„Identyfikacja przyczyn niskiego poziomu zapasów w elektroenergetyce” — tak sformułowane zostało drugie zadanie, któremu ma się poświęcić zespół kryzysowy do spraw monitorowania zagrożeń w sektorze elektroenergetyki i gazu, powołany w minioną środę przez Ministerstwo Aktywów Państwowych (MAP).
To oznacza, że resort nadzorujący zarówno górnictwo, jak energetykę będzie szukał odpowiedzi na pytanie, dlaczego podlegające mu elektrownie mają za mało węgla. Kto mu pomoże?

Potrzebne monitorowanie
Nowy zespół składa się z osób pracujących w MAP. Przewodniczącym został Maciej Małecki, sekretarz stanu, a zastępcą Piotr Pyzik, podsekretarz stanu, a poza nimi w skład zespołu wchodzą dyrektor Departamentu Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego, dyrektor Departamentu Górnictwa, dyrektor Departamentu Komunikacji i dyrektor Departamentu Spółek Paliwowo-Energetycznych.
Poza szukaniem przyczyn niskiego stanu zapasów zespół ma m.in. monitorować ceny gazu na Towarowej Giełdzie Energii i rynkach zagranicznych. Będzie to robił we własnym gronie lub przy pomocy zaproszonych ekspertów. Zapytaliśmy kilka instytucji, czy będą angażowane do prac nowego zespołu.
Zespoły się mnożą
— Gdy jesteśmy zapraszani do udziału w jakimś gremium, nie odmawiamy — mówi Agnieszka Głośniewska, rzeczniczka prasowa Urzędu Regulacji Energetyki (URE).
URE pełni szczególną rolę — to jemu firmy spowiadają się z poziomu zapasów węgla. Na razie ponad 20 podmiotów energetycznych zgłosiło, że ma zapasy poniżej wymaganego poziomu. Rok temu o tej porze poniżej wymogów był tylko jeden.
Zgodnie z prawem regulator wzywa te podmioty do uzupełnienia zapasów. Kar na razie nie nakłada.
— Przyczyn braków będziemy dociekać dopiero wtedy, gdy przedsiębiorcy nie będą w stanie tych zapasów uzupełnić w odpowiednich terminach — informuje Agnieszka Głośniewska.
PSE, czyli operator krajowego systemu elektroenergetycznego, to drugi adres, pod który firmy ślą informacje o swoich problemach.
— Wytwórcy zgłaszają do PSE problemy związane z niedostatecznym poziomem zapasów węgla i wynikające z tego ograniczenia produkcji. Biorąc pod uwagę sytuację na rynkach energii elektrycznej i surowców energetycznych w Europie oraz wzrost zapotrzebowania związany z niską temperaturą, konieczne są ponadstandardowe działania. W te działania wpisuje się powołanie zespołu kryzysowego — mówi Maciej Wapiński z PSE.
Podkreśla, że przedstawiciele PSE mogą mieć w tym zespole głos doradczy.
— Jeżeli zostaną zaproszeni, to oczywiście wezmą udział w pracach — deklaruje Maciej Wapiński.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska, formalnie odpowiedzialne za bezpieczeństwo energetyczne kraju, podkreśla natomiast, że już dziś współpracuje z ministrem aktywów państwowych w ramach m. in. zespołu ds. bezpieczeństwa energetycznego państwa i rządowego zespołu zarządzania kryzysowego.
Popyt obniża zapasy
Z czego wynikają braki w zapasach? PSE radzi zapytać wytwórców oraz dostawców węgla. Czekamy na odpowiedź Polskiej Grupy Górniczej i energetycznej PGE. Grupa PGNiG, wytwarzająca ciepło z węgla dla Warszawy, przekazał,a że nie jest właściwym adresatem takich pytań.
Wyjaśnienie w sprawie poziomu zapasów dostaliśmy od resortu klimatu.
„Na poziom zapasów węgla wpływają: zwiększone zapotrzebowanie na moc z uwagi na postCOVIDowe odbicie gospodarcze, europejski kryzys energetyczny skutkujący zmniejszeniem importu i zwiększeniem eksportu energii elektrycznej, a także uwarunkowania rynkowe dotyczące pracy elektrowni na węgiel kamienny [chodzi o rekordowe ceny gazu, które energię z węgla czynią atrakcyjną ekonomicznie — red.]. Te okoliczności skutkują zwiększoną produkcją energii elektrycznej z zasobów węglowych“ — tłumaczy resort klimatu.
Wiele wskazuje na to, że popyt zaskoczył kopalnie, które w czasie pandemicznych lockdownów wstrzymywały wydobycie i zmniejszały zapasy, które na początku pandemii potężnie narosły. Dziś nie nadążają z produkcją.