- Po lunchu zaczęłam rozmawiać z panią, która siedziała koło mnie. Powiedziałam jej, jak bardzo cieszę się, że obejrzę Alhambrę – powiedziała Lamenda Kingdon.
Współpasażerka wyprowadziła ją jednak natychmiast z błędu.
- Złapała potem za łokieć przechodzącą stewardessę i powiedziała jej: Ta pani myśli, że leci do Hiszpanii – powiedziała Kingdon. - Popatrzyłam na bilet i faktycznie, napisane było Grenada – dodała.
Obsługa pokładowa British Airways stanęła na wysokości zadania. Przesadziła Kingdon do pierwszej klasy i poczęstowała szampanem. Po lądowaniu na wyspie Santa Lucia Brytyjkę odesłano z powrotem na lotnisko Gatwick, gdzie została przeproszona i umieszczona w hotelu. Skontaktował się z nią Avios, powiązany z British Airways, i następnego dnia wysłał do Malagi, miasta w Hiszpanii najbliższego Granady.
- Patrząc wstecz, nie obwiniam nikogo - powiedziała Kingdon. - Osoba z drugiej strony telefonu prawdopodobnie źle mnie usłyszała. Na pewno się nie skarżę. Traktowali mnie cudownie od momentu, kiedy dowiedzieli się, co się stało – dodała po zakończeniu wyprawy do Granady.
