5. dzień sądowych wyjaśnień byłego prezesa GetBacku

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2022-04-19 10:03

Dzisiaj kolejna rozprawa w procesie menedżerów Idea Banku i firm współpracujących z bankiem przy dystrybucji instrumentów finansowych związanych z GetBackiem. Zapraszamy do śledzenia relacji z sądu.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie wyjaśnienia składa Konrad Kąkolewski, były prezes GetBacku
  • co poza tym dzieje się na sali rozpraw

14.32 Dzisiejsza rozprawa zostaje zakończona. Następna jutro, czyli 20 kwietnia. Relacja również na stronie pb.pl

14.29 Konrad Kąkolewski kwestionuje prawdomówność Filipa Paszke i Piotr Rusieckiego z domu maklerskiego PKO BP, którzy stwierdzili, że PKO BP odstąpiło od współpracy z GetBackiem ze względu na ryzyko reputacyjne i to, że GetBack się mocno zadłużał.

Według Konrada Kąkolewskiego pod koniec 2016 r. GetBack wygrał przetarg na duży portfel z BZ WBK, płacąc zań 250 mln zł. Natychmiast po tej transakcji miał do Konrada Kąkolewskiego zadzwonić Jakub Papierski, wiceprezes PKO BP, ze stwierdzeniem, że BZ WBK to terytorium Kruka i za wejście na ten teren PKO BP zrywa współpracę z GetBackiem.

- Takie były prawdziwe przyczyny dlaczego PKO BP dom maklerski wycofał się z emisji obligacji publicznych GetBacku – opowiada Konrad Kąkolewski.

14.18 Dobrą kondycję GetBacku mają potwierdzać też towarzystwa ubezpieczeniowe, które kupowały certyfikaty funduszy wierzytelności z udziałem GetBacku by na ich bazie stworzyć produkty typu UFK.

14.15 Konrad Kąkolewski znów przypomina raporty instytucji finansowych

14.12 Konrad Kąkolewski przypomina, że rumuński odpowiednik KNF też wydał spółce zgodę na emisję obligacji na tamtejszym rynku.

14.09 Po raz enty słyszymy, że KNF zatwierdziła prospekty emisyjne GetBacku.

14.08 Raportów trochę jest, więc wyliczanie instytucji, które jest stworzyły trwa. Do sprawy nic to w zasadzie nie wnosi.

13.50 Wypowiedź byłego prezesa windykatora sprowadza się do wyliczania raportów różnych instytucji potwierdzających, że kondycja GetBacku była w porządku. Mówił to już w trakcie poprzednich rozpraw. Teraz wylicza właściwie raport po raporcie.

13.40 Konrad Kąkolewski kontynuuje ten sposób argumentacji. Wskazuje banki kredytujące GetBack i przypomina, że obligacje kupowali inwestorzy instytucjonalni. Wszyscy oni mieli weryfikować sytuację GetBacku. Nationale-Nederlandem miało kupić obligacje za 80 mln zł, Waterfall za około 130 mln zł, fundusze Quercus około 70 mln zł.

Wskazuje, że również akcje kupowali inwestorzy instytucjonalni.

13.34 Konrad Kąkolewski twierdzi, że fundusz Elliott chciał wykupić wszystkie obligacje GetBacku i dodatkowo kupić akcje spółki, bo tak dobrze oceniał GetBack. Miał jednak zostać odgoniony przez Abris. Inny inwestor –Fortres –miał mieć w kwietniu 2018 r. taki sam plan. Kolejnym inwestorem miało być Alchemi.

To wszystko ma chyba udowadniać, że sytuacja finansowa GetBacku była dobra, a tym samym nie można twierdzić, że były prezes wprowadzał nabywców obligacji w błąd odnośnie kondycji spółki. Taki zarzut ma w tym procesie, który koncentruje się na sprzedaży papierów wartościowych klientom Idea Banku.

13.21 Konrad Kąkolewski nie zgadza się z zarzutem, że kierował zawieraniem pozornych transakcji na portfelach wierzytelności.

Twierdzi, że zajmowała się tym Anna P.

- O tym, że one były złe dowiedziałem się w areszcie – zaznacza były prezes.

Odnosząc się do znajdujących się w aktach zeznań Kariny J. twierdzi, że pracowała ona krótko w GetBacku będą podstawiona przez Sebastiana Buczka i Krzysztofa Grudnia z Quercus TFI na zlecenie Abrisu.

13.12 Sędzia prosi go by przeszedł do zarzutów z aktu oskarżenia, m.in. powiązań GetBacku z jego prywatnymi spółkami i dochodów jakie czerpał z tego tytułu.

13.11 Konrad Kąkolewski twierdzi, że w IPO to on zbudował popyt na akcje GetBacku.

13.09 W ramach fazy przygotowawczej audytu sprawozdani były wstępnie uzgadniane z audytorami – EY i Deloitte. Wojciech Łukawski z Abrisu mówił ostatecznie kiedy i co GetBack publikuje. Nic nie mogło zostać opublikowane bez akceptacji rady nadzorczej.

- Więc sprawozdania finansowe to po prostu nie ja – zastrzega Konrad Kąkolewski.

Jego zdaniem miało być kreowanie i kontrolowanie strategii spółki, jej planów inwestycyjnych, przejęć i fuzji.

13.05 Konrad Kąkolewski twierdzy, ze Paweł Gieryński, Paweł Łukawski i Alicja Kornasiewicz mówili jaki ma być wynik w danym okresie finansowym. Zastrzegali przy tym by nie był za duży, bo nie chcieli dzielić się z innymi zyskiem gotówkowym przez wypłatę dywidendy. W efekcie wykazywany wynik był zaniżony.

Potem Marcin Sadlej z CC Group pilnował czy sprawozdania są takie jakich Abris sobie życzył.

Następnie Alicja Kornasiewicz spotykała się z Bożeną S. i Anną P. i pilnowała by sprawozdania finansowe były takie jakie miały być.

Bożena S., członkini zarządu odpowiedzialna za finanse, miała narzuconego przez Abris zewnętrznego doradcę z tzw. wielkiej czwórki, który sprawdzał noty do sprawozdania finansowego, a niektóre z nich przygotowywał.

- W tym przypadku była to firma KPMG, która akurat nie była audytorem GetBacku – opowiada Konrad Kąkolewski.

5-10 osób z KPMG miało siedzieć w specjalnym pomieszczeniu i się tym zajmować.

Bożena S. do przygotowywania sprawozdań finansowych miała kilkadziesiąt osób z kilku departamentów GetBacku. Współpracowała w tym zakresie z Anną P.

- Tak naprawdę prezesem siedzącym w firmie, który nadzorował pracę na bieżąco byłą Anna P., a ja biegałem po rynku i załatwiałem transakcje – twierdzi Konrad Kąkolewski.

Annie P. miały też podlegać transakcje na portfelach wierzytelności kupionych przez GetBack. Każdą z tych transakcji w zakresie wpływu na sprawozdania finansowe uzgadniała z Bożeną S., Pawłem T., Mariuszem B. i Markiem P.

- Uważam, że oni wszyscy robili wszystko dobrze, ale nie robiłem tego ja. Nie wiem dlaczego jestem tu sam – podkreśla Konrad Kąkolewski.

12.53 Konrad Kąkolewski zaznacza, że na ławie oskarżonych tego procesu zasiada sam, a wszystkie uchwały zarządu GetBacku („chyba poza jedną”) przechodziły jednogłośnie.

12.51 Były prezes GetBacku wylicza członków rady nadzorczej i zarządu GetBacku. Jako ciekawostkę można potraktować fakt, że Konrad Kąkolewski nie pamięta czy Mariusz B. jest adwokatem czy radcą prawnym. Kancelaria z nazwiskiem tego członka zarządu GetBacku w nazwie odpowiadała za prawny aspekt windykacji portfeli GetBacku.

12.41 Konrad Kąkolewski wznawia swoje wyjaśnienia. Na początku deklaruje, że przyspiesza i nie rozwodzi się. Trudno w to uwierzyć, biorąc pod uwagę, że to mówi już na piątej rozprawie i dotychczas wielokrotnie wracał do tych samych wątków.

12.38 Sala rozpraw ponownie się zapełnia. Niebawem wznowienie rozprawy.

12.07 Tymczasem zaczyna się przerwa.

12.06 Konrad Kąkolewski wraca do prezentowanej już na innych rozprawach wersji spisku mającego doprowadzić do przejęcia aktywów GetBacku. Przewodnicząca składu orzekającego zwraca mu uwagę by trzymał się tematu procesu.

- Ta sprawa nie jest po to żeby pan mógł się wygadać – zaznacza sędzia Iwona Strączyńska, przewodnicząca składu orzekającego.

- Ale prokuratura nie chce minie słuchać – żali się Konrad Kąkolewski.

11.56 Były prezes wraca do tego co już mówił, na którejś z rozpraw – miał odmówić złożenia wniosku o przyspieszone postępowanie układowe, by ułatwić kradzież pieniędzy z GetBacku.

11.53 Przykłady decyzji strategicznych podjętych przez Abris to wejście na giełdę, pięciokrotny wzrost zakupów portfeli, start na zakup Intrum Iustitia w Danii, Szwecji, Norwegii i Estonii.

Konrad Kąkolewski twierdzi, że gdy nie udało się zmanipulować kursu GetBacku to nakazano mu sprzedaż GetBacku do rosyjskiego funduszu. Zarząd miał się temu sprzeciwić, bo byłoby to szkodliwe dla akcjonariuszy mniejszościowych.

11.49 Jeżeli chodzi o Abris, w codziennej działalności Abris miał wiedzieć wszystko co się dzieje w GetBacku.

- Codziennie wszystkie dane o odzyskach i portfelach pobierał Rafał Morlak z Abrisu. Co tydzień i co miesiąc dostawali specjalne sprawozdanie tzw. flash i to Abris podejmował wszystkie decyzje strategiczne czy istotne dla spółki, a my jako zarząd szczerze mówiąc odrzucaliśmy te, które były niezgodne z prawem, a realizowaliśmy te co się nadawały do realizacji – twierdzi Konrad Kąkolewski.

11.45 Jerzego Świrskiego prezentuje jako sprawcy afery FM Banku i osobę, która ukradła ziemię ze spółki Wedel. Konrad Kąkolewski zahacza nawet o biznes znany pod marką AAA Auto. Przewodniczącej składu orzekającego brakuje jednak cierpliwości do wysłuchiwania opowieści coraz dalej odchodzących od tematu procesu. Instruuje byłego prezesa GetBacku by trzymał się tematu, a nazywanie różnych ludzi recydywistami powinno mieć podstawy w rejestrze karanym.

11.40 Konrad Kąkolewski przypomina, że GetBackiem nie zarządzał sam. W procesie uczestniczył właściciel, rada nadzorcza i jej komitet audytu, pozostali członkowie zarządu i grupa dyrektorów.

- Właścicielem GetBacku był i jest Leszek Czarnecki i to on kazał okraść obligatariuszy – podkreśla Konrad Kąkolewski.

Leszek Czarnecki ma sprawować kontrolę nad spółką z pomocą Pauliny Pietkiewicz i spółki DNLD. Konrad Kąkolewski przyznaje, że do pewnego czasu ta kontrola miała być sprawowana również z jego pomocą. Został jednak wyrzucony z DNLD.

- Platformą techniczną do utrzymywana GetBacku dla Leszka Czarneckiego jest Abris Capital Partners – twierdzi Konrad Kąkolewski.

Abris miał był stworzony w Moskwie przez Jerzego Świrskiego, a następnie przeniesiony do Warszawy.

Twierdzi, że właścicielem Abrisu są Jerzy Świrski i Paweł Gieryński.

Przyznaje, że o powiązaniach własnościowych może opowiadać godzinami.

11.31 Przewodnicząca składu orzekającego zapowiada przerwę na godzinę 12.00. Na razie jednak rozprawa trwa dalej.

11.30 Konrad Kąkolewski przechodzi do całościowego odniesienia się do sprawozdań finansowych GetBacku. Zaczyna od tego, że były rzetelne i zgodne z prawem. Zwraca uwagę, że GetBack miał 5 audytorów, współpracował z siedmioma TFI i trzema bankami powiernikami i miał oceny trzech agencji ratingowych. Do tego GetBack miał w ciągu czterech lat osiem procesów M&A, w których chętni na jego akcje 37 razy sprawdzali spółkę, mając dostęp do dokumentów źródłowych. GetBack miał też przejść trzy kontrole KNF, w tym dwie prospektowe – odnośnie akcji i obligacji.

- Żadna z tych kontroli nie wykazał żadnych nieprawidłowości, a w jednej prezes Glapiński wpuścił nas na giełdę – twierdzi Konrad Kąkolewski.

Trudno zrozumieć o co mu chodzi, bo Adam Glapiński jest prezesem NBP. Nigdy nie był prezesem GPW czy przewodniczącym KNF. Nie miał więc żadnego wpływu na debiuty giełdowe.

11.22 Odnosząc się do transakcji zakupu EGB zwraca uwagę, że była ona zaakceptowania przez KNF w prospekcie emisyjnym akcji GetBacku. Dodaje, że wyceny tej transakcji znajdują się w uchwałach rady nadzorczej GetBacku. Zwraca uwagę, że według prokuratury EGB straciło 80 proc. swojej wartości w 4 dni, co jest oczywiście niemożliwe. Dodaje jeszcze, że podstawą wyceny EGB była wycena portfeli, które EGB miało.

11.15 Kwestionuje prokuratorski zarzut pokazywania wpływów ze sprzedaży portfeli jako wpływów z windykacji. Twierdzi, ze nic takiego nie miało miejsca. Dodaje, że istotą działalności firmy windykacyjnej jest spieniężanie wierzytelności. Albo powoli, co nazywa się windykacją, albo przez sprzedaż komuś kto da te same pieniądze tylko szybciej. Dla firmy windykacyjnej nie ma znaczenia skąd uzyska pieniądze.

- Nie ma w polskim prawie ani międzynarodowym [chodzi o standardy rachunkowości – red.] obowiązku rozdzielania tych podtypów – podkreśla Konrad Kąkolewski.

11.09 Były prezes odnosi się do e-maila swojej współpracowniczki z zarządu Bożeny B., w którym ta miała twierdzić, że GetBack nie miał zysku. Twierdzi, że podane tam liczby nie są skonsolidowane, a wynik spółki jest w wielokrotnie audytowanych sprawozdaniach finansowych.

10.58 Według Konrada Kąkolewskiego, na skutek tego, że GetBack miał bardzo dobre aktywa i proces windykacji, GetBack miał nadwyżkową wypłacalność i nigdy nie stracił płynności dopóki on był prezesem.

- Ktoś ukradł aktywa pozorując układ. Tej sprawy nigdy by nie było w Anglie, Niemczech i USA, bo tam rynek by huczał o tym, a służby wiedziałby co się stało. Tutaj prokuratura źle kwalifikuje przestępstwa. Nie było żadnego oszustwa przy sprzedaży obligacji. Za to była zwykła kradzież pieniędzy z GetBacku przez właściciela. Osoby z Abrisu ukradły pieniądze i nie spłaciły obligacji. I to właśnie jest powodem szkody pokrzywdzonych. To się stało gdy mnie już w GetBacku nie było – twierdzi Konrad Kąkolewski.

10.52 W kwietniu 2018 r. stan GetBacku miał być bardzo dobry, a spółka miała mieć przygotowane różne rozwiązania biznesowe zwiększające wartość spółki trzykrotnie w ciągu kilkunastu miesięcy. Spółka miała mieć około 30 mld wierzytelności do zakupu po dobrych cenach, bez przepłacania. W Hiszpanii miał kupić 1,3 mld euro za wierzytelności za 3 proc. Miał też mieć dogadany zakup dwóch małych firm windykacyjnych w Hiszpanii. Fundusz Amundi miał chcieć by GetBack skopiował swój model do Indii…

Generalnie niewiele ma to wspólnego z istotą tego procesu, która sprowadza się do nieprawidłowości przy sprzedaży klientom Idea Banku obligacji GetBacku i związanych z nim funduszy Trigon.

10.42 - Na tym rynku mieliśmy paradoks jałówki. Tzn. prokurator patrzy na młodą krowę i mówi, że ona mleka nie da bo dotąd nie dawała. A ona da, ale trzeba popracować – mówi Konrad Kąkolewski.

10.40 Konrad Kąkolewski twierdzi, że prokuratura i KNF abstrahują od tego, że proces windykacji wprost przekłada się na wzrost wartości portfeli wierzytelności. Kwestionuje opinię z aktu oskarżenia, że o wartości portfeli świadczy historia spłat. Jego zdaniem o wartości portfeli świadczy to ile się odzyska, a nie ile się odzyskiwało dotychczas.

10.37 GetBack jako jedyna firma windykacyjna miał nie dostać żadnej kary z UOKiK za proces windykacji.

10.36 GetBack wszystkich pozywał, bo urodził się w 2012 r. jako serwiser funduszy bogatych ludzi. Ci inwestorzy chcieli by nic im się nie przedawniło i tak to już zostało.

10.34 Aż 89 proces obietnic było honorowanych przez dłużników. W ten sposób oferując małą ratę GetBack miał duży zysk i stabilny cash flow i zarazem pomagał dłużnikom wyjść z długów.

10.33 Podsumowując: proces windykacji GetBacku to jak toyota w porównaniu do poloneza. To opinia byłego prezesa oczywiście.

10.28 Konrad Kąkolewski opowiada o tym czym się różnił proces windykacyjny GetBacku od konkurencji.

GetBack z definicji kupował świeższe portfele od konkurencji. Potem miał stosować więcej metod pozyskania danych teleadresowych od konkurencji. W ramach analizy behawioralnej dłużnicy byli dzieleni na kilkanaście grup według pochodzenia społecznego, miejsca zamieszkania, pracy, wykształcenia. Chodziło głównie o to by przy pierwszym kontakcie wytworzyć przeświadczenie, że bardziej się opłaca dogadać niż uciekać przed windykacją. Z małymi wyjątkami, w procesie windykacji GetBack nie oferował redukcji długu, co według Konrada Kąkolewskiego jest standardem u konkurencji.

- Więc portfele GetBacku nie są obciążone redukcją długu – uwypukla Konrad Kąkolewski.

Dodaje, że GetBack co do zasady wszystkich pozywał. Chodziło o to by mieć fundament do negocjacji, bo jak ktoś się nie będzie chciał dogadać to przyszedłby do niego komornik.

W windykacji było wykorzystywane call center. Średnio było 50 tys. rozmów dziennie, z czego około 13 tys. rozmów dziennie to były telefony dłużników dzwoniących do windykatora. Na osiem godzin pracy, osoba z call center miała efektywny czas rozmowy 5,5 godziny.

Kolejnym elementem była windykacja terenowa, w której pracowało około 600 osób. To przekładało się na około 7 tys. spotkań dziennie. Żeby windykatorzy się nie wstydzili i nie oszukiwali pracodawcy, mili oni tablety z kamerą i geolokalizacją, a na spotkaniu z dłużnikiem korzystał z tego uruchamiając transmisję z centralą. Nie był więc osamotniony w kontakcie z dłużnikiem.

W egzekucji komorniczej, GetBack wybrał 10 najlepszych komorników do czasu gdy nie było rejonizacji.

10.09 GetBack miał mieć lepszych, starszych i bardziej doświadczonych pracowników od konkurencji, gdyż w toku działalności podebrał ich konkurencji.

10.06 Tłumaczy, że działalność spółki sprowadzała się do tego, że dłużnikom bardziej opłacało się skorzystać z propozycji ugody niż uciekać przez firmą windykacyjną.

Ponad 60 proc. wpłat miało pochodzić z ugód, a same ugody nie były realizowane w 6,2 proc., podczas gdy na rynku nierealizowanych jest średnio jedna czwarta ugód.

Średnia rata ugody to 384 zł. To mniej niż u konkurencji, ale w efekcie GetBack miał być bardziej odporny na zawirowania ze spłatami.

10.00 Konrad Kąkolewski po raz enty opowiada, że GetBack był w dobrej sytuacji finansowej. Jego zdaniem była to „najlepsza maszynka do spieniężania wierzytelności w Polsce”.

Jako pierwszy wyjaśnienia zaczął składać Konrad Kąkolewski, były prezes GetBacku. Jego wyjaśnienia to tzw. wolny głos. Nie padają więc żadne pytania ze strony sądu, oskarżycieli czy obrońców. Konrad Kąkolewski mówi po prostu co uważa za stosowne. Początkowo zapowiedział, że będzie to robił na trzech rozprawach. Ciągle jednak kontynuuje.

Proces, który ruszył 23 lutego 2022 r. nie dotyczy odpowiedzialności za samą niewypłacalność GetBacku, ale nieprawidłowości w działalności Idea Banku przy dystrybucji obligacji windykatora i związanych z GetBackiem funduszy Trigon Profit.

Z 16 oskarżonych aż 9 osób to ludzie nieistniejącego już Idea Banku – od prezesów począwszy, przez zwykłych członków zarządu, dyrektorów departamentów, po radcę prawnego. Do tego dochodzą trzy osoby związane z Polskim Domem Maklerskim, dwie z Trigon TFI i jedna z Mercurius DM. GetBack reprezentuje tylko były prezes Konrad Kąkolewski, który zgodził się na publikację wizerunku oraz imienia i nazwiska.