Akcjonariusze miedziowego giganta nie mogą narzekać na nudę. Po serii informacji o nowym podatku i przejęciu zagranicznej firmy, wczoraj zarząd ucieszył rynek korektą prognoz. Ich podwyżka pociągnęła za sobą wzrost kursu nawet o 4,9 proc.
— Rynek spodziewał się informacji o podwyżce prognoz, ale jej skala jest uderzająca, bo na poziomie zysku netto sięga 8 proc. ponad konsensus rynkowy — podkreśla Paweł Puchalski, szef działu analiz DM BZ WBK. Nowe szacunki mówią o 20,8 mld zł przychodów i 11,2 mld zł zysku netto (wcześniej 18,9 mld zł i 9,6 mld zł).
— Wzrost prognozowanych przychodów oraz zysku netto jest przede wszystkim skutkiem wyższej ceny i wolumenu sprzedaży srebra, korzystniejszego kursu walutowego oraz dodatnich różnic kursowych — wyjaśnia zarząd w komunikacie. Zmniejszone zostały przewidywane wydatki na inwestycje kapitałowe — z 10,8 mld zł do 0,6 mld zł — ale wynika to przede wszystkim z harmonogramu transakcji przejęcia Quadry, kanadyjskiej spółki górniczej. Ma zostać zamknięta w I kwartale. Przesunie się też realizacja przejętego już przez KGHM projektu Afton — Ajax w Kanadzie.
Wynika to z opublikowanego wczoraj bankowego studium wykonalności. Dokument stwierdza, że budowa kopalni potrwa 2 lata, a oddanie do eksploatacji nastąpi w 2015 r. (wcześniej była mowa o 2014 r.). Projekt będzie też droższy, niż przewidywano.
Nakłady inwestycyjne sięgną 795 mln USD, wobec planowanych 535 mln USD. Zasoby okazały się większe od oczekiwanych.
— Zasoby geologiczne wzrosły do 512 milionów ton rudy, w porównaniu z wcześniejszymi 442 milionami. Średnia produkcja roczna miedzi i złota w koncentracie wyniesie odpowiednio 50 tys. ton miedzi i 100 tys. uncji złota. Czas życia kopalni obliczono na 23 lata — głosi komunikat.
Na krajowym podwórku KGHM powalczy o kształt podatku, który rząd chce nałożyć na firmy wydobywcze. Prezes Herbert Wirth szacuje, że „rocznie, w zależności od wydobycia, będzie kosztował ok. 2,8 mld zł”.
— To bardzo uderzy w KGHM. Co do zasady taki podatek powinien zostać wprowadzony, ale jego planowany wymiar jest dla mnie szokujący. W przyszłości skutki będą bardzo złe dla firmy — podkreśla Herbert Wirth.