Amerykański konsument jest najważniejszym źródłem popytu finalnego na świecie. Wskaźniki dotyczące jego zachowania są zatem istotne dla przedsiębiorstw we wszystkich krajach. W USA dostępne są dwa wskaźniki koniunktury konsumenckiej tworzone przez Conference Board oraz Uniwersytet w Michigan. Pierwszy ma większą liczbę respondentów oraz jest publikowany wcześniej, ale pytania cechują się większym stopniem ogólności. Drugie badanie pomaga w dokładniejszym poznaniu nastrojów gospodarstw domowych.
W ostatnich miesiącach indeks koniunktury konsumenckiej Uniwersytetu w Michigan utrzymywał się na poziomie powyżej dna z połowy 2022 roku. Wskaźnik wyszedł już z trendu spadkowego trwającego od początku pandemii. Warunki w gospodarce realnej oraz dane o nastrojach konsumentów z innych źródeł sugerują, że w następnych miesiącach trend wzrostowy powinien zostać zachowany.
Determinanty popytu zawarte w badaniu koniunktury wskazują, że konsumpcja w najbliższym czasie powinna się poprawiać. Wielkość konsumpcji jest determinowana m.in. przez obecny dochód, oczekiwany przyszły dochód oraz niepewność przyszłego dochodu. Reprezentację tych trzech elementów można znaleźć w odpowiedziach na pytanie o ocenę obecnej sytuacji finansowej oraz ocenę zmiany sytuacji finansowej. Niepewność dochodu jest bezpośrednio powiązana ze stabilnością zatrudnienia, dlatego jako reprezentację tego zjawiska można potraktować oczekiwaną zmianę stopy bezrobocia.
Wprawdzie bieżące dochody konsumentów spadały w ostatnich miesiącach z powodu nieoczekiwanie wysokiej inflacji, to kilka czynników wskazuje na prawdopodobny wzrost konsumpcji w nadchodzących miesiącach i kwartałach.
Po pierwsze, gospodarstwa domowe oczekują poprawy sytuacji finansowej, a więc wzrostu przyszłych dochodów. Wprawdzie spodziewają się pogorszenia warunków na rynku pracy, ale liczą na wzrost własnego wynagrodzenia. Wzrost bezrobocia nastąpi natomiast z rekordowo niskiego poziomu, dlatego problemy ze znalezieniem pracy nie zwiększą się istotnie. Dodatkowo kondycja gospodarki USA jest na tyle dobra, że możliwy jest scenariusz braku wzrostu bezrobocia w najbliższych miesiącach.
Po drugie, bieżąca konsumpcja może być wciąż finansowana z oszczędności nagromadzonych w czasie pandemii. Dzięki temu spadek dochodów nie wpłynął mocno na wielkość konsumpcji. Podczas pandemii stopa oszczędności została podwyższona, teraz jest redukowana, czyli gospodarstwa finansują częściowo wydatki z redukcji swoich aktywów finansowych.
Po trzecie, w ostatnich miesiącach nastąpiło przesunięcie popytu od dóbr w stronę usług. Widać to było w ostatnich danych o PKB za drugi kwartał, gdzie za wzrost konsumpcji w dużej części odpowiadały usługi. Gospodarstwa domowe mogą teraz "odrabiać" wyjścia do restauracji czy wyjazdy wakacyjne, z zamiarem oszczędzania na później.


