„Prywatne łapy precz od energetyki”, „Nie pomnażaj pieniędzy, doprowadzając nas do nędzy” i „Solorz do roboty za 1500 zł” — takie transparenty, wraz z nieodłącznymi gwizdkami i trąbkami, przynieśli w środę pod warszawską siedzibę Telewizji Polsat związkowcy, m.in. z Solidarności i Sierpnia ’80. Przywiodły ich tam zapowiedziane cięcia wynagrodzeń i zatrudnienia w giełdowym Zespole Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin (ZE PAK), kontrolowanym przez najbogatszego Polaka i twórcę Polsatu, Zygmunta Solorza-Żaka. Według strony związkowej w proteście uczestniczyło 400 osób, w całej grupie, wraz z kopalnią węgla brunatnego i spółkami zależnymi, pracuje ich około 2,5 tys.

— Nie zgadzamy się na zawieszenie układu zbiorowego pracy i proponowane zmiany warunków zatrudnienia, które sprowadzają się do obniżenia wynagrodzeń o 20 proc. albo wyrzucenia tych, którzy tego nie zaakceptują. Brakuje nam informacji od zarządu w sprawie zapowiadanej od dawna i zadeklarowanej podczas prywatyzacji modernizacji bloków energetycznych, która jest kluczowa dla przyszłości spółki — mówił Ryszard Ogórek, wiceprzewodniczący Sierpnia ’80 w ZE PAK.
Związkowcy spotkali się też wczoraj z Krzysztofem Tchórzewskim, ministrem energii. Wcześniej pisma w sprawie sytuacji w grupie wysyłali też do ABW, CBA i ministra sprawiedliwości. ZE PAK po trzech kwartałach tego roku ma 21 mln zł zysku netto, czyli o prawie 70 proc. mniej niż rok wcześniej. Ma też słabe perspektywy, bo jako spółka uzależniona od węgla brunatnego musi liczyć się ze wzrostem cen uprawnień do emisji CO 2, a dodatkowo uderzają w nią spadki hurtowych cen energii.
Od debiutu giełdowego w 2012 r. kurs spółki obsunął się z poziomu 26,2 zł (za tyle inwestorzy kupowali akcje od skarbu państwa) do 8,8 zł, czyli o dwie trzecie. W ZE PAK doszło ostatnio do bardzo głębokich zmian. W październiku całkowicie wymieniono władze spółki, na czele z Katarzyną Muszkat, która była jej prezesem przez ponad dekadę.Zastąpił ją Janusz Kaliszyk, który na stanowisku utrzymał się tylko przez kilka tygodni.
Teraz obowiązki prezesa pełni Wojciech Piskorz, od lat pracujący w spółkach Zygmunta Solorza-Żaka. Jeszcze pod koniec listopada spotkał się ze związkami zawodowym i zakomunikował im, że oczekuje zawieszenia układu zbiorowego pracy, bo w przeciwnym razie spółka będzie musiała przeprowadzić zwolnienia grupowe. Teraz nie chciał się szczegółowo odnosić do postulatów związkowców i ich protestu, ale deklaruje gotowość do rozmów.
— Prawdopodobnie już w czwartek spotkamy się z przedstawicielami strony społecznej. Rozmawiamy — mówi Wojciech Piskorz. © Ⓟ