Złoty znów powyżej 4 proc.
Czwartek był pierwszym w tym tygodniu spokojniejszym dniem na rynku walutowym. Na otwarciu kurs złotego ustalił się na poziomie 4,39/4,30 proc. powyżej parytetu, wzmocnił się więc w porównaniu z końcem notowań w środę o blisko 1 pkt. proc. Za dolara płacono 4,1905/25 zł, podczas gdy w środę — 4,2175 zł. Potaniało także euro — wartość tej waluty spadła z 4,0770 zł w środę do 4,0292/42 zł.
KOLEJNE godziny handlu nie przyniosły zasadniczych zmian i złoty ciągle się umacniał. W godzinach popołudniowych kurs amerykańskiej waluty spadł do 4,1780 zł w ofertach kupna oraz do 4,1710 zł w ofertach sprzedaży. Średnie odchylenie wartości złotego od parytetu centralnego zwiększyło się do plus 4,70 proc.
Zdaniem dealerów, spokój na rynku był pochodną środowych zwyżek na Nasdaq, które nieco uspokoiły graczy rozgorączkowanych wcześniejszymi spadkami.
ZŁOTEMU sprzyjało także słabnięcie euro na rynkach europejskich. Większość inwestorów spodziewała się bowiem, że Nasdaq otworzy się w czwartek na plusie w związku z czym otwierano pozycje w dolarach.
NOTOWANIA złotego w najbliższych dniach prawdopodobnie będą się poprawiać. Analitycy zwracają uwagę, że podana w poniedziałek informacja o deficycie obrotów bieżących spowodowała konsternację inwestorów, ale nie wywołała paniki. Wyprzedaż złotego nasiliła dopiero wypowiedź Dariusza Rosatiego, członka Rady Polityki Pieniężnej, który stwierdził, że złoty jest przewartościowany i kupowanie go jest obarczone znacznym ryzykiem. Po krótkotrwałych zniżkach złotego takie stwierdzenia mogą jednak w dalszym ciągu pojawiać się w mediach, ze względu na istniejącą rozbieżność poglądów wśród członków RPP.
Jarosław Bauc, wiceminister finansów, stwierdził w środę, że deficyt obrotów bieżących nie przekroczy na koniec tego roku ośmiu proc. PKB, jego wartość nie będzie jednak też niższa od 7,6 proc. osiągniętych w ubiegłym roku.
PODOBNEGO zdania są analitycy. CDM Pekao w raporcie z 6 kwietnia (po opublikowaniu danych o deficycie obrotów bieżących) stwierdza, że mimo istniejących problemów z eksportem oraz wysokiego importu, związanego m.in. z rosnącymi cenami ropy naftowej, podtrzymuje wcześniejszą prognozę deficytu na poziomie 7,2-7,4 proc. PKB na koniec bieżącego roku.