Akcyza dobije wyniki Polmosów za 2001 r....
Podatki pochłaniają prawie całą sprzedaż krajowych producentów alkoholi
Po I półroczu 2000 obroty wszystkich osiemnastu Polmosów sięgnęły 1,93 mld zł. Z tego 1,51 mld zł pochłonął podatek akcyzowy. Wkrótce może okazać się, że przychodów ze sprzedaży może wystarczyć im zaledwie na zapłatę podatków.
Od stycznia 2001 roku Polmosy muszą współfinansować drukowanie banderol. Od lutego natomiast będą musiały zapłacić większy o 4 proc. podatek akcyzowy.
— Według Ministerstwa Finansów, zwiększy to ceny wyrobów spirytusowych o 63 gr za butelkę. Zgodnie z naszymi wyliczeniami — należy dodać za druk banderol około 5 gr, a do tego doliczyć wzrost kosztów transportu, energii i innych surowców. W rezultacie koszty produkcji Polmosów wzrosną około 75 gr za butelkę. Jeśli do tego dodać VAT, to łącznie ceny produktów zwiększą się 0,9-1 zł, czyli co najmniej o 7 proc. — ocenia Henryk Tomasik, wiceprezes Krajowej Rady Przetwórstwa Spirytusu.
Katastrofalne skutki
To natomiast oznacza, że pogorszy się — i tak już bardzo zła — relacja przychodów ze sprzedaży Polmosów do płaconej przez nie akcyzy i innych obciążeń podatkowych. Na przykład po I półroczu 2000 obroty osiemnastu spirytusowych zakładów sięgnęły 1,93 mld zł, a podatek akcyzowy pochłonął 1,51 mld zł.
Przez sześć miesięcy ubiegłego roku Polmosom udało się sprzedać 27,2 mln l alkoholu w przeliczeniu na 100-proc. spirytus. W analogicznym okresie roku 1999 było to 32,5 mln l.
W III kwartale 2000 r. sprzedaż wyniosła zaledwie o 16,7 mln l. Wpływ wzrostu akcyzy na wielkość sprzedaży najlepiej widać porównując sierpień i wrzesień. We wrześniu wzrósł akcyzowy apetyt fiskusa, a sprzedaż spadła z 8 mln l w sierpniu do 2,8 mln l we wrześniu.
— W efekcie zdolności produkcyjne Polmosów są wykorzystywane średnio w 29 proc. — szacuje Henryk Tomasik.
Jego zdaniem, wynik branży poprawi sprzedaż grudniowa i w całym 2000 roku Polmosy ulokowały na rynku 68 mln l alkoholu, o 4 mln l mniej niż w 1999 roku.
Powinny upaść
Henryk Tomasik nie ukrywa, że niektóre fabryki, by nie zaprzestać całkowicie sprzedaży i nie wypaść z rynku, oferują ceny niższe od kosztów produkcji. Jan Małachowski, szef Polmosu Białystok, twierdzi jednak, że ta niezbyt uczciwa konkurencja dotyczy jedynie mniejszych zakładów. Tymczasem ten proceder w rzeczywistości pogarsza finansową kondycję tych zakładów tak bardzo, że brakuje im środków na zapłatę podatków. Zgodnie z kodeksem handlowym, spółki te powinny ogłosić upadłość.
Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi m.in. o Polmosy z Sieradza, Krakowa, Łodzi, Szczecina oraz warszawskiego Konesera. Magda Nienałtowska z biura prasowego resortu skarbu twierdzi jednak, że ministerstwo nie może decydować o ogłaszaniu upadłości firm i na razie poszukuje inwestorów albo rozważa wniesienie majątku tych spółek do ARP.