Samochód zazwyczaj trafia do warsztatu wtedy, gdy coś się w nim zepsuje lub gdy musi przejść przegląd. Kilku przedsiębiorców z Poznania uznało, że można przekonać Polaków do tego, by zaczęli wydawać pieniądze nie tylko na konieczne naprawy, ale też na renowacje oraz odświeżanie, ochronę i personalizację wyglądu auta. Skontaktowali się z amerykańską grupą Ziebart, uzyskali licencję franczyzobiorcy, i ruszają w Polskę.
— Ziebart to marka, która ma pół wieku historii w USA, ale w Polsce nie jest rozpoznawalna, niska jest też świadomość usług z zakresu auto detailingu, czyli kompleksowego czyszczenia, konserwacji i renowacji samochodu. Będziemy inwestować w to, żeby zmienić ten stan rzeczy — mówi Bartosz Liszkowski, prezes Ziebart Polska.
Kierowana przez Bartosza Liszkowskiego firma zaczęła w Polsce od dużego salonu w Poznaniu, który ruszył w 2013 r. Na początku tylko współpracowała z Ziebartem, potem amerykańska grupa stała się jej większościowym udziałowcem. Teraz wykłada pieniądze na rozwój i ekspansję geograficzną.
— Ziebart jest obecny w 32 krajach na świecie, ale w Europie dopiero zaczyna. W każdym kraju musi się przystosować do lokalnej specyfiki. My po ponad dwóch latach testów doszliśmy do wniosku, że najlepiej będzie rozwijać się w formule współpracy z warsztatami i dilerami samochodowymi — najpierw będziemy otwierać punkty Express z mniejszym pakietem usług, w których to my, a nie franczyzobiorca, będziemy brać na siebie główny ciężar inwestycji i związane z tym ryzyko — mówi Bartosz Liszkowski.
Model franczyzowego działania Ziebarta jest rzeczywiście specyficzny: firma deklaruje, że bierze na siebie wszystkie koszty wyposażenia placówki, a także rekrutacji, szkolenia i wynagradzania pracowników. Franczyzobiorca musi tylko udostępnić powierzchnię w swoim serwisie samochodowym i wyeksponować logo, za co przez dwa lata ma zbierać połowę zysków.
— Zamysł jest taki, by zbudować w ten sposób świadomość marki, przywiązać do niej klientów — i po dwóch latach ewentualnie rozszerzyć współpracę i przekształcić punkty Express w punkty oferujące pełny zakres usług. Celujemy w duże miasta, w tym roku startujemy powoli i chcemy mieć 3-5 punktów, a w przyszłym przyspieszymy i otworzymy około 10 — zapowiada Bartosz Liszkowski.