Która mama nie wyrzucała sobie chwili złości, gdy nakrzyczała na dziecko? Ile spraw w firmie udałoby się rozwiązać sprawniej, gdyby nie wybuchowy menedżer? A gdyby udało się przewidzieć, że nadchodzi awantura, i jej zapobiec?
— Trzy lata temu doświadczałam napadów złości, którą wyładowywałam na dziecku. Zaczęłam szukać przyczyn i przeczytałam mnóstwo fachowej literatury, z której dowiedziałam się, że to m.in. efekt stresu i braku snu. Miałam głowę pełną instrukcji, ale to nie pomagało. Najlepiej działał mój mąż — gdy widział, że nadchodzi kryzys, podchodził i przejmował dziecko. Chciałam znaleźć mechanizm, który ostrzega przed wybuchem. Choć nie jestem ani psychologiem, ani inżynierem, to udało mi się zebrać zainteresowanych tematem fachowców — opowiada Justyna de Bure, pomysłodawczyni zenzzen.
Eksperci ciągną do projektu
Pierwszy był Matthew McKay, profesor psychologii z Berkeley, autor książek na temat złości, który na jej mejla odpowiedział entuzjastycznie natychmiast. Potem przedsiębiorczyni skorzystała z programu Innovation Coach w Ministerstwie Funduszy Regionalnych, w którym został przydzielony jej opiekun. Połączył ją z zespołem, który projektuje urządzenia medtechowe. Zaczęła się współpraca z prowadzącym badania nad emocjami laboratorium SWPS. Do zespołu dołączyły ekspertki, m.in. dr Magdalena Igras-Cybulska, inżynier biomedyczna, Julitta Bartolewska zajmująca się algorytmami przetwarzania mowy i Basia Burczyńska, psycholożka.
Nadchodzi przełomowy dla zenzzen czas. W październiku pierwsza wersja prototypu zostanie przetestowana przez 30 osób, co potrwa do końca grudnia. Na październik planowane jest też założenie spółki. Ostateczny prototyp powstanie w 2025 r., a na październik przyszłego roku przewidziane jest wejście produktu na rynki polski i francuski.
Inwestor dawał 4 mln zł
Dotychczas prace nad urządzeniem Justyna de Bure finansowała z mężem.
— Mam agencję PR-ową, mamy też restaurację w Warszawie. Wszystkie nadwyżki inwestujemy w ten projekt, dotychczas to ok. 100 tys. zł. Dopóki nie mam produktu w rękach, nie myślę o inwestorze, choć jeden położył nawet na stół 4 mln zł. W tym roku będę aplikować o publiczny grant do 100 tys. EUR na prace badawczo-rozwojowe w programie EIC Accelerator lub FENG. Gdy dojdzie do produkcji, będziemy potrzebowali inwestora, bo sami nie udźwigniemy projektu. W przyszłym roku planujemy pierwszą rundę inwestycyjną do 250 tys. EUR — mówi Justyna de Bure.
Urządzenie będzie badało głos i biosygnały z ciała — rytm serca, temperaturę, napięcie skóry i mięśni — aby wychwycić moment przed krzykiem i nie dopuścić do jego eskalacji. Ma się uczyć użytkownika i reagować odpowiednio do jego temperamentu. Jego zadaniem będzie powstrzymanie wybuchu przez klasyczne odwrócenie uwagi, np. głosem dziecka.
Rynek z potencjałem
— Liczę, że produkt zainteresuje osoby prywatne, które dążą do samorozwoju, oraz firmy, które dbają o wellbeing pracowników. Emocje są zaraźliwe i menedżer musi uważać, bo jego emocje wpływają na pracowników — mówi Justyna de Bure.
Rynek rozwoju osobistego, na którym działają takie firmy jak Dale Carnegie & Associates, Franklin Covej czy Hay House Publishing, a na który zenzzen chciałby wejść z modelem subskrypcyjnym, był w 2022 r. wart 43,77 mld USD, a wzrost w latach 2023-30 przewidywano na 5,5 proc. rocznie. Z kolei rynek spółek zajmujących się wykrywaniem emocji (kluczowi gracze to Entropik, Google, IBM, Amazon czy Elokence), na którym zenzzen chciałby sprzedawać licencje, ma być w 2029 r. wart 70,033 mld USD przy rocznym wzroście na poziomie 13,19 proc.