Złoty wzleciał i mocno spadł
Rada Polityki Pieniężnej nie podjęła w trakcie środowego posiedzenia żadnej istotnej decyzji, która mogłaby wpłynąć na notowania złotego. W oficjalnym komunikacie nie znalazły się ponadto żadne stwierdzenia, które mogłyby zaniepokoić inwestorów i dealerów walutowych. Dlatego czwartkowa sesja na rynku międzybankowym rozpoczęła się od nieznacznego osłabienia złotego w stosunku do waluty amerykańskiej i wzmocnienia w odniesieniu do euro. Na otwarciu za dolara płacono 4,3095 zł (4,30 zł dzień wcześniej). Kurs euro spadł z 3,9720 zł w środę do 3,9648 zł. Na fixingu cena dolara wynosiła 4,3060 zł, euro — 3,9643 zł.
Przed południem w dobry nastrój wprawiła inwestorów opublikowana wczoraj opinia przedstawicieli Ministerstwa Gospodarki, według których w pierwszym kwartale tego roku wzrost PKB wyniesie 7 proc. w porównaniu z 6,2 proc. w ostatnim kwartale ub.r. Zaraz potem rynek schłodziły jednak słowa o tym, że deficyt obrotów bieżących wyniesie w 2000 r. 8 proc. PKB.
PO WYPOWIEDZIACH ministra Steinhoffa, słownie interweniowała Hanna Gronkiewicz- -Waltz, prezes NBP, która stwierdziła, że deficyt może być niższy od 8 proc. PKB, co według analityków de facto potwierdziło tylko opinię resortu skarbu.
Potem niewesołe dla graczy informacje posypały się jak z rękawa. Najpierw Europejski Bank Centralny podniósł stopy procentowe, jednak w niewielkim stopniu, w związku z czym na europejskich rynkach walutowych euro zaczęło tracić na wartości do dolara (cena euro spadła z początkowych 0,92 USD do 0,915 USD). Złoty zaś zaczął tracić do euro. Potem odwrót od złotego wywołały dane makroekonomiczne opublikowane w Stanach Zjednoczonych, z których wynika, że w znacznym zakresie może zwiększyć się inflacja. Informacja ta wywołała zresztą duży niepokój inwestorów nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie.
PO POŁUDNIU złoty mocno staniał. Około godziny 16.00 kurs dolara przekroczył poziom 4,34 zł, euro zwiększyło zaś wartość do 3,9875 zł. Śladem złotego podążyły także notowania obligacji skarbowych.
W NATŁOKU złych informacji, gracze walutowi zignorowali zupełnie raport American Express Banku w Londynie, którego specjaliści uważają, że zakup złotego, obok tureckiego lira i rumuńskiej leja będzie w ciągu najbliższego roku najlepszą inwestycją walutową.