AGCO znów chce wejść do Ursusa

Witold Choiński
opublikowano: 1998-10-08 00:00

AGCO znów chce wejść do Ursusa

Amerykańska korporacja AGCO, jeden z największych światowych producentów ciągników i maszyn rolniczych, ponownie negocjuje warunki swojego wejścia do Zakładów Przemysłu Ciągnikowego Ursus.

— Za wcześnie na szczegóły. Nigdy nie powiedzieliśmy, że nie chcemy inwestora strategicznego. Do rozmów dopuszczamy jednak tylko poważne korporacje, takie które zapewnią Ursusowi dalszy byt: uruchomią w zakładzie dodatkową produkcję, poza ciągnikami, oraz otworzą nam nowe rynki zbytu. Inwestor musi też zagwarantować utrzymanie zatrudnienia oraz odpowiednich warunków socjalnych — powiedział Zygmunt Wrzodak, szef zakładowej Solidarności.

Rewelacjom o rozmowach z AGCO stanowczo zaprzecza Krzysztof Bączyk — rzecznik prasowy Ursusa.

Jak informuje szef ursuskiej Solidarności (potwierdza to Krzysztof Bączyk), spółka spłaciła już wierzycielom ponad 100 mln zł. Było to możliwe dzięki przeprowadzanej restrukturyzacji i trzykrotnemu wzrostowi sprzedaży ciągników — z 200-250 do 800-1000 miesięcznie. Skok sprzedaży umożliwiły nowe kredyty na zakup ciągników, o zerowym oprocentowaniu, finansowane przez Ursusa. Do każdego z tych kredytów firma dopłaca 6 proc. wartości ciągnika. Ponadto spółka zwiększyła sprzedaż na eksport do krajów Afryki i USA. Pozyskała też nowy rynek zbytu w Chorwacji. Na eksport trafia teraz połowa sprzedawanych maszyn. Część pieniędzy na spłatę długów udało się Ursusowi pozyskać ze sprzedaży zbędnego majątku — działek i magazynów oraz dzięki zwolnieniu 2 tys. osób, w tym ok. 1 tys. w samej Warszawie.

Zakłady oddały już bankowi Pekao SA 45 mln zł kredytu, zaciągniętego trzy lata temu.

40 mln zł z kolei poszło m.in. na spłatę drobnych wierzycieli oraz Skarbu Państwa.

Zdaniem Krzysztofa Bączyka, firma oddała już 90 procent zadłużenia, nie związanego z zaległościami wobec ZUS. Pozostałe 10 proc. długów to zobowiązania wobec gminy i dostawców podzespołów.

KOŚĆ W GARDLE: Ursus w dalszym ciągu winien jest ZUS-owi ponad 250 mln zł. Chciałby dług spłacić w ratach, ale na to musi się zgodzić wierzyciel.