Do końca przyszłych wakacji można zarobić na dziewiątej edycji Stabilizacji Złotego, o ile do 30 sierpnia podejmie się decyzję o wpłacie minimum 1 tys. zł. W związku z tym, że nad lokatą ciąży ryzyko walutowe, bank obiecuje nagrodę pocieszenia — jak złotemu nie pójdzie w starciu z dolarem, odsetki wyniosą 0,5 proc. Zakładając więc, że wpłacimy 10 tys. zł, wahania kursu określą, czy przybędzie nam 400 zł, czy 50 zł, przy czym na skoki względem „zielonego” złoty będzie miał przedział 60 gr.
Kurs pod koniec przyszłego lata nie powinien być ani wyższy, ani niższy o więcej niż 30 gr od tego z ostatniego dnia sierpnia — do czego, zdaniem banku, mają przekonywać takie czynniki jak popyt na polskie obligacje i stabilny wzrost gospodarczy. W ofercie struktury można też znaleźć prognozowany kurs obliczony ze średniej z raportów analityków z Bloomberga, który na koniec drugiego kwartału 2017 r. wynosi 4,15 zł — obecnie, według NBP, złoty jest mocniejszy o 35 gr.
Z otwarciem lokaty nie wiążą się żadne wstępne opłaty, ale pomysł wycofania pieniędzy przed jej zamknięciem nie będzie już tak łatwy do zrealizowania, bo bank odliczy sobie od zainwestowanego kapitału 1,4 proc. Niezależnie od wysokości depozytu — ale z przymrużeniem oka na alternatywne koszty — minus 1,4 proc. zawsze wychodzi mniej korzystnie, nawet jeśli do zyskania byłoby 50 zł.