Autostradowa indeksacja nie pomoże wykonawcom

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2012-07-03 00:00

Bankrutujemy, bo podrożały materiały, a drogowa dyrekcja nie dała nam prawa do waloryzowania cen – twierdzą budowniczowie dróg

1,17 tys. km — tyle jest obecnie budowanych i modernizowanych dróg krajowych. Sporo, ale mimo dużego frontu robót trudno znaleźć kontrakt, który jest rentowny. Wykonawcy biją na alarm.

— Asfalt od 2009 r. podrożał o 109 proc. Wciąż też drożeją paliwa i stal — mówi Wojciech Malusi, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.

W efekcie firmy nie mają pieniędzy na dokończenie kontraktów, spóźniają się albo wcale nie płacą kontrahentom czy wreszcie bankrutują.

Lecznicza waloryzacja

— Scenariusz, jaki dziś rozgrywa się na budowach dróg, nie wydarzyłby się, gdyby w kontraktach była przewidziana waloryzacja cen — ocenia Marek Michałowski, szef Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.

Wykonawcy są przekonani, że jeśli Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) nie uwzględni ich cenowych roszczeń, o sprawnym dokończeniu inwestycji nie ma mowy. Dyrekcja nie chce jednak słyszeć o uwzględnieniu wzrostu kosztów materiałów w obecnych kontraktach. Nie wierzy w leczniczą moc waloryzacji, ale twierdzi, że skoro wykonawcy chcą jej, nie będzie oponować.

— W nowych kontraktach będą zapisy o cenowej indeksacji. Wykonawcy chcą jednak, byśmy brali pod uwagę tylko wzrost cen materiałów, na co nie możemy się zgodzić. Waloryzacja musi działać w obie strony — podkreśla Lech Witecki, szef GDDKiA.

Waloryzacja już działa na dwóch odcinkach autostrady A4. Mowa o trasie Radymno — Korczowa, realizowanym przez JP Avax, oraz odcinku Jarosław — Radymno, budowanym przez Budimex. Waloryzacja w ostatnim kontrakcie będzie też wzorem do określenia jej zasad w umowie na budowę stołecznej wylotówki na Kraków i Katowice. Przetarg już został ogłoszony.

Sporny wzór

Problem w tym, że zdaniem wykonawców, taka waloryzacja, jaka obowiązuje na A4, nie rozwiązuje problemów.

— Przynosi więcej szkody niż pożytku, bo nie odzwierciedla faktycznego wzrostu cen materiałów — mówi Zbigniew Kotlarek, prezes Polskiego Kongresu Drogowego i były szef GDDKiA. Firmy wykonujące kontrakty na A4 nie są zadowolone z indeksacji umów.

— W pierwszym roku realizacji kontraktu musieliśmy oddać dyrekcji około 1 proc. wartości zrealizowanych prac, w drugim roku, w ramach waloryzacji, otrzymaliśmy 1,3 proc. więcej pieniędzy, tymczasem realny wzrost kosztów, spowodowany podniesieniem cen materiałów, szacujemy na 10-14 proc. — ocenia Dariusz Blocher, prezes Budimeksu.

Problemem jest wzór, jaki dyrekcja zastosowała na A4 do wyliczenia waloryzacji. Jest ona określona jako iloczyn wartości miesięcznej faktury wystawionej dyrekcji przez wykonawcę oraz określonego przez GDDKiA autostradowego wskaźnika liczonego na podstawie danych GUS.

Tyle że kwota na fakturze nie pokrywa rosnących cen materiałów, nie odzwierciedlają ich też — jak twierdzą wykonawcy — wyliczenia GUS, bo oparte są — mówiąc w uproszczeniu — na podstawie cen z podpisanych bieżąco realizowanych kontraktów. A te są przecież nierentowne.

— Waloryzacja liczona według takiego wzoru jak na A4 nie rozwiązuje problemu. Wzór musi uwzględniać realne koszty materiałów — twierdzi Wojciech Malusi. GDDKiA mówi stanowczo „nie” i radzi wykonawcom, by w przyszłości lepiej kalkulowali ceny w ofertach.

— Wzrostu cen asfaltu, choćby ze względu na duży popyt, należało się spodziewać. Przedsiębiorcy prowadzący działalność gospodarczą są zobowiązani do większej dbałości o własne interesy, powinni zapoznać się z treścią umowy i obliczyć czynniki ryzyka — konkluduje Urszula Nelken, rzecznik dyrekcji.