Po gwałtownym spadku złoty na moment się podniósł. Poziom 4 zł za euro jest jednak coraz bliżej.
Jeszcze wczoraj rano złoty tracił na wartości do najważniejszych walut, a wobec euro kurs wzrósł do blisko 3,96 zł. To najwięcej od dwóch miesięcy. Barierę 3 zł pokonał kurs dolara.
— Złoty reaguje w ten sposób na pogorszenie sentymentu inwestycyjnego i wzrost awersji do ryzyka po obniżeniu ratingów dla Grecji i zaskakującym obniżeniu oceny dla Portugalii — komentowała Joanna Pluta, analityk DM TMS Brokers.
Mocno na wartości tracił też węgierski forint, taniały obligacje w strefie euro, a rynki akcji na Starym Kontynencie zdominowała czerwień, znamionująca spadki. Indeksy w Portugalii i Grecji spadały po ponad 5 proc.
Zwrot nastąpił jednak tuż przed godz. 11. Złoty zaczął zyskiwać i odrobił ponad 4 grosze strat do euro. Wspólna waluta też zyskała, tyle że do dolara. Później jednak znów traciła.
— Impulsem do odreagowania były zapowiedzi konferencji kanclerz Angeli Merkel i prawdopodobieństwo zwiększenia sumy pomocy dla Grecji. Wciąż trwają ustalenia między aktorami tej greckiej "tragedii" — Grecją, MFW i Niemcami — więc napięcie na rynkach finansowych będzie cały czas duże — mówi Ernest Pytlarczyk, ekonomista BRE Banku.
Nadzwyczajna nerwowość na rynkach może się utrzymywać jeszcze przynajmniej przez trzy tygodnie. 7 maja niemiecki parlament głosować będzie nad pomocą dla Grecji, 16 maja Grecy mają wykupić obligacje za 9 mld EUR, a trzy dni później minie ostateczny termin podpisania umowy o pomocy.
— Sytuacja w Grecji ma bardzo ograniczony wpływ na sytuację Polski. Fundamenty gospodarki są mocne, zaufanie do rynku jest duże. Potwierdzają to trend aprecjacyjny i inne wskaźniki makro. W krótkim terminie nie widzę zagrożeń — uważa Piotr Wiesiołek, p. o. prezes NBP.
Podkreśla, że bank centralny będzie wykorzystywał wszystkie instrumenty dla zapewnienia stabilności złotego.