Pierwsza w tym tygodniu sesja przebiegała na zachodnioeuropejskich giełdach pod dyktando niedźwiedzi. Nastroje pogorszyła informacja z Chin. Władze obniżyły prognozę wzrostu gospodarczego do 7,5 proc., najniższego poziomu od 2004 r. Pozostawiły też na niezmienionej wysokości cel inflacyjny (4 proc.). To informacja o planowanym schładzaniu gospodarki, co odbije się m.in. na generowanym przez nią popycie.
Atutem dla strony podażowej okazał się niższy od prognoz lutowy odczyt indeksu PMI dla sektora usług w Eurolandzie. Pierwszy zareagował rynek surowcowy. Spadały notowania miedzi, co przełożyło się na wyceny papierów koncernówwydobywczych. Sporo na wartości traciły m.in. udziały Rio Tinto Group i BHP Billiton. Powody do zadowolenia mieli, jako nieliczni, posiadacze walorów BP. To pokłosie osiągnięcia przez brytyjskiego giganta paliwowego ugody z ofiarami katastrofy ekologicznej w Zatoce Meksykańskiej w 2010 r.
Ponad 5-procentowa przecena dotknęła akcje Salzgittera. Firma nie może opublikować prognozy, ponieważ kryzys w Eurolandzie stanowi jeden z głównych czynników ryzyka. Po obniżeniu rekomendacji przez Citigroup spadały kursy Weir Group, największego na świecie producenta pomp dla sektora górniczego i BASF.