Zwoltex unika fuzji z Frotexem

Katarzyna Kozińska
opublikowano: 1999-01-13 00:00

Zwoltex unika fuzji z Frotexem

Edward Kirejczyk, nowy prezes Zwoltexu ze Zduńskiej Woli, jest przeciwny łączeniu fabryki ze znanym krajowym producentem ręczników — Frotexem z Prudnika. Przez trzy lata prezes chce zrestrukturyzować fabrykę, a później ją sprzedać.

— W tym roku sprzedaż zagraniczna wzrośnie najwyżej z 20 do 27 proc. całej produkcji. W ciągu trzech lat chciałbym doprowadzić do 50-proc. udziału eksportu w sprzedaży. Przez ostatnich pięć lat szyliśmy ręczniki wyłącznie na zlecenie zachodnich klientów. Stopniowo będę eliminował produkcję przerobową. Pierwsze kontrakty podpiszemy już za kilka tygodni. Planuję, że za 2,5 roku w Niemczech, Belgii i Holandii będziemy sprzedawać przede wszystkim towar z własną metką — mówi Edward Kirejczyk.

Na razie fabryka wykorzystuje około 80 proc. mocy produkcyjnych. W przyszłości zakład będzie wykorzystywany w 95 proc. Prezes nie ukrywa, że w tym roku musi zwolnić co najmniej 400 osób.

Zbędne na sprzedaż

— W największym zakładzie Zwoltexu skupimy produkcję z trzech zewnętrznych oddziałów. Zbędny majątek, podobnie jak nieruchomości po dwóch, wcześniej zamkniętych oddziałach spółki, zostanie sprzedany. Wspólnie z Pekao Funduszem Kapitałowym i Befamexem z Bielska-Białej powołaliśmy spółkę, która w jednej z hal fabrycznych uruchomi dodatkową produkcję tekstylną — tłumaczy Edward Kirejczyk.

Głównym udziałowcem zduńskiego Zwoltexu jest Pekao Fundusz Kapitałowy, który kontroluje 49 proc. akcji spółki. Fabryka jest jednym z dwóch największych w kraju producentów ręczników i tkanin bawełnianych. W 1998 r. sprzedaż Zwoltexu sięgnęła 100 mln zł. Kilka miesięcy temu pojawił się pomysł, żeby połączyć Zwoltex z największym krajowym konkurentem firmy — prudnickim Frotexem. Prezesowi Kirejczykowi ten pomysł nie przypadł jednak do gustu.

Nie chcemy fuzji

— Dwie kury nie dadzą nam orła. Oba przedsiębiorstwa wymagają gruntownych zmian. Nie ma sensu łączenie firm, które mają podobny zasięg i działają na tych samych rynkach. Poza tym połączenie miałoby być pierwszym krokiem do sprzedaży dużej firmy, a do tego niezbędny jest inwestor. A takiego na razie nie ma i raczej nie będzie. Branża tekstylna w Polsce nie przyciąga zachodnich inwestorów — tłumaczy Edward Kirejczyk.

Prezes Kirejczyk chciałby po trzech latach doprowadzić do sprzedaży Zwoltexu.

— Liczę, że w 2000 roku, po kilku latach strat, uda nam się osiągnąć 5-proc. zysk, przy około 120 mln zł obrotów — marzy szef Zwoltexu.