Ubiegłoroczne dobre wyniki finansowe polskich przedsiębiorstw i spółek żeglugowych pozwoliły im na inwestycje w nowe statki.
Lista planowanych inwestycji Polskiej Żeglugi Morskiej (PŻM) jest, jak przystało na największego w kraju armatora, najdłuższa.
Masowce dla PŻM
Bez wątpienia największe zakupy robi Polska Żegluga Morska, która zamówiła aż sześć jednostek.
— Na początku marca 2006 r. rozpoczęliśmy współpracę z chińską stocznią Hantong. W jej efekcie podpisano kontrakt na budowę sześciu masowców o nośności 30 tys. DWT każdy. Zasilą one flotę PŻM w latach 2008-09 — mówi Paweł Szynkaruk, dyrektor naczelny Polskiej Żeglugi Morskiej.
PŻM od lat postuluje także stworzenie systemu, umożliwiającego budowę w polskich stoczniach statków dla polskich armatorów. Niestety, krajowi producenci ze względu na wysokie koszty pracy nie są w stanie przygotować oferty budowy masowców, która byłaby konkurencyjna wobec oferty wytwórców dalekowschodnich. Produkcja masowców — a więc najprostszych pod względem konstrukcyjnym statków — jest dla polskich stoczni po prostu nieopłacalna, a z drugiej strony na takim właśnie typie jednostek oparta jest działalność PŻM.
— Od wielu miesięcy prowadzimy jednak rozmowy ze Stocznią Szczecińską Nową na temat inwestycji w statki innych rodzajów. Być może ich rezultatem będzie nawiązanie ponownej współpracy handlowej pomiędzy naszymi —szczecińskimi, bądź co bądź, firmami — dodaje Paweł Szynkaruk.
Z nieoficjalnych źródeł dowiedzieliśmy się, że pierwszy statek dla rodzimego armatora powstanie w Stoczni Szczecińskiej Nowa w 2012 r. To już coś.
Prom dla Euroafriki
Spółka Euroafrica Linie Żeglugowe zakupiła prom do przewozu ciężarówek, natomiast do końca roku jej flotę zasili kolejny drobnicowiec i będzie pływał na liniach z Europy do Afryki Zachodniej.
— Prom typu ro-pax może zabrać na pokład 80-100 ciężarówek z naczepami. Jednostka ma też 110-150 miejsc dla kierowców — informuje Jacek Wiśniewski, dyrektor ds. żeglugowych i członek zarządu Euroafriki.
Nowy prom dołączy do dwóch jednostek tego armatora — Jan Śniadecki i Mikołaj Kopernik — które pływają na linii ze Świnoujścia do Ystad.
— Oprócz zakupów nowych statków prowadzimy też program odnowy tonażu obsługującego linie do Afryki Zachodniej. Do końca roku zamierzamy kupić drobnicowiec — dodaje Jacek Wiśniewski.
POL-Euro szuka
Ponad 4,5 mln zł brutto zarobił w 2005 r. gdyński armator POL-Euro Linie Żeglugowe. Wysoki zysk to zasługa optymalnego zagospodarowania posiadanego przez armatora tonażu oraz istotnej redukcji kosztów działalności.
Należące do POL-Euro statki eksploatowane są na podstawie umów czarterowych przez trzech operatorów: Pol-Levant, POL-India oraz Safmarine.
— Na przełomie 2005 i 2006 r. przystąpiliśmy do poszukiwania optymalnego dla naszych potrzeb tonażu. Jednocześnie podjęliśmy rozmowy z instytucjami finansowymi na temat skredytowania zakupu nowej jednostki oraz przewoźnikami zainteresowanymi czarterami statków na czas — tłumaczy Aldona Wojtczak, prezes POL-Euro Linie Żeglugowe.
Pol-Levant kupuje
Pol-Levant, który w roku 2005 osiągnął 8 mln zł zysku operacyjnego, również ma z czego inwestować.
— W minionym roku naszym sztandarowym ładunkiem był transport elementów najnowocześniejszego samolotu na świecie Airbus 380. Podpisaliśmy już kolejne porozumienie na 2006 r. zakładające kolejne zwiększenie tych przewozów — wyjaśnia Roman Woźniak, prezes Pol-Levantu.
Na początku roku 2006 firma zawarła porozumienie o czarterze dwóch statków wielozadaniowych o nośności 12 tys. DWT, które weszły właśnie do eksploatacji, obsługując głównie linie do państw arabskich i basenu Morza Śródziemnego.
— Obecnie POL-Levant wykorzystuje ogółem sześć statków, w tym cztery specjalistyczne ro-ro i dwa wielozadaniowe. W drugiej połowie roku zamierzamy kupić jedną jednostkę, wielozadaniową, która ma zastąpić jednostkę czarterowaną — dodaje Roman Woźniak.