Akcyza rozpaliła branżę tytoniową

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2024-07-15 20:00

Producenci wyrobów tytoniowych i nikotynowych długo mieli spokój, bo akcyza co roku rosła stabilnie na mocy umowy z rządem. Teraz ma wzrosnąć skokowo, bo zmieniły się priorytety.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakich zmian w ustawie akcyzowej chce Ministerstwo Finansów
  • jakie były poprzednie ustalenia
  • przeciw czemu protestuje branża tytoniowa
  • jakie wyniki finansowe osiągają w Polsce koncerny
  • co o tym wszystkim myślą eksperci od zdrowia publicznego
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Papierosy to produkt, przed którym z zasady ostrzega minister zdrowia, a minister finansów go poleca. Akcyza od papierosów, a także w mniejszym stopniu od tytoniu do palenia, e-papierosów i wyrobów nowatorskich (podgrzewanych) to jeden z filarów budżetu. Przynosi państwu co roku przeszło 25 mld zł, palacze dopłacają jeszcze miliardy z VAT, a zarabiające na tym wszystkim koncerny dorzucają setki milionów z CIT.

Branża, której przedstawiciele w pierwszej połowie poprzedniej dekady regularnie toczyli wojny podjazdowe w sprawie struktury opodatkowania, w ostatnich latach była spokojna. Do wakacji żyła w przekonaniu, że w tytoniowych podatkach nic wielkiego nie powinno się wydarzyć przez co najmniej kilka lat — takie były założenia „akcyzowej mapy drogowej”, którą przyjęto w 2022 r. i rozpisano do 2027 r.

Wszystko zmieniło się jednak na początku lipca. Najpierw Izabela Leszczyna, ministra zdrowia, zasygnalizowała, że planowane są zmiany w akcyzie od używek, a potem z procedurami ruszyło Ministerstwo Finansów. W piątek 5 lipca zaprosiło kilkanaście organizacji biznesowych i branżowych na spotkanie „dotyczące prac legislacyjnych w zakresie podatku tytoniowego".

Branżę czekała tam, delikatnie mówiąc, niemiła niespodzianka — MF zapowiedziało bowiem, że akcyza od papierosów i innych wyrobów tytoniowych będzie od przyszłego roku rosnąć znacznie szybciej niż planowano — z powodów zdrowotnych, a także z powodu budżetowych potrzeb państwa związanych choćby z obronnością.

Branżowy szok

We wtorek w samo południe w siedzibie MF odbędzie się druga runda rozmów z przedstawicielami branży. Na wcześniejszą godzinę, bo na 9:30, stowarzyszenia producentów papierosów, plantatorów tytoniu i tradycyjnie idąca ramię w ramię z branżą tytoniową Polska Izba Handlu, zrzeszająca głównie małe sklepy, zwołały w PAP konferencję prasową, na której mają mówić o „szokująco wysokich podwyżkach akcyzy" i „łamaniu przez MF umowy społecznej".

— Wprowadzenie kalendarza podwyżek akcyzy miało zwiększyć przewidywalność dla branży. Niestety, zaledwie po dwóch latach jego funkcjonowania MF chce anulować wszelkie ustalenia. Jednocześnie nowa propozycja podwyżek jest dla nas szokująca, a jej konsekwencje będą dotkliwe zapewne nie tylko dla producentów i konsumentów, ale także dla handlu oraz polskich plantatorów tytoniu — mówi Adrian Jabłoński, dyrektor ds. korporacyjnych JTI Polska, jednego z czterech koncernów na rynku,

— Propozycja zmiany mapy akcyzowej na wyroby nikotynowe przedstawiona przez MF 9 lipca jest szokująca i nieakceptowalna dla firm zrzeszonych w Krajowym Stowarzyszeniu Przemysłu Tytoniowego (KSPT). Tą decyzją nowy minister zrywa bardzo ważną umowę społeczną, która została z trudem wypracowana w 2021 r. Umowa ta dawała nam przewidywalność fiskalną i biznesową, jednocześnie zapewniła systematyczny wzrost dochodów do budżetu z tytułu podatku akcyzowego bez nadmiernego ryzyka wzrostu szarej strefy — wtóruje mu Magdalena Szewczyk-Pochrzęst, dyrektorka KSPT zrzeszającego cztery międzynarodowego koncerny.

We wtorek zmianami w ustawie akcyzowej w związku z wyrobami nikotynowymi zajmie się rząd, ale na razie dotyczą one wąskiego wycinka rynku — saszetek nikotynowych, które w Polsce są relatywnie nowym produktem i nie są jeszcze objęte specjalnym opodatkowaniem. To się zmieni.

„Od kilku lat w Polsce i na świecie kształtuje się rynek beztytoniowych wyrobów nikotynowych, które mogą być używane do wchłaniania nikotyny przez organizm ludzki oraz wyrobów, w których tytoń jest zastępowany innym surowcem, najczęściej roślinnym, np. herbatą, konopiami siewnymi, czerwonokrzewem (rooibos) itp. Biorąc pod uwagę charakter tych wyrobów oraz ich substytucyjność w stosunku do szeroko rozumianych wyrobów tytoniowych nieuniknione stało się objęcie tych wyrobów podatkiem akcyzowym” — tłumaczy w uzasadnieniu zmian MF.

Radykalna podwyżka

Koncerny tytoniowe w sprawozdaniach z działalności za ubiegły rok jako czynnik ryzyka wymieniają potencjalne skokowe podwyżki akcyzy. W sprawozdaniach, które w większości przypadków wysyłano w czerwcu, takie ryzyko jest jednak bagatelizowane.

„Ryzyko takich [skokowych — red.] podwyżek akcyzy w Polsce jest niewielkie, gdyż wzrost stawek akcyzy na wyroby tytoniowe w latach 2022-26 został ustalony w ustawie o podatku akcyzowym" — czytamy w sprawozdaniu jednego z koncernów.

Tymczasem ostatnie propozycje zmian w tytoniowej mapie drogowej są radykalne. Według oryginalnego planu do 2027 r. włącznie akcyza na papierosy miała rosnąć o 10 proc. każdego roku. Według nowego w 2025 r. urośnie o 25, rok później o 20, a w 2027 r. o 15 proc.

W przypadku innych wyrobów wzrost będzie jeszcze większy. W przyszłym roku akcyza na tytoń do palenia ma wzrosnąć o 38 proc., na wyroby nowatorskie o 50 proc., a na e-papierosy o 75 proc.

— Konsekwencje wprowadzenia tak znaczących podwyżek dotkną konsumentów wszystkich wyrobów nikotynowych, których część z całą pewnością zostanie wypchnięta do szarej strefy. Polska nie uczy się na własnych błędach. Po serii drastycznych podwyżek podatku akcyzowego w latach 2011-14 szara strefa osiągnęła blisko 20 proc. Jej ograniczenie zajęło nam 10 lat, a obecne propozycje MF znów doprowadzą do załamania się legalnego rynku — uważa Magdalena Szewczyk-Pochrzęst.

Co istotne, dziś w e-papierosach i wyrobach podgrzewanych podatki mają znacznie mniejszy udział w cenie płaconej przez konsumenta niż przy zwykłych papierosach. Tłumaczono to ich potencjalnie mniejszą szkodliwością i potrzebą tworzenia mechanizmów zachęcających osoby uzależnione od nikotyny do zmiany przyzwyczajeń. W przypadku zwykłych papierosów akcyza to ok. 65 proc. ceny w sklepie, w przypadku wyrobów nowatorskich — ok. 20 proc.

Efekt różnic w strukturze opodatkowania jest też taki, że koncerny, wyceniając wyroby nowatorskie podobnie do papierosów lub nieco taniej, generują wyższe marże, co widać w sprawozdaniach finansowych.

Wyroby podgrzewane, z których akcyza przynosi budżetowi ponad 1 mld zł, zadebiutowały na rynku w 2017 r., a teraz odpowiadają już za ponad 10 proc. wolumenu w branży. Największy udział w tej kategorii — podobnie jak w całym rynku — ma Philip Morris International, którego polskie spółki wygenerowały w ubiegłym roku przeszło 550 mln zł czystego zysku, czyli o blisko jedną czwartą więcej niż rok wcześniej.

Łączne zyski czterech koncernów przekroczyły w ubiegłym roku magiczną barierę 1 mld zł.

Krajowe różnice

Izabela Leszczyna na początku lipca podkreślała w wywiadzie dla TVN24, że papierosy i alkohol w Polsce są najtańsze w całej Europie, dlatego akcyza powinna być wyższa. Rzeczywiście nominalnie jest u nas na tyle tanio, że np. w Czechach już co dziesiąta paczka papierosów pochodzi z Polski, a tamtejsi ekonomiści wprost mówią, że mniejsze od oczekiwanych wpływy czeskiego budżetu z akcyzy to wynik zakupowej turystyki palaczy.

Powinno być drożej? Producenci wyrobów tytoniowych zwracają uwagę, że po podwyżce ceny papierosów przebiją psychologiczną barierę, a to woda na młyn dla przemytników i nielegalnych producentów.

— Już za rok ceny najtańszych papierosów przekroczą 20 zł, co oznacza, że różnica w cenie między papierosami legalnymi i nielegalnymi wyniesie ponad 10 zł. W 2027 r. ceny niektórych papierosów przekroczą 30 zł. Szacujemy, że w związku z szybkim wzrostem szarej strefy MF nie osiągnie celów fiskalnych. Ostatnio obserwowaliśmy podobne sytuacje w Czechach, na Węgrzech, Litwie, w Estonii, Finlandii czy we Francji — mówi Adrian Jabłoński.

Przedstawiciele koncernu sięgają po wyliczenia, zgodnie z którymi dzięki brakowi radykalnych podwyżek akcyzy (moratorium akcyzowe w latach 2015-19, późniejsze stabilne podwyżki) tytoniowa szara strefa skurczyła się z ponad 18 proc. rynku w 2015 r. do niespełna 5 proc. w 2023 r., a tymczasem w krajach, które wprowadzały w ostatnich latach znaczne podwyżki, jak Czechy czy Węgry — rosła i jest dwucyfrowa.

Przekonują też, że papierosy w Polsce wcale nie są takie tanie, posługując się wyliczeniami na temat tego, jaki procent przeciętnego dziennego dochodu rozporządzalnego trzeba w poszczególnych krajach wydać na paczkę papierosów. W najdroższej w takim zestawieniu Irlandii to ponad 20 proc., we Francji 15, a w Polsce prawie 12, tymczasem w Hiszpanii 10, w Niemczech 9, a w Austrii niespełna 7 proc.

Zdrowotna perspektywa

Zmiany w akcyzowej polityce rządu są wyczekiwane przez ekspertów ds. zdrowia publicznego i aktywistów antytytoniowych. Z perspektywy prozdrowotnej akcyzowa mapa drogowa w formule zaproponowanej przez poprzedni rząd była co najmniej błędem.

— Stworzenie akcyzowej mapy drogowej było wynikiem tego, że rząd zaakceptował narrację branży tytoniowej, zgodnie z którą priorytetem powinno być stabilizowanie wpływów podatkowych i unikanie bodźców mogących prowadzić do rozwoju nielegalnego rynku. Polityka podatkowa w odniesieniu do szkodliwych używek nie powinna mieć jednak wyłącznie celów fiskalnych. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wprost rekomenduje, by za pomocą opodatkowania ograniczać dostępność finansową wyrobów tytoniowych dla konsumentów — mówi dr hab. Łukasz Balwicki, kierownik Zakładu Zdrowia Publicznego i Medycyny Społecznej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

Przebijanie przez papierosy psychologicznych barier z tego punktu widzenia jest pozytywnym zjawiskiem.

— Ceny tych produktów powinny rosnąć szybciej niż przeciętne dochody, bo cena ma bardzo duży wpływ na konsumpcję używek — gdy jest wysoka, mniej młodych ludzi po nie sięga, a starsi redukują spożycie i mają silny bodziec, by rzucać nałóg. Ta stymulacja działa i mówię to jako lekarz. Mapa drogowa nie realizowała postulatów WHO, bo tempa wzrostu stawek nie powiązano w żadnym stopniu ze wzrostem dochodów. Mam nadzieję, że zapowiadane teraz przez MF podwyżki naprawią ten błąd i wieloletnie zaniedbanie — mówi Łukasz Balwicki.

Podobną do tytoniowej mapą drogową objęci są producenci napojów alkoholowych. Z naszych rozmów z przedstawicielami branży wynika jednak, że — przynajmniej na razie — MF nie zaprosiło ich na rozmowy w sprawie potencjalnych akcyzowych zmian. W poniedziałek minister Andrzej Domański wskazywał w odpowiedzi na pytania dziennikarzy, że „chodzi tylko o tytoń” i w alkoholu zmiany nie są planowane.