Eksperci rynku nieruchomości nie mają wątpliwości, że za nowy projekt resortu rozwoju zapłacą konsumenci. Bezspornym wygranym będzie natomiast skarb państwa.
Do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów trafił projekt ustawy o ograniczeniach w nabywaniu lokali mieszkalnych, którego autorem jest Ministerstwo Rozwoju i Technologii. Resort chce, by kupujący szóste i kolejne mieszkanie zapłacili już nie 2 proc., ale 6 proc. podatku od czynności cywilnoprawnych (PCC). Szóste i kolejne mieszkanie będą mogli ponadto kupić tylko raz na rok. Zmiany mają dotyczyć zarówno lokali z rynku wtórnego, jak i pierwotnego.
Według Waldemara Budy, ministra rozwoju i technologii, nowe prawo ma ukrócić problem hurtowych zakupów mieszkań, które ograniczają wybór kupującym na własne potrzeby.

Projekt pod ostrzałem rynku
Poprosiliśmy przedstawicieli branży o ocenę rządowej propozycji.
- To prosta droga do podwyżki stawek najmu. Nie ma żadnych wątpliwości, że gdy inwestorzy zaczną doliczać do zakupu 6 proc. podatku, podniosą czynsze, by zachować rentowność. Bardziej obrotni będą próbowali uniknąć podatku poprzez zakładanie spółek - być może w rajach podatkowych - co pozwoli im uzyskać lepszą pozycję konkurencyjną lub zarobić więcej. Wystarczy cofnąć się parę lat i zobaczyć, co wydarzyło się po wprowadzeniu podatku cukrowego i bankowego. Oczywiście wzrosły ceny dla konsumentów – mówi Marcin Krasoń, ekspert rynku mieszkaniowego Otodom Analytics.
Podobne obserwacje ma Mateusz Bromboszcz, wiceprezes Atalu. Jego zdaniem rząd powinien stworzyć rozwiązania służące zwiększeniu dostępności mieszkań zarówno do zakupu, jak i na wynajem.
– Nie należy koncentrować się na utrudnianiu zakupu mieszkań wybranym grupom klientów. To może negatywnie odbić się na rynku najmu, limitując liczbę dostępnych lokali. Tym sposobem czynsze mogą okazać się jeszcze wyższe, a dostępność nieruchomości jeszcze bardziej ograniczona niż obecnie. Ponadto budzi wątpliwość potencjalne podwójne opodatkowanie mieszkań z oferty pierwotnej, gdyż dla wybranych nabywców zakup wiązałby się z zapłatą podatku nie tylko VAT, ale i PCC – mówi Mateusz Bromboszcz.
Wiele znaków zapytania
Zdaniem Jana Dziekońskiego, niezależnego konsultanta biznesowego i założyciela portalu analitycznego FLTR.pl, nowe regulacje obejmą nie tylko osoby kupujące mieszkania na wynajem, ale też flipperów. Podwyżka PCC z 2 do 6 proc. nie spowoduje jednak większych zmian w prowadzonych przez nich biznesach.
- Tacy inwestorzy wpiszą sobie dodatkowy wydatek w koszty i będą szukali mieszkań w takiej cenie, by na koniec dnia biznes się spinał. Na propozycji ministerstwa rozwoju skorzysta przede wszystkim urząd skarbowy - mówi Jan Dziekoński.
Barbara Bugaj, analityk rynku nieruchomości, dodaje, że na nowych przepisach ucierpi rynek pierwotny, który do tej pory nie był objęty podatkiem PCC oraz w ogóle wolny rynek, który jest już coraz bardziej sterowany.
– Prawo nie działa wstecz, więc w krótkim terminie zapowiedzi nowych przepisów mogą spowodować lekkie ożywienie na rynku wśród osób, które mają kapitał i już wcześniej inwestowały w mieszkania - twierdzi Barbara Bugaj.
Eksperci zwracają jednocześnie uwagę, że w ministerialnej propozycji znajduje się wciąż wiele nieścisłości.
– Załóżmy, że deweloper będzie chciał kupić do remontu kamienicę z wydzielonymi 20 lokalami. Czy będzie mógł to zrobić, skoro resort rozwoju wskazuje, że szóste i kolejne mieszkanie można będzie kupować raz na 12 miesięcy? – zastanawia się Jan Dziekoński.
Wątpliwości ma także Marcin Krasoń.
- Kto i jak będzie weryfikował liczbę posiadanych przez osoby fizyczne mieszkań? Notariusz? Na szybko myśląc, nie widzę tu innego rozwiązania jak oświadczenie, co przy odpowiednim skomplikowaniu przepisów może prowadzić do nieporozumień. Warto też dodać, że jeszcze kilka dni temu mówiono o posiadaczach co najmniej 7-8 mieszkań, a dziś już jest to 5 – mówi Marcin Krasoń.