Auto elektryczne napędzane milionami

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2018-11-19 22:00

Nie wiadomo, co słychać w sprawie polskiego auta elektrycznego, ale ElectroMobility Poland dostanie tym razem 40 mln zł na dalsze prace nad tym projektem

Przeczytaj tekst i dowiedz się:

  • Które spółki podwyższą kapitał ElectroMobility Poland

 

  • Na co EMP przeznaczy pieniądze

 

  • Dlaczego EMP szuka inspiracji w Wietnamie

Kiedy dwa lata temu, w październiku 2016 r., powoływano spółkę ElectroMobility Poland (EMP), jej czterej udziałowcy mówili o tym chętnie. PGE, Tauron, Energa i Enea, czyli cztery państwowe firmy energetyczne, dały spółce na start 10 mln zł i zadanie stworzenia polskiego pojazdu elektrycznego. Na początku 2018 r. udziałowcy dosypali jeszcze 20 mln zł, o czym kierownictwo EMP informowało m.in. na konferencjach prasowych.

GDZIE TEN PROTOTYP?:
GDZIE TEN PROTOTYP?:
ElectroMobility Poland to wspólne przedsięwzięcie czterech państwowych firm energetycznych: PGE (zarządzanej przez Henryka Baranowskiego), Tauronu (prezesem jest Filip Grzegorczyk), Enei (prowadzonej przez Mirosława Kowalika) i Energi (obowiązki prezesa pełni Alicja Klimiuk). Pierwotne zapowiedzi wskazywały, że funkcjonalny prototyp samochodu elektrycznego będzie gotowy do końca 2018 r.
Fot. Marek Wiśniewski

O kolejnym dokapitalizowaniu nie mówił nikt, dopóki informacja nie pojawiła się w raportach za trzeci kwartał, publikowanych przez udziałowców EMP. Z raportów wynika, że cztery firmy energetyczne postanowiły dorzucić spółce po 10 mln zł, podwyższając kapitał z 30 mln zł do 70 mln zł.

Na co EMP przeznaczy dodatkowe 40 mln zł i na co wydała otrzymane już 30 mln zł?

Minister o kasie nie mówi

„4 października 2018 r. walne zgromadzenie EMP podjęło uchwałę w sprawie podwyższenia kapitału zakładowego spółki. Decyzja ta była przewidziana harmonogramem prac EMP oraz zgodna z jej biznes planem. Środki przekazane spółce przeznaczane są na realizację kolejnych etapów prac nad powstaniem polskiego samochodu elektrycznego” — przekazało nam biuro prasowe PGE, w której warszawskim budynku EMP ma siedzibę. O szczegóły dotyczące wydatków zapytaliśmy EMP, ale spółka ich nie podaje.

— Szczegółowe informacje finansowe nie mogą być upublicznione ze względu na interes EMP oraz jej partnerów biznesowych — mówi Aleksandra Baldys, rzeczniczka prasowa EMP.

Na temat potężnego zastrzyku finansowego dla EMP nie zająknął się Tadeusz Skobel, wiceminister energii, który 23 października, a więc już po walnym zgromadzeniu, wypowiadał się w parlamencie na temat obecnego stanu prac w EMP. W kręgach zbliżonych do EMP można nieoficjalnie usłyszeć, że spółka nie ma jeszcze dostępu do dodatkowych pieniędzy, bo podwyższenie kapitału nie zostało zarejestrowane w KRS. Nasi rozmówcy wskazują, że to prostu kolejna transza finansowania, którą spółka dostanie, jeśli dotrze do kolejnego etapu projektu.

Wietnam inspiruje

Na czym polega kolejny etap? EMP na temat się nie wypowiada, ale pewien obraz sytuacji wyłania się z parlamentarnych wypowiedzi Tadeusza Skobla.

— Do końca roku musimy znaleźć odpowiedź na pytanie, na ile jesteśmy w stanie stworzyć polski pojazd elektryczny z maksymalną liczbą części produkowanych w Polsce. Jeśli chcemy dogonić Europę, nie mówiąc już o świecie, to powinniśmy na początek skorzystać z doświadczeń innych, a potem je polonizować — mówił Tadeusz Skobel.

Rozwiał też nadzieje, które kierownictwo EMP serwowało rynkowi w początkach działalności.

— Zabrzmiał kiedyś optymizm co do 2018 r. [mowa prawdopodobnie o prototypie auta elektrycznego — red.]. W tej chwili wydaje się, że najwcześniejszy możliwy termin uruchomienia produkcji to 2022 r. I jest to bardzo optymistyczne założenie — wskazywał Tadeusz Skobel.

Poza tym na uwagę zasługują komentarze wiceministra dotyczące projektu auta elektrycznego rozwijanego w Wietnamie.

— Projekty podobne do naszego rozwijane są w Wietnamie. Niektórzy tam byli i oglądali. Do końca roku odpowiemy na pytanie, czy nas na to stać — mówił Tadeusz Skobel.

Podwozie z importu

Słowa wiceministra spróbowali nam objaśnić rozmówcy zbliżeni do EMP. Przypomnieli, że doradcą spółki jest Boston Consulting Group, która doradzała też przy projekcie w Wietnamie. Tamten projekt zakładał stworzenie od zera koncepcji pojazdu elektrycznego, a także budowę fabryki. Wietnamczycy zdecydowali się też zakup części technologii z zewnątrz. Zdaniem naszych rozmówców, taka koncepcja chodzi też po głowie EMP.

— Można budować własny samochód, ale bazując np. na zakupionym od jakiegośkoncernu podwoziu. Ma to sens, bo po pierwsze — podwozie jest bardzo pracochłonne, a po drugie — koncerny chętnie sprzedają niektóre rozwiązania technologiczne, bo to pozwala im szybciej pokryć koszty — uważa jeden z naszych rozmówców.

Inżynierowie czekają

Plany EMP na przyszłość owiane są tajemnicą, podobna tajemnica skrywa również dotychczasowe osiągnięcia EMP. Jeszcze w 2017 r. EMP chętnie informowała o konkursie na projekt karoserii, a zwycięzców ogłosiła na specjalnej gali, która odbyła się we wrześniu tego samego roku. Następnym krokiem był konkurs na opracowanie prototypu i tu EMP poległa. Konsorcja zgłosiły się do konkursu, ale wiosną 2018 r. usłyszały od organizatora, że żadne z nich nie jest gotowe do takiego przedsięwzięcia. EMP postanowiła kontynuować sama, zapraszając do współpracy wybranych członków konsorcjów. Od tego czasu EMP o planach nie mówi nic. Zapytaliśmy kilku uczestników, żaden nie nawiązał jednak współpracy.

— Dziś nie współpracuję z Electro- Mobility Poland. Jestem jednak zainteresowany wsparciem każdej inicjatywy odrodzenia przemysłu motoryzacyjnego w Polsce — mówi Mateusz Tomiczek, jeden z laureatów konkursu na projekt karoserii, inżynier współpracujący z europejskimi biurami projektowymi.

EMP na pytania o obecny stan prac nie odpowiada. Wskazuje jedynie, że są zgodne z planem biznesowym.