W listopadzie 2017 r. Allianz, piąty ubezpieczyciel majątkowy w Polsce, rozpoczął przebudowę sieci sprzedaży. Wypowiedział umowy wszystkim agentom ubezpieczeniowym oraz menedżerom organizującym ich pracę, z którymi współpracował na wyłączność — łącznie 2,5 tys. osób. Następnie zaproponował im współpracę na nowych warunkach. Powodem zmiany modelu biznesowego była chęć likwidacji funkcji szefa agentów w ramach oszczędności. W kuluarach mówiło się wówczas, że osoby zatrudnione na tym stanowisku otrzymywały sute wynagrodzenia. Komisja Nadzoru Finansowego, z którą Allinaz konsultował zmiany modelu biznesowego w marcu zeszłego roku, pozytywnie ocenia efekty.

„Z danych na I kwartał 2019 r. będących w posiadaniu organu nadzoru oraz informacji pozyskanych od Allianz Życie wynika, że pozytywnym efektem wprowadzonych zmian w modelu sprzedażowym jest zmniejszenie, począwszy od 2019 r., koszów akwizycji [klientów — red.] przy większym niż planowany wzroście składki przypisanej brutto” — wyjaśnia Jacek Barszczewski, dyrektor departamentu komunikacji w UKNF w odpowiedzi na nasze pytania.
Wśród agentów podniosło się jednak larum. Niektórzy grozili ubezpieczycielowi sądem, jeśli ten nie wypłaci im rekompensaty pieniężnej adekwatnej do portfela klientów, których przez lata pozyskali dla firmy.
Lawina roszczeń
Worek z pozwami właśnie się rozwiązał. 51 — tyle wniosków o zapłatę łącznie ponad 13,7 mln zł świadczeń wyrównawczych skierowano do sądów. Kolejnych 15 roszczeń o zapłatę 5,4 mln zł czeka na złożenie, a 10 jest przygotowywanych (kwoty roszczeń jeszcze nie oszacowano).
— Świadczenie wyrównawcze jest wynagrodzeniem przysługującym agentowi w razie rozwiązania umowy agencyjnej z przyczyn niedotyczących agenta. Prawo do tej formy wynagrodzenia wynika z przepisów Kodeksu cywilnego o umowie agencyjnej i należy się za zbudowanie przez agenta portfela klientów, z którego dający zlecenie, w tym przypadku ubezpieczyciel, będzie mógł czerpać korzyści po rozwiązaniu umowy agencyjnej. Roszczenie to jest niezależne od odszkodowania, i od wynagrodzenia za ewentualny zakaz konkurencji. Byli agenci Allianza oraz właściciele agencji dochodzą roszczenia o świadczenie wyrównawcze w maksymalnej wysokości, czyli średniego jednorocznego wynagrodzenia obliczonego na podstawie ostatnich 5 lat obowiązywania umowy agencyjnej. W ich ocenie — biorąc pod uwagę, że jedni i drudzy budowali sieć sprzedażową Allianza przez wiele lat, często jeszcze od lat 90., oraz że nie dali żadnych powodów do rozwiązania z nimi umów — nawet maksymalna kwota jest w tym przypadku umiarkowana — wyjaśnia Krzysztof Woronowicz, partner w kancelarii Drzewiecki, Tomaszek i Wspólnicy, pełnomocnik byłych agentów Allianza. Ubezpieczyciel zachowuje zimną krew.
— Zmiany były konieczne. Zdawaliśmy sobie sprawę, że wśród naszych partnerów biznesowych [agentów wyłącznych — red.] może pojawić się grupa osób, która nie będzie chciała kontynuować z nami współpracy na nowych zasadach. Po roku od wprowadzenia zmiany możemy jednak powiedzieć, że był to słuszny ruch biznesowy. Odzwierciedleniem tego jest fakt, że 84 proc. zostało z nami — informuje Marta Nowicka, rzecznik prasowy Allianza.
Większy kaliber
Wszystko wskazuje na to, że Kancelaria Drzewiecki, Tomaszek i Wspólnicy dopiero wytoczy najcięższe działo przeciwko Allianzowi. Powoli finalizuje prace nad pozwem grupowym.
— Umowy o prowadzenie sprawy zbiorowej przeciwko Allianzowi zawarło z kancelarią około 50 podmiotów, głównie właścicieli agencji. Pośrednicy będą domagać się od Allianza odszkodowania za działania niezgodne z zasadami uczciwej konkurencji, polegające w szczególności na nadużywaniu przewagi kontraktowej wobec agencji i agentów, nielojalnym postępowaniu wobec wieloletnich partnerów handlowych, narzucaniu uciążliwych warunków umów bez możliwości negocjacji i podejmowaniu działań zmierzających do przejmowania zespołów agencji przez Allianz — informuje Krzysztof Woronowicz.
Jaka będzie kwota roszczeń?
Adwokat informuje, że obecnie eksperci wyceniają szkodę.
— Na podstawie przekazanych nam dotychczas wycen, obejmujących około 70 proc. powodów, łączną wysokość roszczenia oszacowano na 70 mln zł i na tej podstawie wnioskujemy, że ostateczna stawka może wynieść 100 mln zł — twierdzi adwokat.
Emocje studzi Marcin Broda, analityk Ogmy, wydawcy „Dziennika Ubezpieczeniowego”: — Kwotę 100 mln zł włożyłbym między bajki. W branży ubezpieczeniowej, jak w każdej innej, zdarzają się spory, które trafiają na wokandę. Zwykle dotyczą one prowizji od sprzedaży czy świadczeń wyrównawczych. Warto dodać, że sprawy, gdzie z jednej strony barykady stoją agenci, a z drugiej ubezpieczyciel, zwykle ciągną się latami i kończą zasądzeniem relatywnie niewielkiej kwoty odszkodowania dla agenta, nierzadko niższej niż suma kosztów postępowania, jakie sumarycznie poniósł powód — ocenia ekspert. Allianz jest przygotowany na ewentualne wydatki.
— Spółki [majątkowa i życiowa — red.] utworzyły adekwatne rezerwy do roszczeń sądowych, które mogą się pojawić ze strony naszych byłych partnerów biznesowych — informuje rzecznik Allianza.
Kilka lat temu grupa agentów pozwała Link4, zarzucając ubezpieczycielowi prowadzenie niezgodnej z zasadami uczciwej konkurencji kampanii reklamowej, wymierzonej w środowisko pośredników. Chodziło o motyw przewodni kampanii, gdzie ubezpieczyciel zachęcał klientów do kupowania ubezpieczeń przez internet za pomocą sloganów sugerujących, że u agenta jest drożej oraz że agenci odchodzą do lamusa. Pełnomocnikiem agentów również była kancelaria Drzewiecki, Tomaszek i Wspólnicy. Co osiągnęła?
— Sądy uznały, że działania Link4 naruszały prawo, i zakazały ubezpieczycielowi stosowania nieuczciwych praktyk, a także nakazały wpłatę na cel społeczny oraz złożenie przeprosin w ogólnopolskiej prasie i telewizji — mówi Krzysztof Woronowicz.
Wszystkie chwyty dozwolone
Wczesną wiosną ubiegłego roku kancelaria pilotująca sprawy przeciwko Allianzowi zawiadomiła Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) o podejrzeniu stosowania przez ubezpieczyciela praktyk ograniczających konkurencję, polegających na nadużywaniu pozycji dominującej. Chodzi o masowe wypowiadanie umów agencyjnych, narzucanie uciążliwych warunków w nowych umowach oraz warunków porozumienia o zakończeniu współpracy, a także braku woli i odmowie podjęcia negocjacji w sprawie nowego modelu sprzedaży. Zdaniem mecenasa Krzysztofa Woronowicza działania firmy ubezpieczeniowej doprowadziły do wykluczenia z rynku byłych agentów wyłącznych Allianza. UOKiK uznał jednak, że nie ma podstaw, aby zająć się sprawą.
— Na tym rynku Allianz konkuruje z innymi towarzystwami ubezpieczeniowymi i nie jest w stanie podejmować zachowań niezależnych od konkurencji. Dlatego nie można w tym wypadku mówić o istnieniu pozycji dominującej — mówi Maciej Chmielowski z biura prasowego UOKiK.