W maju 2022 r. mFinanse, spółka z grupy mBanku zajmująca się pośrednictwem finansowym, otrzymała awizo o zamiarze wszczęcia kontroli przez warszawski oddział ZUS. Weryfikacja prawidłowości naliczania składek na ubezpieczenia społeczne miała objąć lata 2018-21. Kontrola trwała kilka miesięcy i zakończyła się wydaniem decyzji, na skutek której spółka utworzyła 107 mln zł rezerw na koszty zusowskich składek.
ZUS zakwestionował sposób naliczania składek, choć sprawdzając mFinanse w 2018 r. nie miał do niego żadnych zastrzeżeń. Sposób jest stosowany od ponad dekady w całej branży pośrednictwa finansowego. Problem dotyczy więc nie tylko mFinansów, ale wszystkich na tym rynku.
Hybrydowy model doradztwa
W branży pośrednictwa finansowego pracuje kilkanaście tysięcy doradców klienta. Właściwsze byłoby określenie pracuje dla branży pośrednictwa. Doradcy zazwyczaj prowadzą własną działalność gospodarczą, w ramach której współpracują z brokerami. Niektórzy mają multiagencje i oprócz kredytów sprzedają np. ubezpieczenia. Inni prowadzą działalność, ponieważ jest to dla nich z różnych względów bardziej opłacalny sposób zarobkowania.
Doradcę z brokerem łączy nie tylko kontrakt, bo jest u niego również na etacie. Szczątkowym — jest zatrudniany w wymiarze 1/20, a nawet 1/80 pełnego wymiaru pracy. Jest to tzw. etat techniczny.
Skąd wziął się i czemu służy ten hybrydowy model zatrudniania? W 2012 r., kiedy Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) wydała pismo w sprawie outsourcingu bankowego, w którym wyraziła „daleko idące wątpliwości w zakresie dopuszczalności wykorzystania umów cywilnoprawnych (…) jako podstaw prawnych świadczenia pracy/wykonywania czynności na rzecz insourcerów i podinsourcerów, w szczególności jeśli wiąże się to z dostępem do tajemnicy bankowej”. Zdaniem KNF zadaniem banku jest prowadzenie rozsądnej i stabilnej polityki kadrowej, natomiast nietrwałe formy zatrudnienia cechuje brak stałości stosunku pracy. „Nietrwałość i brak gwarancji stabilności zatrudnienia opartego na takich umowach nakazuje wątpić w zapewnienie odpowiedniej rękojmi bezpieczeństwa informacji stanowiących tajemnicę bankową” — czytamy w piśmie KNF.
Tyle osób pracuje w trzech największych pośrednictwach kredytowych na rynku: Expanderze, Notus Finanse i w mFinanse. Cała branża pośrednictwa zatrudnia kilkanaście tysięcy doradców.
Pismo powstało w czasach, gdy w nadzorze kształtował się pogląd w sprawie zasad funkcjonowania outsourcingu w sektorze bankowym i początkowo był dość konserwatywny. Nauczone czytania między wierszami nadzorczego piśmiennictwa banki zrozumiały, że nie mogą współpracować z brokerami, którzy z kolei współpracują z doradcami na zasadach kontraktu. Żeby spełnić wymogi KNF, pośrednicy zaczęli wciągać doradców na cząstkowe etaty.
Taki odsetek kredytów hipotecznych klienci zaciągają z pomocą pośredników finansowych.
ZUS i nadzór nie mieli zastrzeżeń
Hybrydowy system współpracy nie budził zastrzeżeń nadzoru, który zresztą z czasem diametralnie zmienił zapatrywania na relacje banków z outsourcerami. W 2019 r. KNF stwierdziła, że ani prawo bankowe, ani regulacje Europejskiego Nadzoru Bankowego nic nie mówią o formie zatrudnienia, „a w szczególności nie nakazują wykonywania na rzecz banków usług wyłącznie na podstawie umowy o pracę”.
Uwag do cząstkowych etatów nie zgłaszał też ZUS. Doradcy rozliczali się z należnych składek od prowadzonej przez siebie działalności. Brokerzy płacili zobowiązania z tytułu ubezpieczeń społecznych od cząstkowych etatów. W ubiegłym roku jednak kontrola w mFinansach stwierdziła, że ZUS należy się składka od całego wynagrodzenia, jakie od pośrednika otrzymuje doradca kredytowy, zarówno z tytułu współpracy B2B, jak też od cząstkowych etatów.
Wysłaliśmy pytanie do ZUS, z czego wynika zmiana w podejściu do obliczania wysokości świadczeń od doradców kredytowych, ale nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
Literalne stosowanie przepisów
Marcin Czugan, prezes Związek Przedsiębiorstw Finansowych (ZPF), wyjaśnia, że problem wziął się w literalnego stosowania art. 8 ust. 2a ustawy o ubezpieczeniach społecznych. Precyzuje on, że pracownikiem jest też osoba wykonująca pracę na podstawie umowy agencyjnej, umowy zlecenia, jeśli zawarła taką umowę z pracodawcą, z którym pozostaje w stosunku pracy. Przepis ma przeciwdziałać wypychaniu pracowników z etatu na własną działalność.
— Przepis nie może być interpretowany w oderwaniu od kontekstu regulacyjnego, w jakim działa branża pośrednictwa. Umowy cząstkowe nie zostały wprowadzone po to, żeby unikać płacenia należnych świadczeń, lecz wynikały z konieczności sprostania wymogom nadzoru — mówi Marcin Czugan.
Pośrednicy przywołują wyrok Sądu Apelacyjnego z Poznania z lipca 2021 r. w sprawie lekarzy zatrudnionych w centrum medycznym, które zawierało z nimi umowy zlecenia. Sąd stwierdził, że taki stosunek pracy stanowił realizację przepisów prawa, zatem nie można zarzucić płatnikowi, że próbował w ten sposób uchylać się od płacenia pełnej składki.
Problem już został rozwiązany
Pośrednikom udało się we wrześniu spotkać z przedstawicielami ZUS, Ministerstwa Finansów i Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej, ale dotychczas nic z tych spotkań nie wynikło. Zbliżające się wybory nie sprzyjały podejmowaniu jakichkolwiek decyzji. Branża liczy, że nowy rząd wysłucha jej argumentów, tym bardziej że dyskusja o zatrudnianiu doradców na etatach technicznych stała się bezprzedmiotowa. We wrześniu prezydent podpisał pakiet ustaw nazywany warzywniakiem, który znosi zakaz podoutsourcingu i wydłuża łańcuch outsourcingu za ogólną zgodą banku.
Jeśli ZUS nie zmieni stanowiska, cała branża pośrednictwa znajdzie się w poważnych tarapatach. Po bardzo słabym 2022 r. spora część brokerów zanotowała straty, niektórzy musieli prosić właścicieli o wsparcie. Gdyby pośrednikom przyszło zapłacić pełną stawkę od wynagrodzeń dla doradców, to dla części branży byłby to problem o charakterze egzystencjalnym.