Choć prezesem bank jest jej tata, to posłanka twierdzi, że nie miał on nic wspólnego z jej zatrudnieniem.
- To, że jest prezesem w tym banku, nie ma nic do rzeczy. Na stanowisko wiceprezesa powołała mnie rada nadzorcza, a mój ojciec nie miał na to żadnego wpływu – zapewnia posłanka SLD.
Na razie - jak napisało "Nowe Życie Pabianic", posłanka ma w banku jedną
czwartą etatu i zarabia około 2 tys. PLN.