ZOTT ZAINWESTUJE W OPOLSKI OSM

Cezary Pytlos
opublikowano: 1999-08-19 00:00

ZOTT ZAINWESTUJE W OPOLSKI OSM

Mleczarnie protestują przeciw nowemu zakupowi producenta Jogobelli

Wykupienie mleczarni w Opolu przez niemiecką firmę Zott wywołało burzę w środowisku spółdzielców mleczarskich. Zdaniem Stanisława Michalskiego, prezesa Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich, przejęcie opolskiej przetwórni mleka ma na celu wyeliminowanie z krajowego rynku polskich producentów tego surowca.

14 sierpnia walne zgromadzenie delegatów Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Opolu zadecydowało o sprzedaży maszyn, urządzeń i gruntu niemieckiej firmie Zott. Przedstawiciele Zotta nie ujawniają wielkości transakcji, ale z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że zobowiązali się do zainwestowania w rozwój mleczarni około 60 mln zł.

Niemcy zaoferowali też dostawcom mleka 5 mln zł nie oprocentowanej pożyczki, a pracownikom spółdzielni zagwarantowano roczne zatrudnienie.

Większe moce

OSM w Opolu należała do około 1800 spółdzielców i przerabiała 100 tys. litrów mleka dziennie. W planach niemieckiej firmy jest zwiększenie przerobu do 400 tys. litrów. Zdaniem Stanisława Prymuli, prezesa OSM w Opolu, o przejęciu jego firmy zadecydował przede wszystkim dobrze zorganizowany skup mleka.

Jednak w szczerość intencji niemieckiego producenta wątpi KZSM. Do spółdzielców w Opolu wysłał też swoje oficjalne stanowisko, w którym podkreśla, że sprzedaż ich mleczarni jest niekorzystna z punktu widzenia interesów branży.

Zott nie lubiany

— Przejęcie spółdzielni w Opolu nie musi oznaczać, że będzie tam przetwarzane polskie mleko, a eksport tanich jogurtów z Niemiec ulegnie ograniczeniu — ocenia Waldemar Broś z KZSM.

Firma Zott znana jest u nas z jogurtów Jogobella, deserów Monte i Berliso. Jej siedzibą jest bawarskie miasteczko Mertingen, niedaleko Augsburga. W czterech zakładach firmy, zatrudniających 1200 osób, dziennie przerabia się ponad 1,3 mln litrów mleka. Na polskim rynku Zott nie zyskał jednak sympatii spółdzielców, zwłaszcza po kwietniowej zmianie kodu celnego swoich produktów, która pozwoliła uniknąć firmie płacenia 35-proc. stawki celnej. Obecnie Zott płaci za sprowadzane do nas jogurty jedynie 9- -proc. cło.

Potrzebna pomoc

— Przypadek Zotta w Polsce jest wyrazem braku zainteresowania państwa krajowym mleczarstwem. W Niemczech jogurty tej firmy kosztują 99 fenigów, a w Polsce jedynie 99 groszy — mówi Waldemar Broś z KZSM.

KZSM od dawna oczekuje na przyjęcie przez rząd kompleksowego programu restrukturyzacji krajowych mleczarni.

— Nasze rozwiązania ułatwią dostosowanie krajowych mleczarni do standardów unijnych, nie tylko w zakresie produkcji, ale także w dziedzinie jej subwencjonowania — ocenia Waldemar Broś.

Zgodnie z danymi KZSM, do jednej tony masła dopłaca się w Unii Europejskiej około 7660 zł (1915 USD), podczas gdy rynkowa cena towaru wynosi 6400 zł (1600 USD).

Nie czekali na wsparcie

— Postulujemy także konieczność ograniczenia importu produktów mlecznych do 10 proc. całości produkcji w kraju — mówi Waldemar Broś.

Obecnie np. sprzedaż produktów Zotta jest porównywalna do około 30 proc. krajowej produkcji jogurtów, a sprzedaż produktów naszych mleczarni w Unii to średnio 2-4 proc. całości produkcji w tych krajach.

— Nie dlatego, że jesteśmy gorsi jakościowo, lecz dlatego, że Unia potrafi chronić własny rynek —mówi Waldemar Broś.

W kraju działa około 268 mleczarni, spośród których 75 produkuje jogurty. W pierwszym etapie, postulowanym przez KZSM, programem pomocowym miałoby zostać objętych od 80 do 100 mleczarni. Przewidziano w nim także miejsce dla spółdzielni w Opolu. Za późno.