłego roku, w kompletnie innej sytuacji niż ta od początku tego roku.

Co wynika z programu? Udał się?

Projekt udałby się niezależnie od tego, jakie byłyby wyniki, bo to był pilotaż, testowanie rynku. Otóż wyszło coś bardzo ciekawego. Z naszych obserwacji wynika, że seniorzy chcą pracować. W ramach pilotażu określiliśmy docelową grupę seniorów jako osoby w wieku 60-70 lat. W Warszawie to około 150 tys. osób. Zakładaliśmy, że pracować będzie chciało około 100 tys. Nie przewidywaliśmy jednak, że wybuchnie wojna, zmieni się sytuacja gospodarcza, a pracodawcy nie będą tak chętni do zatrudniania seniorów, jak wtedy, gdy ich pytaliśmy. Gdy w czerwcu ubiegłego roku pytaliśmy, czy gdybyśmy zrobili projekt wspierający zatrudnienie seniora, to by go zatrudnili, większość odpowiadała, że tak, rozważą to i najpewniej zatrudnią. Chcieliśmy też sprawdzić, czy seniorzy zechcą korzystać ze staży oraz szkoleń zawodowych i cyfrowych. Nie mam tu na myśli szkoleń z obsługi komputera czy telefonu, bo z tym świetnie sobie radzą, chodziło nam o nowości z ostatnich pięciu lat, np. kwalifikowane podpisy elektroniczne, poruszanie się w nowinkach technicznych, praca zdalna, elektroniczny obieg dokumentów, social media.

Ilu emerytów się zgłosiło?

Zgłosiło się ponad 600. Od początku roku ceny poszły w górę, trwa covid, co w dużej mierze powoduje, że seniorzy wolą zostać w domu, nie chcą jeździć na spotkania, szukać pracy. Do kwietnia, kiedy mieliśmy już bardzo dużo chętnych, cały czas czekaliśmy na oferty pracy. Pracodawcy siedzieli nad arkuszami excela i zastanawiali się, czy już zwalniać, zawieszać, czy — nie daj Boże — zamykać działalność, czy może jednak przyjąć seniora. Myślenie o jego przyjęciu nie było niestety tak powszechne jak zakładaliśmy. Pracowaliśmy z tymi 600 osobami, a 150 zakwalifikowaliśmy do projektu. Nie mogę za dużo ujawnić, bo oficjalne podsumowanie z kolegami z ministerstwa odbędzie się w grudniu. Mogę powiedzieć, że największym zainteresowaniem cieszyło się zatrudnienie refundowane — pokrywaliśmy przez sześć miesięcy część kosztów pracodawców. Emeryci natomiast niespecjalnie byli zainteresowani podnoszeniem kwalifikacji zawodowych i uczestniczeniem w stażach. Zakładają, że po kilkudziesięciu latach zatrudnienia są gotowi do pracy. Niezbędne szkolenia cyfrowe — tak, ale nie staże. Zrealizowaliśmy 1/3 miejsc w szkoleniach zawodowych. Emeryci chcieli od razu pójść do pracy, czekali na oferty. Osoby między 60 a 70 rokiem życia, choć starszych też oczywiście przyjmowaliśmy, to grupa osób, które są aktywne, zdecydowane, nie usiedzą w domu, mają wiele ról społecznych: są dziadkami i opiekują się wnukami, są rodzicami, doglądają dorosłe dzieci, działają w różnych kółkach, udzielają się w radach seniorów, radach osiedlowych, komitetach itd. Pytaliśmy np. „Czy chciałby pan przyjść na szkolenie 15 czerwca?”, a on otwiera kalendarz i mówi: „Nie, bo tu mam to, tu mam tamto, przez najbliższy tydzień nie mogę, ale na przykład 26 jestem wolny”. To są osoby cały czas aktywne na różnych polach społecznych, niekoniecznie na polu zawodowym.

600 osób to chyba mało?

Spodziewaliśmy się więcej — kilku, może kilkudziesięciu tysięcy osób. Telefonów i pytań było kilkakrotnie więcej, odwiedziło nas też więcej osób. To wynika z kilku rzeczy, o których powiedziałem: problemów z covidem, zawieruchy politycznej za wschodnią granicą, braku ofert, bo pracodawcy się zastanawiają. To też kwestia dotarcia do osób w wieku emerytalnym. 15-20 proc. budżetu przeznaczyliśmy na promocję.

Jaki był budżet?

Około 1,5 mln zł, więc na promocję poszło ponad 200 tys. zł. Tak długo, jak trwała kampania, mieliśmy dużo zgłoszeń. Gdy kampania się kończyła, zgłoszeń było mniej. Jeśli w skali całego kraju będzie realizowana kampania mająca na celu zatrudnianie seniorów, musimy zmierzyć się z ogromnym, krzywdzącym, pokutującym od dziesięcioleci myśleniem, że senior to pracownik gorszej kategorii. Trzeba walczyć z tym stereotypem, trzeba pomyśleć nad wytłumaczeniem, dlaczego warto zatrudniać seniorów, korzystać z ich doświadczenia i budować zróżnicowane środowisko pracy. Pracodawcy tego nie wiedzą. Seniorzy też może chcieliby pracować z ludźmi w swoim wieku, ale chyba są bardziej świadomi, że fajnie, jak młodzież skorzysta z ich doświadczenia, a oni się czegoś od niej nauczą.

Ile było ofert od pracodawców?

Kilka tysięcy od kilkuset pracodawców. Kilkudziesięciu przyszło ze swoimi kandydatami: znaleźli na rynku osoby w wieku odpowiadającym projektowi. Prosili, żeby je zapisać do programu, co dawało im możliwość skorzystania z dofinansowania.

Czy będzie kontynuacja programu?

Zadaliśmy to pytanie kolegom z ministerstwa. Na razie nie planują kolejnego pilotażu. Podobne programy były realizowane w powiatowych urzędach pracy. Teraz zostaną wyciągnięte wnioski. W nowym projekcie ustawy o aktywizacji zawodowej pojawiła się możliwość kierowania osób w wieku emerytalnym, które zarejestrują się jako poszukujące pracy, na szkolenia oraz możliwość refundacji ich zatrudnienia. Ustawa powinna wejść w życie w połowie przyszłego roku. Być może takie programy będą od przyszłego roku zupełnie zbędne.

Szukaj Pulsu Biznesu do słuchania w Spotify, Apple Podcasts, Podcast Addict lub Twojej ulubionej aplikacji

dziś: „Praca na emeryturze”

Goście:

Paweł Żebrowski — ZUS, Agnieszka Kulikowska — Michael Page, Grzegorz Wolff — Urząd Pracy m.st. Warszawy, Joanna Bensz — Longevity Center Europe, Izabela Sajdak — BNP Paribas TFI