Od początku roku do końca listopada aktywa funduszy inwestycyjnych, zarządzanych przez towarzystwa funduszy inwestycyjnych, wzrosły o blisko 70 proc. Mimo że fundusze działają na rynku od 10 lat, dopiero pod koniec 2001 r. zdobyły przychylność klientów.
Ten rok należy zdecydowanie do funduszy inwestycyjnych. Jako jedyna forma oszczędzania mogą pochwalić się dwucyfrowym tempem wzrostu.
Od listopada 2001 r. fundusze miesiąc w miesiąc biją rekordy popularności i do listopada 2002 r. ich aktywa (20,12 mld zł) wzrosły o blisko 70 proc. Do końca roku może to być nawet około 90 proc. Dlaczego tak się dzieje? W dużej mierze na sukces funduszy wpłynęło wprowadzenie przez Marka Belkę, byłego ministra finansów, 20-proc. podatku od zysków kapitałowych.
Dzięki fiskusowi
Podatek, który zaczął obowiązywać od 1 grudnia 2001 r., w listopadzie pozwolił zebrać funduszom aż 3,2 mld zł. To był rekord. Z impetem ruszyła sprzedaż jednostek i certyfikatów funduszy inwestycyjnych. TFI wychodząc naprzeciw nowemu zainteresowaniu klientów przedstawiły w tym roku nową ofertę funduszy zamkniętych i mieszanych, które chronią jeszcze do końca 2003 r. przed zapłaceniem podatku. Dzięki funduszom antypodatkowym TFI mogły zdobyć około 1,5 mld zł nowych aktywów.
Podatek Belki zainicjował więc demontaż dotychczasowego systemu oszczędzania. Klienci zaczęli bowiem interesować się ofertą TFI i zauważać, że bardzo dobre wyniki np. funduszy obligacji przewyższają oprocentowanie lokat bankowych. Fundusze stały się też bardziej dostępne (banki, domy maklerskie, Internet, agenci ubezpieczeniowi). Wpłaty do nich nie są wysokie, a koszty związane z uczestnictwem — niewielkie. Poza tym lokowanie w nich oszczędności jest bezpieczne.
Pożyteczny kanał
Na sukces funduszy inwestycyjnych miały wpływ także banki, jako ich dystrybutorzy. Ich podstawowym plusem jest dostępność. Pierwszym bankiem w Polsce, który rozpoczął w 1997 r. dystrybucję funduszy inwestycyjnych, był PKO BP. Dopiero od ubiegłego roku banki zaczęły jednak odgrywać znaczącą rolę dystrybutorów. Polska podąża w tej mierze podobną drogą, jak np. Włochy, Hiszpania, Niemcy. Banki staną się więc w najbliższych latach najważniejszymi partnerami TFI. Tym bardziej że, ze względu na spadek stóp procentowych spadają marże bankowe. Banki muszą więc, wzorem zachodnich, stać się bankami prowizyjnymi. To szczególnie ważne w kontekście wejścia Polski do UE. Dla banków współpraca z TFI stanowi źródło nowych przychodów oraz pozyskiwania nowych klientów.
Na rynek TFI i zwiększenie ich aktywów wpływ będą miały jeszcze dwa czynniki — konwersja depozytów bankowych do funduszy, najlepiej tak, by pozostały one w grupie kapitałowej, oraz konkurencja o nowe oszczędności generowane w gospodarce (w tym zakresie fundusze już wygrywają). Według prognoz, w ciągu najbliższych lat udział depozytów bankowych w strukturze aktywów gospodarstw domowych spadnie z 83 do około 50 proc. Dużą część tych pieniędzy mogą przejąć TFI.
Jedenaście towarzystw funduszy inwestycyjnych współpracuje już z bankami. Kolejne niebawem rozpoczną kooperację z nimi. Dystrybucją produktów towarzystw zajmują się jednak z reguły banki będące w grupie kapitałowej wraz TFI.
Zyskowna branża
Ostatnie sukcesy w dystrybucji funduszy inwestycyjnych wpłynęły też znacząco na kondycję TFI. Branża pierwszy raz w swojej historii zanotuje zysk. Część największych towarzystw wypracuje w tym roku dodatni wynik finansowy. W przypadku większości stanie się tak po raz pierwszy. Lider branży — Pioneer Pekao TFI, po pierwszym półroczu wygenerował już zysk rzędu 6,9 mln zł. Przy czym w ubiegłym roku zanotował jeszcze dość znaczącą stratę, co zdaniem przedstawicieli TFI było wynikiem połączenia Pioneer TFI z Pekao/Alliance TFI. Kilkumilionowy zysk osiągnie też PKO/Credit Suisse TFI, które już w październiku ubiegłego roku poinformowało, że przy aktywach rzędu 420 mln zł dochody zdołały przekroczyć wydatki. Zysk ma osiągnąć także ING TFI. Według Rafała Lisa, prezesa TFI BH, jego towarzystwo wypracuje zysk rzędu kilkuset tys. zł. W przyszłym roku ma to być kilka razy więcej. Zysk rzędu około 8 mln zł zanotuje także DWS Polska TFI.
Te TFI, które w tym roku nie osiągną zysku, będą go jednak miały wcześniej niż zakładały plany biznesowe jeszcze dwa lata temu. Zdaniem Małgorzaty Góry, prezes Union Investment TFI, towarzystwo jeszcze w tym roku nie osiągnie zysku, ale w przyszłym uda się już osiągnąć próg rentowności.
Według niektórych przedstawicieli rynku, od pół do 1 mld zł wystarczy, by zacząć generować dochody, przekraczające wydatki.
Okiem eksperta
TFI pokazały, że potrafią wykorzystać okazje rynkowe i tworzyć produkty wychodzące naprzeciw oczekiwaniom klientów. Ważnym elementem wzrostu były dobre wyniki osiągane w tym roku głównie przez fundusze obligacyjne. Był to także rok rozwoju sieci dystrybucji. Fundusze dostępne są już nie tylko w biurach maklerskich, ale także w okienkach bankowych, można w nie zainwestować za pośrednictwem przedstawicieli firm dystrybucyjnych, co znacznie skróciło drogę do klientów. Wszystko to znalazło odbicie w wynikach finansowych towarzystw, z których część po raz pierwszy wykazała zyski. Można zatem postawić tezę, że rok 2002 był przełomowy — nieodwracalnie przekroczona została granica takiego wzrostu branży, który pozwala stwierdzić, iż fundusze są już nie tylko jedną z możliwości oszczędzania i inwestowania, ale stały się ważnym elementem całej gospodarki oraz efektywnym wehikułem rynku kapitałowego.
Piotr Jan Dziewulski wiceprezes Banku Gospodarstwa Krajowego, były prezes Stowarzyszenia Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych