Zachód słońca nad imperium

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2022-09-19 20:00

Dostojeństwo pochówku królowej Elżbiety II przebiło wszystko, co w kategorii pogrzebowej chrześcijański świat widział.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Scenariusz był adaptacją pochówku królowej Wiktorii z 1901 r., czyli początku XX wieku, później kolejnych monarchów, zaś od wielu lat był doprecyzowywany, notabene wymiarowa dębowa trumna z ołowianą wkładką czekała od… 30 lat. Dzięki perfekcyjnej realizacji telewizyjnej BBC w pogrzebie uczestniczyła cała globalna wioska. Punktem odniesienia mogą być jedynie pogrzeby papieży oraz prezydentów USA, ale to jednak absolutnie nie to samo.

Odejście odwiecznej (1952–2022) monarchini naturalnie wstrząsnęło Zjednoczonym Królestwem, ale ceremonia miała także akcenty imperialne. W ogromnej kolumnie defilowały najróżniejsze formacje, od słynnej królewskiej policji konnej z Kanady aż po tzw. zjadaczy wołowiny pilnujących Tower. Dwa razy w dziejach ludzkości zasadne było określenie, że nad imperium słońce nigdy nie zachodzi. W XVI wieku tytułowano tak hiszpańskie, zaś w XIX oraz do połowy XX – brytyjskie. Maksimum wypadło w 1922 r. za panowania Jerzego V, czyli dziadka Elżbiety II, kiedy Londyn realnie rządził na powierzchni 36,6 mln km kw., czyli ponad jednej czwartej wszystkich lądów.

Symbolem przebrzmiałej chwały była na trumnie korona cesarska z 1937 r., nawiązująca do Indii. Dawna perła imperium po uzyskaniu niepodległości demonstracyjnie odcięła się od monarchii, przyjmując w 1950 r. ustrój republikański. Potem uczyniło to wiele dawnych kolonii, które uważały Brytyjczyków za ciemiężców, czyli głównie Afryka. Do dzisiaj dotrwało przy monarchii konstytucyjnej kilkanaście państw, z ważnych – Kanada, Australia i Nowa Zelandia, bo przecież Bahamy, Tuvalu czy słynne z przekrętów finansowych Kajmany to plankton. Część z tych państw nie ukrywała, że wstrzymuje się z procesem republikanizacji do odejścia Elżbiety II. Obstawiam, że najszybsza może być Kanada, która już w 1965 r. pozbyła się brytyjskiej czerwonej bandery z Union Jackiem i przyjęła flagę z klonowym liściem. Obecnie jak nic można spodziewać się pierwszego prezydenta Kanady. Bardziej zachowawcze są Australia i Nowa Zelandia, które wciąż utrzymują jako flagi brytyjską banderę niebieską z dodanym Krzyżem Południa. Gdy pokonają wewnętrzne spory, jakie miałyby być nowe flagi – w pakiecie również mogą przekształcić się w republiki.

Nowy król, przyjmując imię Karola III, potwierdził swoje naturalne, chociaż miał możliwość zostania na przykład Jerzym VII. Trzeba docenić gest normalności, chociaż akurat obaj XVII-wieczni imiennicy z dynastii Stuartów zapisali się jako nieszczęśnicy. Karol I przegrał wojnę domową i został przez Olivera Cromwella zdetronizowany oraz publicznie ścięty. Jego syn Karol II odzyskał tron, prowadził ekspansję i rozwijał globalny biznes – znaczy eksploatację kolonii – ale pechowo mu… spłonął całkiem Londyn. 74-letni Karol III czekał na koronę całe życie, włoży ją w przyszłym roku, zaś realnie ponosi… Od liczby państw i państewek zamorskich, w których król utrzyma się jako formalna głowa, zdecydowanie ważniejsza jest oczywiście spójność samego Zjednoczonego Królestwa. Jednym z elementów flagi Windsorów, którą okryta była trumna Elżbiety II, jest królewski czerwony drapieżny lew Szkocji. Z kolei w państwowej fladze Union Jack bardzo ważnym elementem jest szkocki biały skośny krzyż świętego Andrzeja na niebieskim tle. Trudno przewidywać, ile lat potrwa panowanie Karola III, ale jeszcze trudniej, czy szkockie elementy dotrwają. We fladze dynastycznej raczej tak, bo to tradycja, ale w państwowej – absolutnie nie jest to przesądzone…

Karol III z małżonką Kamilą oraz młodszą siostrą Anną przy trumnie Elżbiety II podczas mszy w Opactwie Westminsterskim. W królewskiej fladze dynastii Windsorów widoczne w polu czerwonym trzy poziome żółte lwy angielskie, zaś w żółtym – jeden czerwony drapieżny szkocki. Fot. Reuters/Forum