ZOTT NIE ODPUŚCI RYNKU JOGURTÓW
Niemiecki koncern zdecydował się jednak na budowę fabryki w Polsce
Zwiększone cło na import jogurtów z Unii Europejskiej nie osłabiło u nas ekspansji niemieckiego producenta jogurtów Jogobella, firmy Zott. Na razie Niemcy bronią się przed utratą rynku, sprowadzając do Polski jogurty o niższej zawartości tłuszczu. Natomiast krajowi producenci mają się finansowo coraz gorzej.
35-proc. stawka celna na import z Unii Europejskiej i krajów CEFTA jogurtów o zawartości tłuszczu 3-6 proc. miała ochronić polskich producentów przed agresywną polityką rynkową firmy Zott.
Zdaniem Waldemara Brosia, szefa marketingu Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich, nic podobnego się jednak nie stało.
— Niemiecki Zott, chcąc uniknąć cła, zaczął sprowadzać do polski jogurty o zawartości tłuszczu poniżej trzech procent — mówi Waldemar Broś.
W Polsce produkcją jogurtów zajmuje się 70-75 spośród 300 działających spółdzielni mleczarskich oraz kilku producentów prywatnych. W tych przedsiębiorstwach produkcja jogurtów stanowiła większość przychodów.
— Nie możemy dopuścić do upadku mleczarni. Z produkcji mleka utrzymuje się znaczna część rolników. Tymczasem w ubiegłym roku 85 proc. mleczarni miało ujemny wynik finansowy. Pierwszy kwartał tego roku jest równie zły — podkreśla Waldemar Broś.
Cłem w konkurencję
Broniąc się przed importową konkurencją, KZSM wraz z producentami wystosowali pisma do ministra rolnictwa oraz ministra gospodarki z wnioskiem o wprowadzenie podwyższonej stawki celnej na pozostałe jogurty, czyli zawierające trzy i mniej proc. oraz powyżej sześciu procent tłuszczu.
Roman Kaszczuk, prokurent firmy Zott-Polen, nie zgadza się z zarzutami, że jego firma unika płacenia cła.
— Cały czas działamy zgodnie z prawem. Nasza firma prowadzi czystą i przejrzystą politykę rynkową w Polsce — twierdzi Roman Kaszczuk.
Prokurent Zott-Polen dodaje też, że firma Zott szuka jeszcze swojej pozycji na polskim rynku, a potwierdzeniem tego są jej plany rozwojowe.
Po imporcie — produkcja
Jeszcze w tym roku Zott zamierza rozpocząć w Polsce budowę dużego nowoczesnego zakładu, w którym będą produkowane jogurty, desery i być może sery twarde.
— Rozmowy prowadzone są w kilku miejscach. Szukamy partnera wśród podmiotów, które przerabiają mleko, co zapewniłoby nam od razu bazę surowcową — mówi Roman Kaszczuk.
Prokurent Zott-Polen nie ukrywa, że koncernowi zależy na czasie — inwestycję będzie chciał zrealizować najszybciej jak to możliwe. Roman Kaszczuk nie chciał jednak ujawnić, ile kosztować ma wytwórnia jogurtów. Do ostatniej chwili nie zamierza też ujawnić miejsca, w którym powstanie fabryka. Twierdzi jednak, że może to być każde miejsce w kraju, które dysponuje odpowiednim zapleczem surowcowym.
POLSKI FORTEL: W pierwszym kwartale 1999 r. do Polski sprowadzono prawie dwa razy więcej jogurtów niż w ubiegłym roku — blisko 15 tys. ton. Niemal wyłącznym importerem jest firma Zott, która kontroluje 30 proc. krajowego rynku jogurtów. Krajowi producenci nie byli bowiem w stanie konkurować z niemieckim potentatem ceną oraz zakrojoną na wielką skalę kampanią promocyjną w mediach.