Po odrzuceniu przez Sejm ustawy o winietach resort infrastruktury musi znaleźć nowy sposób na budowę dróg. Na razie urzędnicy myślą o powrocie do dawnych metod — poszukają koncesjonariusza, który będzie pobierał opłaty na odcinku Wrocław-Nogawczyce.
Po tym, jak w ubiegłym tygodniu Sejm odrzucił ustawę winietową, rząd ma do rozwiązania problem z finansowaniem budowy autostrad. Na razie Marek Pol, minister infrastruktury, zapowiedział jedynie, że analizowane będą pomysły przedstawiane przez opozycję, a wygra ten, który zostanie przegłosowany. Sejmowa Komisja Infrastruktury zastanawiała się m.in. nad zmianą alokacji środków z akcyzy paliwowej oraz podwyższeniem tego podatku.
Realizacja takich pomysłów oznaczałaby, że w Polsce będzie obowiązywać mieszany system budowy autostrad. Część dróg, na których nie ma dużego natężenia ruchu, budować będzie państwo, a za przystosowanie połączeń do wymogów autostrady odpowiadać będą wybrani posiadacze koncesji.
Już wcześniej zresztą podobne koncepcje zostały zrealizowane także na odcinkach opłacalnych dla prywatnych inwestorów (autostrada A-4 Kraków-Katowice, na której koncesjonariuszem jest Stalexport).
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) wraca też do pomysłu zrealizowania podobnego planu na innym odcinku tej magistrali — z Wrocławia do Nogawczyc.
— Rozważamy wybranie koncesjonariusza dla tego odcinka. Trzeba tam bowiem zbudować miejsca obsługi podróżnych i być może także punkty poboru opłat. Najpierw jednak musimy unieważnić poprzedni przetarg — mówi Zbigniew Kotlarek, zastępca szefa GDDKiA.
W 2001 r. na tzw. krótkiej liście potencjalnych koncesjonariuszy tej magistrali znaleźli się Budimex z hiszpańskim Ferrovialem, szwedzki NCC ze Stalexportem oraz francuska grupa Bouygues.
— Spodziewamy się unieważnienia tamtej procedury i rozpisania nowego przetargu. Z Ferrovialem, naszym hiszpańskim właścicielem, złożymy kolejną ofertę — mówi Waldemar Mierzwa, rzecznik Budimexu.
Janusz Puzia, prezes NCC Polska, twierdzi, że jego firma nie podjęła jeszcze decyzji o ponownym udziale w przetargu.
Tymczasem według Zbigniewa Kotlarka, na razie GDDKiA nie może oszacować wartości kontraktu na drogę Wrocław-Nogawczyce.
— Wiele się zmieniło na rynku inwestycji budowlanych. Inne są ceny budowy miejsc obsługi podróżnych, stacji benzynowych itd. — tłumaczy przedstawiciel dyrekcji.
Według nieoficjalnych informacji, w pierwszym przetargu wartość kontraktu sięgała około 500 mln zł.
Aby jednak koncesjonariuszowi opłacało się być operatorem drogi z Wrocławia do Nogawczyc, konieczne jest dokończenie prac na odcinku z Nogawczyc do Katowic. W tym wypadku, zgodnie z danymi GDDKiA, wartość kosztorysowa robót przekroczy 1,5 mld zł (bez kosztów postawienia punktów poboru opłat). Prawdopodobnie te środki musiałoby wyasygnować państwo.