W ubiegłym miesiącu aktywa funduszy emerytalnych skurczyły się o połowę i dziś wynoszą 154 mld zł. To efekt przeniesienia części dłużnej portfeli do ZUS. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. OFE, choć obligacji pozbawione zostały przymusowo, to świetnie sobie bez nich radzą. Dzięki temu, że przypominają fundusze akcyjne, to mogą w pełni korzystać z potencjału, jaki drzemie na giełdzie. A w lutym koniunktura na GPW sprzyjała - indeks szerokiego rynku zwyżkował o 5,9 proc., a WIG20 zyskał 6,9 proc. W tym czasie fundusze emerytalne zarobiły średnio 5,2 proc., a najlepszy - Nordea OFE powiększył portfele o 5,6 proc. W niespełna miesiąc zarządzający zarobili dla przyszłych emerytów ponad 7 mld zł. Mimo reformy systemu emerytalnego, rynkowi giganci nie zeszli z podium. Wciąż największym OFE z aktywami przekraczającymi 37 mld zł pozostaje ING, a tuż za nim plasuje się Aviva (34,3 mld zł).
Najmniejszymi portfelami (nieco ponad 2 mld zł) zarządzają Warta i Pekao. W lutym ZUS przetransferował do OFE ponad 1 mld zł. W kolejnych miesiącach wartość przekazywanych pieniędzy może się jednak obniżyć, gdyż do końca lipca przyszli emeryci muszą podjąć decyzję o tym gdzie chcą oszczędzać na przyszłą emeryturę, w OFE czy ZUS.