AAA Auto przyspiesza

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2019-10-10 22:00

Polska staje się najważniejszym, po Czechach, rynkiem dla sieci autokomisów. Za dwa lata firma ruszy na podbój Rumunii.

Wywodząca się z Czech firma AAA Auto (należy do funduszu Aures Holdings), która handluje używanymi samochodami, działa obecnie na czterech rynkach: czeskim, słowackim, węgierskim oraz polskim. Ma w sumie 56 placówek, z których część tylko skupuje, a reszta zarówno skupuje, jak też sprzedaje pojazdy. Nad Wisłą AAA Auto działa ponownie od 2015 r. — pierwsze podejście sprzed kilkunastu lat okazało się niewypałem, a to właśnie na polskim rynku najszybciej rośnie.

Karolína Topolova, sieć AAA Auto
Karolína Topolova, sieć AAA Auto
Fot. Marek Wiśniewski

— W tym roku, do września, sprzedaliśmy 11,2 tys. aut, czyli o 64 proc. więcej niż rok wcześniej. Przyspieszyliśmy, bo dotychczas rośliśmy w tempie 50 proc. rok do roku — mówi František Švec, dyrektor wykonawczy AAA Auto w Polsce.

Zgodnie z planami ten rok firma ma zamknąć sprzedażą 16 tys. aut, a w kolejnym 25 tys.

— Właśnie w tych dniach Polska zaczyna wyprzedzać pod względem sprzedaży Słowację, która była dotychczas drugim dla nas rynkiem — dodaje menedżer.

Do osiągnięcia przyszłorocznego celu firma musi poszerzyć sieć. Obecnie ma w Polsce 12 placówek, z czego połowa to oddziały zarówno skupujące, jak też sprzedające pojazdy. Do końca 2020 r. sieć ma być prawie dwa razy większa, a cztery lata później AAA Auto chce mieć placówkę typu full service w stolicach każdego z województw.

— W zeszłym tygodniu uruchomiliśmy oddział w Łodzi, który będzie jednocześnie naszym centrum logistycznym na Polskę — mówi Karolína Topolová, prezes Aures Holdings i dyrektor zarządzająca siecią w Polsce.

Jeszcze w tym roku otwarte mają być punkty skupu aut w Tychach, a być może także w Poznaniu i Bydgoszczy. Przed sylwestrem sieć ma liczyć 14 placówek. Na początku przyszłego roku powiększy się o nowe oddziały skupujące samochody w Kielcach i Tarnowie, a później także oferujące pełen zakres usług placówki w Gdańsku oraz drugą w stolicy. W planach są też punkty we Wrocławiu, Gdyni, Toruniu, Rzeszowie, Lublinie i Rybniku. Średnia cena używanych samochodów sprzedawanych w polskich oddziałach AAA Auto wynosi 36 tys. zł. Nieco więcej, bo równowartość 36,2 tys. zł, płacą przeciętnie słowaccy klienci firmy, w Czechach jest to aż 40,2 tys. zł.

— Na tym rynku działa nasza marka Mototechna, pod którą oferujemy samochody młode, często zaledwie dwuletnie, oraz pojazdy luksusowe — tłumaczy Karolína Topolová.

Podobne placówki, ale już pod marką AAA Auto Premium, mają powstać także w Polsce. Najmniej, bo przeciętnie równowartość 33,5 tys. zł za auta oferowane przez sieć, płacą Węgrzy. AAA Auto ma ambicję niedługo ruszyć na podbój kolejnych krajów.

— Za dwa lata, czyli w 2021 r., planujemy wejść na rynek rumuński — mówi „PB” Petr Vaněček, dyrektor operacyjny Aures Holdings.