Komisja Trójstronna nie dogadała się w sprawie płac. Oznacza to przyjęcie propozycji rządu. Pracodawcy górą.
Związki zawodowe i pracodawcy z Komisji Trójstronnej nie byli w stanie porozumieć się w sprawie podstawowych wskaźników wynagrodzeń w 2005 r.
— W związku z powyższym w projekcie budżetu znajdą zastosowanie wskaźniki zgodne z propozycją rządową — stwierdził wicepremier Jerzy Hausner.
Oznacza to, że płaca minimalna oraz wynagrodzenia w sferze budżetowej wzrosną w przyszłym roku o 3 proc., czyli tyle, ile zakładana przez rząd inflacja. Obecny na posiedzeniu komisji Krzysztof Rybiński, wiceprezes NBP, zadeklarował, że polityka pieniężna będzie tak prowadzona, by zrealizować założoną inflację.
Pracodawcy z rządem
Maksymalny roczny wskaźnik przyrostu miesięcznego wynagrodzenia zaliczanego przez przedsiębiorców w ciężar kosztów ma wynieść 4,5 proc. Taka decyzja oznacza porażkę związków zawodowych. Od wielu miesięcy postulowały one zwiększenie płacy minimalnej i wynagrodzeń w sferze budżetowej o 5,5 proc. Szczególnie zależało im na wzroście płacy minimalnej.
— Mamy coraz większą dysproporcję między poziomem płacy minimalnej a szybciej rosnącym przeciętnym wynagrodzeniem — argumentował Jan Guz, szef Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.
Zadowoleni mogą być natomiast pracodawcy, którzy sprzeciwiali się podnoszeniu minimalnego wynagrodzenia ponad poziom inflacji.
Spóźniona marchewka
Porażkę w sprawie płacy minimalnej miała zrekompensować związkom propozycja tzw. ulgi aktywizacyjnej, czyli takiej zmiany odliczania kosztów przez osoby pracujące na etacie, by trochę stracili zarabiający powyżej średniej krajowej, a zyskali najbiedniejsi. Henryk Nakonieczny z Solidarności stwierdził jednak, że propozycja Jerzego Hausnera nie przyniesie znacznej ulgi najmniej zarabiającym, a obciąży wielu pracowników. Jan Guz dodał, że propozycja została przedstawiona zbyt późno. Komisja ustaliła jednak, że będzie nad nią pracować.