Audioteka słyszy szelest gotówki

Karol JedlińskiKarol Jedliński
opublikowano: 2016-02-07 22:00

Po sukcesie w Niemczech lider audiobooków nie może opędzić się od inwestorów. Pobili wycenę spółki, która zmierza w stronę 100 mln zł

Ostatnie dwa lata w Audiotece Marcin Beme, prezes i największy akcjonariusz spółki, określa jako czas burzy i naporu. W spółce specjalizującej się w dystrybucji i nagrywaniu audiobooków sztorm przeszedł przez akcjonariat i kadrę menedżerską.

WSZYSTKIE USZY NA POKŁAD:
WSZYSTKIE USZY NA POKŁAD:
Marcin Beme, twórca i prezes Audioteki, twierdzi, że jest gotów na powtórzenie sukcesu z rynku niemieckiego. Zapowiada badanie nowych rynków i produktów. Jednym z rozważanych pomysłów jest włączenie do oferty e-booków.
Tomasz Pikuła

— Po wielu próbach i błędach wykrystalizował się mocny zespół kilku osób, nadających ton w poszczególnych działach Audioteki — twierdzi Marcin Beme. Od strony właścicielskiej najgorętsze wieści to kolejni inwestorzy, obejmujący udziały w audiobookowym liderze. Efekt? Po kolejnej, zakończonej właśnie, rundzie finansowania wycena spółki sięgnęła 75 mln zł, a do zespołu inwestorów dołączyło kilka znanych nazwisk.

Czeski popyt

Za nieco ponad 10 proc. akcji Audioteka pozyskała 8 mln zł, które wyłożyli m.in. Przemysław Gacek, prezes i współtwórca Pracuj.pl, oraz Ondrej Tomek, czeski inwestor znany np. z Mall.cz (sprzedany przez MCI do Naspersa/Allegro) czy Centrum.cz. Swoje dorzucił też Odra FIZ AN, zarządzany przez Warsaw Equity TFI. Od kilku lat pakiet akcji spółki ma też izraelska Giza.

— Inwestorzy zadeklarowali gotowość inwestycyjną na poziomie nawet 30 mln zł. Jednak wyszedłem z założenia, że lepiej wziąć mniej pieniędzy i nie rozwadniać akcjonariatu, budować wartość spółki i przy kolejnych potrzebach inwestycyjnych wspierać się z zewnątrz. Dla mnie Audioteka to pomysł na wiele następnych lat — deklaruje Marcin Beme. Skąd taki popyt na warszawską spółkę? Z cyfr. W 2015 r., już po wykupieniu z rąk giełdowego K2 pakietu 40 proc. akcji przy wycenie biznesu na poziomie 25 mln zł i późniejszym wygraniu przetargu na dostawę treści do niemieckiego operatora komórkowego Mobilcom (15 mln klientów), spółka rosła w oczach — przychody skoczyły o 55 proc., do około 25 mln zł.

Dobrodziej Amazon

Umowa z Mobilcomem, o którą rywalizował także Amazon, tchnęła nowe życie i w prezesa, i w spółkę. 40 proc. gotówki spółka generowała dotychczas w Polsce. Od kilku miesięcy działa na niemieckim rynku audioksiążki, wartym 0,5 mld EUR, 500 razy większym niż jego odpowiednik nad Wisłą.

— Co miesiąc nawet 5 tys. abonentów Mobilcomu subskrybuje nasze usługi — twierdzi Marcin Beme.

Niemcy to pierwszy sukces Audioteki na dużym zachodnim rynku. Mimo zapowiedzi spółka wciąż nie rozwinęła się m.in. we Francji, a jej akcje marketingowe z globalnymi producentami samochodów (np. w postaci preinstalowanej aplikacji z darmowymi audiobookami) mają ograniczony zasięg. Dobra pozycja polskiej firmy w Szwecji czy Czechach nie osładza faktu, że wciąż to Amazon i jego Audible mają 90 proc. rynku audioksiążki w Europie.

— Staramy się inwestować na rynkach ignorowanych przez Amazona, dlarego mamy przyczółki w takich miejscach, jak Meksyk, Ameryka Łacińska czy Rosja — tłumaczy prezes. W archiwach Audioteki zalegają bazy audiobooków w 15 językach, co ma świadczyć o potencjale ekspansji spółki. Nie jest jednak powiedziane, że nie doświadczy ekspansji Audible w Polsce.

— Od jakiegoś czasu negocjujemy z Amazonem kwestię praw do nagrań audio naszych książek — mówi „PB” jeden z wydawców, dodając, że w krótkim terminie dla Audioteki to świetna wiadomość. Dlaczego? Bo w początkowym okresie Amazon doprowadzi do znacznego wzrostu rynku dzięki promocji audiobooków.