Nowy magazyn to najwyższy tego typu obiekt w kraju i jeden z najwyższych w Europie: ma 46,5 m wysokości, 136 m długości i prawie 6,5 tys. mkw powierzchni. Wewnątrz może się pomieścić 230 tys. urządzeń dużego AGD. Zdaniem prezesa Amiki Jacka Rutkowskiego obiekt powinien zaspokoić potrzeby logistyczne spółki na trzy najbliższe lata.





- Jeśli potem zaistnieje taka potrzeba, będziemy mogli rozbudować magazyn - deklaruje szef i główny akcjonariusz wielkopolskiej spółki.
Koszty budowy wyniósł 57 mln zł i były o kilka mln zł wyższe, niż pierwotnie planowane 50 mln zł. Powód to m.in. wzrost cen surowców, w tym stali (zużyto jej tu prawie 2,5 tys. ton), a także zmiany w projekcie. Spółka zdecydowała się dwukrotnie powiększyć łącznik między magazynem, a halami produkcyjnymi (4,8 tys. m kw. zamiast 2,4 tys. mkw.).
- Inwestycje powinna się jednak zwrócić w ciągu mniej niż czterech lat - deklaruje Jacek Rutkowski. Kolejnym projektem inwestycyjnym w Amice będzie budowa linii do produkcji nowej generacji piekarników. Firma chcę ją uruchomić w 2018 r.
- Budowa będzie kosztować ok. 30 mln zł, z czego połowę nakładów m.in. na zakup surowców poniesiemy jeszcze w tym roku - mówi Marcin Bilik, pierwszy wiceprezes ds. operacyjnych. Tegoroczne wydatki inwestycyjne (CAPEX) Amiki powinny wynieść ok. 100 mln zł.
- Przyszłoroczne będą znacząco niższe, choć zapewne przekroczą poziom amortyzacji - deklaruje wiceprezes ds. finansowych Wojciech Kocikowski.
Według niego amortyzacja wyniesie ok. 55 mln zł. Ten poziom nie uwzględnia jednak ewentualnych wydatków akwizycyjnych. Ile mogą wynieść? Spółka w ogłoszonej kilka lat temu strategii HIT2023 zapisała, że jej zadłużenie netto nie powinno przekraczać dwukrotności wyniku EBITDA.
Skumulowany zysk EBITDA Amiki z czterech ostatnich kwartałów to prawie 210 mln zł i jest zbliżony do długu netto. Można więc przypuszczać, że w przyszłym roku na przejęcia firma będzie w stanie przeznaczyć ok. 150 mln zł. Czy tak się stanie? Spółka chce wprawdzie zdobywać kolejne zachodnioeuropejskie rynki, ale dokonanie akwizycji już w 2018 r. stoi pod znakiem zapytania.
- Jesteśmy na wstępnym etapie. Mogę powiedzieć, że dopiero przygotowujemy się do negocjacji dotyczących akwizycji - deklaruje Jacek Rutkowski. Unika nawet deklaracji co do szans na zamknięcie transakcji w przyszłym roku.
- Ostatnie negocjacje w sprawie przejęć w Wielkiej Brytanii trwały aż dwa lata. Kiedyś we Włoszech byliśmy już bardzo bliscy finalizacji rozmów nt. akwizycji trzech pomiotów, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. To są bardzo delikatne sprawy, dlatego nie chcę składać deklaracji - mówi nam szef Amiki.
Wiadomo natomiast, że wielkopolska firma wzięła teraz na celownik kraje Półwyspu Iberyjskiego, Apenińskiego oraz Benelux, a w grę wchodzą zakupy zarówno producentów sprzętu AGD, jak i jego dystrybutorów.
- W ciągu dwóch, trzech lat chcemy być obecni na rynku Hiszpanii, a potem także we Włoszech i Beneluksie - potwierdza wcześniejsze deklaracje Jacek Rutkowski.
W tym roku Amica planuje sprzedać ok. 1,5 mln sztuk kuchenek i piekarników, w przyszłym już 1,6 mln, a docelowo chce dojść do poziomu 2 mln sztuk. Spółka poza produkowanym we Wronkach wyposażeniem kuchni oferuje również lodówki i zmywarki. W przypadku tych pierwszych docelowy poziom sprzedaży to 1 mln sztuk.
- W tym roku sprzedaż powinna się zbliżyć do 900 tys., ale w przyszłym możliwy jest już 1 mln - ocenia Wojciech Kocikowski.
Obecny poziom sprzedaży zmywarek, to 370-400 tys. sztuk rocznie. Początkowo Amica spodziewała się, że jej przychody w tym roku sięgną 2,9 mld zł, teraz mówi o 2,7-2,8 mld zł.
Wiceprezes Kocikowski wyjaśnia, że ta korekta to wynik niższej od oczekiwanej sprzedaż na rynku niemieckim i brytyjskim w I półroczu oraz zmieniła się sytuacja na rynku polskim w II półroczu. Chodzi o to, że dystrybutorzy zmieniają strategię i obniżają poziom zapasów we własnych magazynach.