Zachód nie chce Lotosu

Paweł Janas
opublikowano: 2011-04-11 00:00

Szansę na badanie gdańskiej grupy mają firmy rosyjskie i jedna chińska.

Marże się kurczą, Bruksela przykręca ekologiczną śrubę. Koncerny więc same wyprzedają rafinerie

Szansę na badanie gdańskiej grupy mają firmy rosyjskie i jedna chińska.

Już tylko kilkanaście dni zostało do rozstrzygnięcia pierwszego etapu prywatyzacji Grupy Lotos, w której 53-procentowy pakiet akcji zamierza sprzedać skarb państwa. Do 29 kwietnia inwestorzy, którzy odebrali memoranda informacyjne, mają czas na wyrażenie chęci dalszego udziału w procesie. Nie wiadomo, kto nadeśle zgłoszenie, pewne jest tylko, że wybór będzie ograniczony.

Kandydatów jest co prawda dziewięciu, ale aż siedmiu to koncerny rosyjskie (np. Łukoil, Gazprom Nieft czy Rosnieft), jeden to kandydat rosyjski z domieszką brytyjską (TNK-BP). Jest też gracz z Chin. Próżno szukać w tym gronie słynnych koncernów z Zachodu, na co po cichu liczył skarb państwa i zarząd Grupy Lotos.

Wyprzedaż w Europie...

Eksperci wyjaśniają, że brak entuzjazmu zachodnich koncernów do przejęć to skutek mało atrakcyjnych marż rafineryjnych na Starym Kontynencie. Europejskie Stowarzyszenie Przemysłu Rafineryjnego (Europia), zwraca uwagę, że wiele rafinerii nastawionych było na produkcję benzyny, na którą od lat spada zapotrzebowanie, dlatego będą musiały sporo wydać na zmianę procesów produkcyjnych. Tam, gdzie to nieopłacalne, koncerny będą wyprzedawać aktywa, a w razie braku chętnych — zamykać rafinerie.

— Do działalności rafineryjnej zniechęca też zaostrzanie norm ekologicznych przez Unię Europejską. Dlatego wiele koncernów przenosi produkcję do Chin, Indii czy na Bliski Wschód, gdzie przepisy o ochronie środowiska nie są tak rygorystyczne — mówi Andrzej Szczęśniak, niezależny ekspert rynku paliwowego.

W październiku 2010 r. koncern Royal Dutch Shell zapowiedział sprzedaż części biznesu rafineryjnego w Szwecji i Finlandii. Na początku 2011 r. pojawiła się informacja, że w najbliższych latach zamknięcie grozi co najmniej sześciu mniejszym rafineriom we Włoszech.

…to okazja dla Rosjan

Temu procesowi towarzyszy ekspansja firm rosyjskich (na Europę zaczynają zerkać też Chińczycy). W marcu Reuters informował, ze włoski koncern energetyczny ENI rozmawia z Gazpromem o sprzedaży posiadanych blisko 33 proc. akcji Ceskiej Rafinerskiej, kontrolowanej przez Unipetrol z grupy Orlen.

— Rosjanie chcą zrobić z branży naftowo-gazowej swoją narodową specjalność. Mają ropę i kanały zbytu. Kupując Grupę Lotos zapewniliby sobie wejście na kolejny rynek Unii Europejskiej — podkreśla Andrzej Szczęśniak.

Problem badania

Lotos oficjalnie nie komentuje składu grupy inwestorów, ani tego, że zdominowali ją Rosjanie. Nieoficjalnie jednak wiadomo, że spółkę niepokoi, iż tyle firm może zostać dopuszczonych do due diligence. Będą mogły przeglądać dokumentację polskiej grupy bez gwarancji, że później zgłoszą ostateczną ofertę.

Zadaliśmy resortowi skarbu pytanie, jakie warunki muszą spełnić potencjalni inwestorzy, by zbadać Lotos. Zapytaliśmy też, kiedy due dilience nastąpi, jak długo potrwa, jak szeroki zakres ma objąć i czy jest pomysł na zabezpieczenie wrażliwych danych spółki?

— Zgodnie z zaproszeniem do negocjacji, do 29 kwietnia potencjalni inwestorzy mają czas na składanie zgłoszeń. Dopiero po ich otwarciu i przeanalizowaniu treści, indywidualnie z każdym inwestorem, będzie ustalany termin przeprowadzenia badania spółki — odpowiada Maciej Wewiór, rzecznik Ministerstwa Skarbu Państwa.

Dodaje, że przy takich transakcjach obowiązują ograniczenia informacyjne, wynikające m.in. z ustawy o ofercie publicznej.

Inwestorzy prawdopodobnie będą badać spółkę latem, bo premier Donald Tusk wycen Lotosu spodziewa się we wrześniu-październiku. Aleksander Grad zakłada, że decyzja w sprawie prywatyzacji zapadnie na przełomie roku.

— Nie będziemy się jednak ścigać — mówił niedawno szef minister skarbu.

Nic dziwnego, bo po drodze są wybory, a Prawo i Sprawiedliwość już protestuje przeciwko prywatyzacji Lotosu, a zwłaszcza ewentualnej jego sprzedaży Rosjanom. Politycy PiS przygotowują nawet obywatelski projekt ustawy o zachowaniu przez państwo większościowego pakietu akcji gdańskiej grupy.