Ziemi na zapas już się nie kupuje

Agnieszka Zielińska
opublikowano: 2008-12-02 00:00

Grunty inwestycyjne mogą stanieć (na pewien czas) Problemy z finansowaniem sprawiają, że deweloperzy nie powiększają już swoich banków ziemi. Słabsi finansowo będą ją nawet wyprzedawać.

Jeszcze kilka miesięcy temu deweloperzy przeznaczali sporą część zysków na tworzenie banków ziemi pod nowe inwestycje — głównie mieszkaniowe. Z powodu wysokich cen mogli sobie na to pozwolić tylko najwięksi. Dziś nawet oni rezygnują z zakupów, czekając aż grunty stanieją.

Zakupy pod projekt

W ostatnich dwóch latach ziemia pod inwestycje zdroża- ła od 50 do nawet 200 proc. Wpłynęło to również na gwałtowny wzrost cen mieszkań.

Część deweloperów, zwłaszcza dużych, aby obniżyć koszty budowy w przyszłości zaczęła skupować grunty, tworząc w ten sposób gigantyczne banki ziemi.

— Mamy na czym budować. Jesteśmy zabezpieczeni przynajmniej na pięć lat — deklarował kilka miesięcy temu prezes Polnordu, Wojciech Ciurzyński.

A jak jest dziś?

— W ostatnich tygodniach kupiliśmy ziemię pod biurowiec w Gdyni — pod inwestycje mieszkaniową w Lublinie i w Powsinie, gdzie planujemy osiedle domków jednorodzinnych. Najwięcej gruntów mamy w Warszawie, ale dysponujemy też ziemią w innych miastach, np. w Olsztynie, Łodzi, Lublinie, Sopocie i w Gdyni — ujawnia Bożena Wawrzewska, rzecznik Polnordu.

Czy w najbliższym czasie deweloper planuje też inne zakupy?

— Zawsze trzeba szukać atrakcyjnych okazji. Jeśli teraz takie się zdarzają, warto je wykorzystywać — odpowiada dyplomatycznie przedstawicielka firmy.

Eksperci są mniej optymistyczni. Ich zdaniem obrót ziemią praktycznie zamarł. Opinię potwierdza fakt, że część deweloperów zlikwidowała działy zajmujące się pozyskiwaniem gruntów.

— Moment na zakupy jest bardzo dobry. Jednak niewiele firm się na to decyduje, bo nie chcą zamrażać pieniędzy. Jeszcze na początku roku kupowaliśmy grunty i osiągnęliśmy zakładany rozmiar banku ziemi. Niezależnie od koniunktury nie będziemy go w najbliższym czasie powiększać — mówi hMałgorzata Szwarc Sroka dyrektor w JW Construction.

Wniosek? Właściciele parcel muszą z ich sprzedażą zaczekać.

Okazje już wkrótce

— Popyt na grunty inwestycyjne jest mały, a deweloperzy mają problemy z płynnością. Zakupy większości gruntów finansowano z kredytów, a banki nie chcą ich dziś udzielać — i tak koło się zamyka — tłumaczy Jacek Bielecki, dyrektor Polskiego Związku Firm Deweloperskich.

Jego zdaniem deweloperzy wstrzymają się z decyzjami, aż grunty zaczną tanieć.

Okazje pojawią się w przyszłym roku. Ziemię będą wyprzedawać słabsi finansowo deweloperzy, którzy nabyli ją za kredyt.

W gorszej sytuacji znajdą się ci, którzy kupili drogie działki, bo będą musieli je sprzedać poniżej ceny zakupu. Więksi raczej nie zdecydują się na ten krok.

— Z myślą o kupionych wcześniej gruntach będą przygotowywać projekty architektoniczne. Dzięki temu, gdy koniunktura się poprawi, ruszą z inwestycjami — ocenia Paweł Grząbka dyrektor zarządzający CEE Property.

Myślimy o powiększeniu

puli "gruntów przyszłości"

Radosław Bieliński

specjalista ds. sprzedaży w Dom Development

Dom Development ma bank ziemi, umożliwiający działalność spółki na kilka najbliższych lat. Jednak mimo to analizujemy możliwość zakupu kilku atrakcyjnych nieruchomości. W tym roku ukończyliśmy realizację projektów, na które składa się łącznie 12,3 tys. mieszkań i domów. Budujemy ponad 2 tys. mieszkań i apartamentów o wartości około 1,4 mld zł i powierzchni mieszkalnej 148 tys. mkw. W przygotowaniu: 8,3 tys. mieszkań

i domów o łącznej powierzchni

521 tys. mkw. Wartość tych projektów to około 4,3 mld zł.

Korekty cen można

spodziewać się już w 2009 r.

Dariusz Karbowniczak

ekspert Ober Haus Nieruchomości

Zastój na rynku transakcji jest faktem. Dużo mniej osób i firm interesuje się zakupem działek, dlatego możliwości negocjacji cen są znacznie większe niż kilka miesięcy temu. Na razie radykalnego spadku cen nie widać. Korekta na pewno nastąpi, ale na wielkie spadki raczej bym nie liczył. Według długofalowych prognoz cena ziemi będzie rosła.

Dziś trudno prognozować, w jakim kierunku rozwinie się sytuacja na rynku. Pewne tylko jedno: przyszły rok będzie dla wszystkich bardzo ciężki.

Agnieszka

Zielińska