Syndyk wypowiedział umowy o pracę zarządowi huty. Ten jednak pracuje i czeka na decyzję sądu.
Zarządca majątku KHS Krosno wypowiedział umowy o pracę Waldemarowi Książczakowi, pełniącemu obowiązki prezesa, oraz Jackowi Sołtysowi, wiceprezesowi spółki.
Tymczasem zarząd KSH nadal pracuje.
— Funkcjonujemy normalnie w niezmienionym składzie — mówi Waldemar Książczak, prezes Krosna.
Czeka na decyzję sądu w sprawie określenia zakresu uprawnień organizacyjnych i korporacyjnych zarządu. Jego zdaniem, syndyk wykonał przyspieszony ruch — nie czekając na postanowienie sądu, wypowiedział umowy o pracę.
Zarobki członków zarządu są zazwyczaj znaczącą pozycją w wydatkach spółki. Prawdopodobnie dlatego syndyk zadecydował o rozwiązaniu umów. W I półroczu 2008 r. Jacek Sołtys, ówczesny prezes, zarobił 187 tys. zł łącznie z wynagrodzeniem w spółkach zależnych, natomiast stanowisko wiceprezesa w tym okresie kosztowało spółkę około 145 tys. zł.
— Jedyne pieniądze, jakie dostałem od spółki, to 1,5 tys. zł zaliczki, tak jak wszyscy pracownicy — zapewnia Waldemar Książczak.
Dodaje, że 27 stycznia objął stanowisko dyrektora ds. rozwoju i restrukturyzacji, a dopiero później prezesa.
Zdaniem drobnych inwestorów, syndyk podjął słuszną decyzję.
— Członkowie zarządu są przecież pracownikami huty, a jeżeli ta ma prosperować, jest zrozumiałe, że syndyk tnie wszystkie koszty — mówi Janusz Bednarowicz, członek Stowarzyszenia Inwestorów Mniejszościowych.
W ubiegłym tygodniu zarząd krośnieńskiej huty złożył zażalenie na decyzję sądu, który 27 marca ogłosił jej likwidację. Jeżeli sąd wyda pozytywną decyzję, na co liczy stowarzyszenie, zarząd zostanie prawdopodobnie przywrócony.
W drodze jest już wniosek drobnych inwestorów o zwołanie walnego, tym razem zgodny z wytycznymi zarządu.
— Chcemy zwołania walnego i zmian w nadzorze spółki — mówi Janusz Bednarowicz.
Zdaniem inwestorów, w raporcie za IV kwartał spółka sztucznie przeszacowała majątek o 30 proc. w dół i wtedy "wcięło" 160 mln zł kapitałów Krosna. Zrobiono to bez audytu. Ich zdaniem, Krosno warte jest 5 zł za akcję.
— Jeśli przejmiemy kontrolę nad spółką, przywrócimy wycenę, powołując rzetelny audyt — zapewnia inwestor.