Apple jest nie tylko najcenniejszą spółką świata, ale także najgorętszą medialnie. Fani śledzą doniesienia o nowościach, planach i pomysłach rodzących się w siedzibie przypominającej statek kosmiczny, który wylądował w środku Kalifornii. Ostatnio znowu zrobiło się głośno, ale teraz nie chodzi o przełomowy gadżet, jak w 2007 r., gdy Steve Jobs pokazał pierwszego iPhone’a. Koncern ogłosił, że daje sobie dekadę na osiągnięcie neutralności pod względem emisji CO 2. Firma z jabłuszkiem w logo co prawda może się już pochwalić taką neutralnością we wszystkich działaniach korporacyjnych, ale teraz weźmie na ekologiczny warsztat cały łańcuch dostaw i cykl życia produktów. Każde sprzedane urządzenie ma więc mieć zerowy wpływ na klimat.

„Tytani branży technologicznej lubią myśleć o sobie jako o tych, którzy rozwiązują wielkie światowe problemy, ale potem sami się potykają, pokazując, że pracują nad rozwiązaniem problemu, za który oni również odpowiadają: zmian klimatycznych. Apple jest kolejnym gigantem technologicznym, który obiecał zrobić więcej w celu zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych powodujących ocieplenie planety” — komentuje dziennik „The New York Times”.
Tim Cook, następca Steve’a Jobsa na stanowisku szefa koncernu, oczywiście zapewnia, że firmy mają teraz ogromną szansę, aby pomóc budować bardziej zrównoważoną przyszłość, która zrodziła się ze wspólnej troski o planetę. Oprócz gładkich i górnolotnych zdań mówi jednak coś, co może dowodzić, że chodzi nie tylko o efekt propagandowy czy dostosowanie się do ekologicznych trendów. Ludzie w Apple’u potrafią liczyć i mają nosa do rynku.
— Działania w dziedzinie klimatu mogą stanowić fundament nowej ery potencjału innowacyjnego, tworzenia miejsc pracy i trwałego wzrostu gospodarczego — podkreśla Tim Cook.
Ekologiczna podróż Apple’a jest więc dobra nie tylko dla Ziemi, ale wpływa na wyniki firmy i sprzedaż, choćby poprzez oferowanie bardziej energooszczędnych urządzeń. Apple zamierza do 2030 r. ograniczyć emisję w swoim łańcuchu produkcyjnym o 75 proc., w czym ma pomóc recykling na większą skalę i stawianie przez kontrahentówna odnawialne źródła energii. Jednocześnie chce opracować innowacyjne rozwiązania w zakresie usuwania dwutlenku węgla, dzięki którym zrównoważy 25 proc. pozostałości po śladzie węglowym. Tutaj mogą pomóc choćby zalesianie lub nowe technologie filtrowania. Gadżety mają powstawać z materiałów niskoemisyjnych, recykling będzie polem innowacyjnej mobilizacji, a laptopy i smartfony staną się jeszcze bardziej energooszczędne.
„Fakt, że jesteśmy w środku pandemii, sprawia, że łatwo zapomnieć o innym ogromnym globalnym kryzysie wiszącym nad naszymi głowami: kryzysie klimatycznym. Naukowcy jednak (...) wskazują, że pandemia i kryzys klimatyczny — wraz z poważnymi nierównościami społecznymi — są ze sobą ściśle powiązane” — zauważa magazyn „Wired”.
„The New York Times” przypomina, że giganci z Doliny Krzemowej jeden po drugim zauważają swoją rolę w kryzysie klimatycznym. Przykłady? Google poinformował w maju, że nie będzie już tworzyć niestandardowej technologii sztucznej inteligencji ani algorytmów uczenia maszynowego dla sektora ropy i gazu. W swoich gadżetach natomiast będzie używał materiałów pochodzących z recyklingu. Amazon ogłosił rok temu, że chce być neutralny pod względem emisji dwutlenku węgla do 2040 r.
Potentat postawi na elektryczne ciężarówki, a Jeff Bezos, prezes spółki i najbogatszy człowiek świata, przeznaczy 10 mld USD na walkę ze zmianami klimatu. Z kolei Microsoft oznajmił ostatnio, że będzie wymagał od swoich dostawców raportów na temat skali emisji. Koncerny technologiczne zdają sobie sprawę, że są liderami całego systemu produkcyjnego, a nie da się być zielonym bez zadbania o to, żeby dostawcy i kontrahenci też poszli w tym kierunku.
Podobnie jest z prawami pracowniczymi. Nie można twierdzić, że jest się pracodawcą dbającym o przestrzeganie prawa czy zapewniającym godziwe warunki zatrudnienia, a jednocześnie akceptować wyzysk w jednej z azjatyckich fabryk, które pracują na zlecenie. Reforma łańcucha jest kluczowa dla zmiany, choć jej wyegzekwowanie i kontrola pozostają sporym wyzwaniem. Chyba łatwiej zaprojektować jakiś gadżet.